Cieszyński już tłumaczy się ze swojego MTV w mObywatelu

Najważniejsze | Newsy
Opinie: 0
Cieszyński już tłumaczy się ze swojego MTV w mObywatelu

Minister Cyfryzacji, Janusz Cieszyński, próbuje tłumaczyć krytykom, dlaczego chce wdrożyć w aplikacji mObywatel moduł odpowiedzialny za streaming wideo. W strategii PIS ten moduł został nazwany mTV, ale według Cieszyńskiego jest to nazwa wyłącznie robocza. Według Cieszyńskiego celem tego modułu ma być „napędzenie” większej liczby użytkowników mObywatela. Krytycy zarzucają twórcą tego pomysłu, że mTV ma być kolejną tubą, przez którą rządzący będą mogli prowadzić swoją agresywną propagandę znaną już z kanałów TVP. Cieszyński twierdzi, że w mTV ma być tylko sport i kultura, ale raczej nie on będzie o tym ostatecznie decydował. mTV nie ma być także konkurencją dla aplikacji TVP Sport, choć też na razie nie można zrozumieć, jak Cieszyński chce to osiągnąć, gdy zamierza w niej trasmitować wydarzenia sportowe za darmo.

 

Oto pełne wyjaśnienia ministra w tej sprawie:

 

mTV w mObywatelu - o co z tym chodzi?

 

1) Po co w ogóle taka funkcja?

 

Jak mówią Brytyjczycy - proof of pudding is in the eating. W przypadku mObywatela najważniejsze są dwie metryki: liczba mDowodów oraz dzienna liczba logowań. Pierwszy milion użytkowników mieliśmy w 5 dni, drugi w 15 dni, a na trzeci czekaliśmy miesiąc. Jak pozyskać czwarty, piąty i kolejne? Droga do tego celu wiedzie nie tylko przez systematyczne przyrosty podkręcane m.in. reklamą, ale też przez jednorazowe strzały związane z wejściem osób, które instalują apkę w celu załatwienia jednej, konkretnej sprawy. Przykładem jest certyfikat potwierdzający szczepienie, po wdrożeniu którego w poprzedniej wersji przyrosło w krótkim czasie milion osób. Stąd pomysł usługi, dającej raz na kilka miesięcy takie właśnie "strzały". Sport od zawsze bił rekordy oglądalności i stąd pomysł, żeby włączyć go do mTV (nazwa robocza). Drugi pomysł zakłada, że jeśli państwo dofinansowuje swoimi środkami produkcje artystyczne, powinniśmy móc je zobaczyć. Nie od razu, ale np. po roku.

 

2) Nie macie tam ważniejszych spraw niż streaming jak biją nas Albańczycy?

 

Mamy, w backlogu jest kilkadziesiąt pozycji i na pewno nic wypadnie z powodu tego projektu. Program jest na 4 lata i wystarczy czasu na to, żeby wdrożyć wiele innych funkcji.

 

3) Czemu zaśmiecacie aplikację?

 

Aplikacja na głównym ekranie ma dokumenty i wybrane usługi. Kiedy usług będzie więcej, pojawi się opcja samodzielnego modyfikowania głównego ekranu oraz kategoryzacja usług dostępnych w zakładce. Jak ktoś nie będzie chciał, to po prostu nie skorzysta i tyle.

 

4) A co z TVP Sport i innymi apkami, które już są?

 

To dobre pytanie i na pewno będziemy chcieli przebadać ten temat dokładnie przed ostateczną decyzją. Może wystarczy osobna apka? Tego nie wiem i był to mój największy dylemat przy pisaniu wsadu do programu w obszarze e-usług - czy iść w wielofunkcyjną superAPP, czy lepiej mieć kilka apek do różnych zadań. Na potrzeby spójności narracji przyjęliśmy tę pierwszą opcję, jest ona też zgodna z trendem, który widać np. na Ukrainie czy w Indiach, ale ja osobiście za umiejscowienie tej funkcji umierać nie będę. Ma być praktycznie i wygodnie.

 

Pojawiły się też zarzuty o próby wykorzystania mObywatela jako narzędzia propagandy. Są one kompletnie nieuprawnione - jasno wskazujemy, że chodzi tu wyłącznie o wydarzenia sportowe oraz kulturalne, a nie o treści informacyjne. Podobnie sprawa ma się jeśli chodzi o porównania do komuny i państw, w których cyfryzacja jest wykorzystywana jako narzędzie opresji. Ja rozumiem, że oglądanie wczorajszego meczu było męczarnią dla polskich kibiców, ale bądźmy poważni - MOŻLIWOŚĆ obejrzenia w NIEOBOWIĄZKOWEJ apce jakichś treści to nie jest żadne narzędzie kontroli.

Opinie:

Rekomendowane:

Akcje partnerskie: