Najlepsze fotograficzne aplikacje na smartfony z Androidem

Najważniejsze | Newsy
Opinie: 0
Aplikacje foto na smartfony

Smartfony potrafią robić coraz lepsze zdjęcia. Postęp jest tak dynamiczny, że coraz trudniej jest odróżnić zdjęcie z telefonu od zdjęcia z aparatu. Smartfony dodatkowo oferują możliwość edycji zdjęcia zaraz po jego zrobieniu. Smartfon jak żadne inne urządzenie uczy patrzeć nie tylko kadrami, ale planować finalny efekt po przejściu przez cały proces postprodukcji. Oto przegląd fotograficznych aplikacji dla systemu Android, które uważam za szczególnie warte uwagi. W smartfonie liczy się nie tylko przekrój możliwości i liczba funkcji programu, ale też prostota i wygoda użycia.

Snapseed

Snapseed był początkowo oferowany odpłatnie, a później został wykupiony przez Google i zaczął być oferowany za darmo na system Android. Wiele osób może kojarzyć ten program, ale mało kto faktycznie zna większość jego możliwości. To nie jest zwykły zbiór filtrów. Znajdziemy tutaj mnóstwo regulacji i ustawień. Aplikacja oferuje regulowanie parametrów w zakresie -100/+100 przesuwając placem po całym ekranie, co sprzyja precyzji. Parametr, który będziemy regulować, wybieramy przesuwając palcem w górę i w dół – wówczas pokaże się lista dostępnych opcji. Ponieważ wszystkie regulacje nie są cały czas wyświetlane, trzeba Snapseed chwilę testować, aby przyzwyczaić się do tego interfejsu. Gdy już zdążymy się z programem oswoić, trudno znaleźć równie potężną i wygodną aplikację do edycji. W moim wypadku niemal każde edytowane zdjęcie przechodzi przez Snapseed, od kadrowania zrzutów ekranu, aż po zaawansowaną edycję świateł, cieni, kontrastu tonalnego i efektu HDR.

Zaawansowani użytkownicy znajdą tutaj np. krzywe, ale są też tak wygodne funkcje, jak ustawianie balansu bieli poprzez wskazanie białego bądź szarego fragmentu zdjęcia. Super przydatną opcją jest możliwość zapisania wszystkich dokonanych regulacji i nałożonych filtrów jako własnego stylu, który można wykorzystać na innych obrazach jednym kliknięciem – czy to w celu zaoszczędzenia czasu, czy też w celu zachowania spójności kolorystyki pomiędzy różnymi edytowanymi ujęciami. Styl można nawet udostępnić za pomocą kodu QR. Wisienką na torcie jest możliwość podejrzenia listy zmian i usunięcie jakiegoś filtru czy zmiana wartości jednego z ustawień, nawet jeżeli znajdują się na początku drogi naszej edycji, bez wpływu na resztę później wprowadzonych zmian. Snapseed ma większe możliwości od większości aplikacji do edycji obrazów i jest znacznie przyjemniejszy w obsłudze od tych programów, które tak jak on również mają wiele funkcji.

VSCO: Photo & Video Editor

VSCO stało się znane dzięki specjalnym, płatnym filtrom do Photoshopa symulującym styl filmów znanych z klasycznych, analogowych aparatów. Prosto z tej koncepcji wyłoniła się aplikacja na urządzenia mobilne. Nie mówimy tutaj o prostym dodaniu wypłowiałych kolorów, ale faktycznie wiernym odwzorowaniu materiału światłoczułego, wraz z jego charakterystyką i określonym rodzajem analogowego szumu. Jeśli ktoś ceni sobie prawdziwie analogowy wygląd zdjęć, VSCO jest bezkonkurencyjne. Co prawda Snapseed też oferuje filtry analogowe, za to VSCO się w nich specjalizuje, oferuje ich wielokrotnie więcej. Różnice między poszczególnymi filtrami są subtelniejsze niż w innych aplikacjach i VSCO sprzyja osiąganiu bardziej naturalnych efektów niż choćby filtry Instagrama. Dodatkowo, oprócz filtrów, dostępna jest również rozbudowana edycja. W efekcie możliwe jest zamknięcie całego procesu modyfikacji obrazu od początku do końca w VSCO.

Jakiś czas temu aplikacja zmieniła swój model biznesowy i zamiast jednorazowego zakupu poszczególnych zestawów filtrów oferuje abonament odblokowujący wszystkie funkcje. Obecnie abonament kosztuje 22,99 zł miesięcznie lub 96,99 zł rocznie. Odblokowuje to ponad 200 filtrów, a także dodaje możliwość edycji wideo. Jest to wysoka cena, a sam interfejs programu jest moim zdaniem nie zawsze wygodny. Mimo to pod względem jakości filtrów nie znajdziecie na urządzenia mobilne nic lepszego.

TouchRetouch

To aplikacja dedykowana jednemu określonemu zadaniu – usuwaniu ze zdjęć niechcianych obiektów. Czasami zdjęcie rujnuje stojący  w kadrze kosz na śmieci, znak drogowy, czy wiszące na słupach kable. Wtedy wkracza TouchRetouch. Siłą tej aplikacji jest to, jak dobrze działa – zazwyczaj oferuje świetne efekty po dosłownie jednym dotknięciu palca. Czasami mam wrażenie, że TouchRetouch oferuje lepsze wyniki mniejszym wysiłkiem od Phostoshopa.

W TouchRetouch znajdziemy dedykowane narzędzia do usuwania obiektów, linii, do szybkiej korekcji oraz usuwania skaz, a także pędzel i globalne klonowanie. Jeśli więc chcemy z ulubionego zdjęcia z urlopu usunąć przypadkowego przechodnia, który wszedł nam w kadr to TouchRetouch jest bardzo skutecznym lekarstwem. Aplikacja kosztuje 8,99 zł, ale jest to zakup jednorazowy. Biorąc pod uwagę, jak skutecznie i bezproblemowo działa, moim zdaniem warto ją mieć w swoim arsenale. Trzeba tylko pamiętać, że są jakieś granice działania automatycznych algorytmów. W większości wypadków usuniemy ze zdjęcia obiekt tak, że nie pozostawi śladów, ale zdarzą się przypadki, w których efekty nie będą zadowalające.

SKRWT

Podobnie jak aplikacja powyżej, jest to program rozwiązujący określony problem - w tym przypadku jest to perspektywa. Praktycznie każde zdjęcie architektury wymaga korekcji perspektywy. Dzieje się tak z prostego powodu – fotografując budynek nie znajdujemy się idealnie na wprost jego środka ciężkości (chyba, że fotografujemy z drona). Najczęściej fotografujemy z poziomu chodnika, patrząc choćby odrobinę, ale jednak do góry. Powoduje to, że linie perspektywy nie zbiegają się na wprost, lecz u góry, a budynek zgodnie z perspektywą zwęża się i pochyla, przybierając trapezowy kształt. Tego efektu nie da się uniknąć chyba, że fotografujemy aparatem z bardzo drogim obiektywem typu tilt-shift, właśnie do korekcji perspektywy na drodze optycznej. Jednak taki obiektyw, nawet bez aparatu, kosztuje około 9 tysięcy złotych, a podobny efekt, przynajmniej na potrzeby publikacje zdjęcia w sieci możemy osiągnąć wprowadzając korekcję cyfrowo. Ważne, aby pamiętać, żeby fotografować obiekt z dużymi marginesami, czyli, aby nie wypełniał on kadru do samego brzegu. Im większą korektę będziemy wprowadzać, tym większa szansa, że budynek "wyjdzie nam z kadru".

SKRWT zawiera wszystkie możliwe ustawienia znane z profesjonalnych aplikacji tego typu. Można precyzyjnie regulować pokłony na miarce u dołu ekranu, ale można również złapać za dowolny róg zdjęcia i pociągnąć go we właściwą stronę ręcznie. Jest również możliwość odbicia lustrzanego, które również w architekturze się przydaje. Oprócz korekcji samej perspektywy możliwe jest również korygowanie efektu poduszki, a także rybiego oka, w tym również z ustawieniem dedykowanym dla GoPro. Mamy więc usuwanie typowych dla obiektywów zniekształceń optycznych. Jeśli dodamy do tego, że często kadrujemy w pośpiechu i zdjęcie i tak trzeba naprostować, SKRWT jest super przydatny, gdy zależy nam na najlepszym efekcie, a dla fotografów architektury jest absolutnie niezbędny.

Aplikacja SKRWT w swojej podstawowej formie kosztuje 6,99 zł, a dodatkowe funkcje lustrzanego odbicia i korekcji wszystkich 4 rogów jednocześnie trzeba dokupić za 2,59 zł każdą. W sumie wszystkie możliwości razem z aplikacją kosztują 12,17 zł. W chwili pisania artykułu SKRWT zniknął ze sklepu Google Play bez wyjaśnienia. Wierzę, że to tymczasowy błąd i aplikacja wróci na swoje miejsce.

Exsate Golden Hour oraz Sun Locator Lite i Sun Locator Pro

Nic tak nie wpływa na jakość zdjęcia, jak zastane światło – jest kluczowe dla uzyskanego efektu końcowego. Zwłaszcza, że fotografując smartfonem, raczej nie posiłkujemy się dużą lampą błyskową i oświetleniem studyjnym. Zdjęcia w tak zwanej złotej godzinie, która jest zwykle bezpośrednio po wschodzie i przed zachodem słońca często wyglądają jak milion dolarów, podczas, gdy zdjęcia w tym samym miejscu w południe, z dużym kontrastem i ostrymi cieniami będą zwyczajnie najwyżej przeciętne, a w bardziej niekorzystnych warunkach fotografowania pod światło mogą wyjść zbyt słabe, żeby mieć jakąkolwiek wartość.

Exsate Golden Hour pozwala się z wyprzedzeniem zaplanować zdjęcia informując szczegółowo o świcie astronomicznym, żeglarskim, cywilnym, złotej godzinie, niebieskiej godzinie, warunkach do astrofotografii (zbyt jasny księżyc jest przeszkodą w fotografii gwiazd) i innych parametrach. Wszystkie te dane można sprawdzić dla swojej lokalizacji, ale też dowolnej lokalizacji czy adresu wskazanego na mapie – jak wiadomo pora wschodu i zachodu słońca jest zależna od położenia geograficznego. Można te dane sprawdzić z dużym wyprzedzeniem, planując wyjazd w odległe miejsce za paromiesięcznym wyprzedzeniem, tak aby poza warunkami pogodowymi, pozostałe czynniki nie były dziełem przypadku. Jeśli jednak nie jesteś zawodowym fotografem, wystarczy sprawdzić chociaż przedział czasowy złotej godziny, który zazwyczaj trwa krócej niż owa godzina i wówczas zaplanować robienie najciekawszych zdjęć. Zwłaszcza, że aplikacja jest darmowa.

Sun Locator Lite idzie jeszcze dalej i w trybie rzeczywistości rozszerzonej pozwala podejrzeć jaka będzie trajektoria słońca bądź księżyca. Można więc nie tylko zaplanować złotą godzinę, ale także sprawdzić w którym momencie słońce bądź księżyc znajdzie się pomiędzy dwoma wieżami kościoła, albo będzie zachodzić idealnie na horyzoncie wąskiej ulicy. Samo użycie programu jest bajecznie proste – uruchamiamy Sun Locator Lite, włączamy podgląd kadru i na obraz widziany przez aparat w telefonie mamy nałożoną obecną pozycję słońca oraz linię po której będzie się ono poruszać. Podobnie jak w przypadku wyżej opisanej apki, można sprawdzić położenie słońca dla innej lokalizacji i innej daty o ile zdecydujemy się na zakup wersji Pro, ale wówczas podgląd rzeczywistości rozszerzonej z oczywistych względów nie będzie dostępny.

Wersja płatna z końcówką Pro, kosztująca 20,99 zł, dodaje topograficzną analizę terenu i pozwala przewidzieć cienie rzucane przez ukształtowanie terenu. Wszystko razem sprawia, że mniej zdajemy się na przypadek i więcej możemy zaplanować. Będzie miało to o wiele większy wpływ na finalny efekt, niż zmiana aparatu na lepszy, a wymaga tylko odrobinę wysiłku.

Framelapse

Time-lapse, czyli poklatkowa animacja pozwalająca na duże przyspieszenie upływu czasu to jedna z ciekawszych i jednocześnie łatwiejszych w użyciu form kreatywnej fotografii. Wystarczy ustawić nieruchomo telefon, czy to na statywie, czy po prostu podeprzeć książką przy oknie, aby uchwycić ruch chmur po niebie, przejście burzy, zarejestrować opady śniegu czy wschód bądź zachód słońca. Coraz więcej telefonów oferuje funkcję time-lapse w aplikacji aparatu, ale często jest ona mocno ograniczona. W przypadku smartfonów Huawei w ogóle nie pozwala regulować interwału poszczególnych ujęć, a w innych telefonach ta regulacja jest zwykle zbyt mała.

Framelapse pozwala na ustawienie dowolnych parametrów, w tym interwału zdjęć, a także umożliwia zablokowanie ustawienia balansu bieli, autofokusa, czy ekspozycji, co jest bardzo pomocne. Za pomocą tej aplikacji udało mi się zarejestrować nie tylko zachody słońca, ale także nagrywany przez 5 dób wzrost fasoli z x1800 przyspieszeniem - gdy jedno zdjęcie było wykonywane co minutę, co skutkowało przyspieszeniem 24 godzin do zaledwie 48 sekund trwania filmu. Co istotne, Framelapse automatycznie tworzy ze zrobionych zdjęć gotowy materiał wideo i zapisuje go w postaci pojedynczego pliku zaraz po tym jak przerwiemy cykl robienia zdjęć. Plik będzie gotowy natychmiast, bez procesu renderowania materiału.

Trzeba jednak pamiętać, że w czasie rejestracji materiału telefon powinien być raczej w trybie samolotowym, bo przychodzące połączenie przerwie rejestrację zdjęć. Sama aplikacja dawno nie była aktualizowana i nie na każdym telefonie będzie działać poprawnie, choć ja nie napotkałem problemów, a używałem jej na różnych modelach smartfonów.

Intervalometer - Interval Timer for Time Lapse

To rozwiązanie dla nietypowych zastosowań i bezkompromisowej jakości time-lapse. Umożliwia wykorzystanie interwałometra z dowolną, fabrycznie zainstalowaną aplikacją aparatu użytą przez producenta telefonu. Wspomniana aplikacja wyświetla się na wierzchu, niczym dymki Messengera i wyciska klawisz migawki aparatu wykorzystując funkcje „ułatwienia dostępu” Androida. Po prostu ustawiamy interwał wykonywania zdjęć i umieszczamy krzyżyk nad przyciskiem, który ma być wciskany z określoną częstotliwością. Zamiast gotowego materiału wideo uzyskamy tysiące poszczególnych zdjęć. Daje to dostęp do fotografowania w formacie RAW, do dowolnego obiektywu zastosowanego w danym telefonie, a także do innych specjalistycznych trybów, jak malowanie światłem – w tym celu program obsługuje podwójne kliknięcia, dla rozpoczęcia i zakończenia ekspozycji. Pozwala to na wykorzystanie długiej ekspozycji i rozróżnienie czasu naświetlania w trybie Bulb, od ustawionego interwału. Co więcej, można użyć apki w połączeniu z inną aplikacją producenta pełnowymiarowego aparatu, obsługującego łączność z telefonem za pomocą WiFi czy Bluetooth i w ten sposób zrealizować interwałometr w profesjonalnym aparacie fotograficznym. Proces jest bardziej żmudny i wymaga pewnej orientacji w technice fotografowania, ale możliwości daje ogromne. Sama aplikacja kosztuje 8,49 zł, ale zwiększenie precyzji ustawionego czasu do 1/10 sekundy i wspomniane podwójne kliknięcie w trybie Bulb kosztuje dodatkowe 8,09 zł.

Wykonane zdjęcia można zgrać na komputer, obrobić, zmniejszyć, wyostrzyć i połączyć w materiał wideo za pomocą zaawansowanego oprogramowania. Można też skorzystać z aplikacji tego samego producenta o nazwie TimeLab - Image to Video Rendering for Time Lapse, która automatycznie połączy wskazane zdjęcia w gotowy klip wideo. Jest to jednak osobny program i osobny proces, niezależny od samego wykonywania zdjęć. Można wykorzystać aplikacje do tworzenia gotowych time-lapse w terenie ze zdjęć zgranych z innego aparatu.

Podstawowa wersja jest darmowa, a odblokowanie funkcji malowania światłem przez łączenie wielu klatek w jeden obraz oraz sortowanie plików po nazwie kosztuje dodatkowo 17,99 zł.

Podsumowanie

Fotografia to kreatywny proces i nie ma lepszego sposobu na poprawienie jakości swoich zdjęć niż je robić, eksperymentować, porównywać efekty i próbować znowu. Tak jak nie da się nauczyć gry na instrumencie tylko o tym czytając, czy nawet oglądając filmy instruktażowe, tak nie da się wyrobić sobie wyczucia i kontroli w procesie fotografowania bazując na samym poradniku. Dlatego polecam aktywnie szukać kadrów i robić eksperymenty, a z czasem pojawią się efekty. Wymienione aplikacje będą pomocne, ale są tylko narzędziem w rękach fotografa.

Opinie:

Rekomendowane:

Akcje partnerskie: