Po krótkim romansie z flagowcami Motorola postanowiła skupić się na urządzeniach ze średniej i niższej półki. Tym razem do testów otrzymaliśmy Motorolę One – smartfon za 1099 zł, który właśnie wchodzi do sprzedaży w Polsce.
One ma 4 GB RAM, 64 GB pamięci, podwójny aparat i system Android One.
Urządzenie zapowiada się wyjątkowo ciekawie i zbieżność wyglądu z iPhone jest tutaj zabiegiem najmniej istotnym, choć w moich oczach również niepotrzebnym.
Zacznijmy od najbardziej oczywistej kwestii - Motorola One wygląda jak iPhone X. Ma pionowo ustawione aparaty, srebrną ramkę i oczywiście notcha w ekranie. Domyślam się, że takie posunięcie (dokładna kopia produktu lidera) ma swoje uzasadnienie poparte badaniami rynku. Zapewne taki design to spełnienie marzeń wielu klientów. Nie mogę jednak powiedzieć, aby Motorola One mi się nie podobała. Ma prosty, czysty wygląd, zwłaszcza w kolorze białym. W końcu Apple nie robi brzydkich telefonów. Motorola dobrze leży w ręku i dobrze się prezentuje.
Przy bliższych oględzinach widać jednak, że telefon został wykonany głównie z tworzyw sztucznych. Ramka, o ile jest pokryta faktycznym metalem, to najwyżej niewielkiej grubości blaszka. W okolicach gniazda USB C i słuchawkowego widać, że wewnątrz także jest plastik, a nie metal. Wygląda to jednak o klasę lepiej niż zwykły plastik pomalowany na metaliczny kolor - jest to więc sprytny zabieg. Tył obudowy to przejrzyste tworzywo, a nie szkło. Ponieważ wygląda to dobrze, nie mam z tym problemu.
Głośnik umieszczony jest na dolnej krawędzi obudowy, po prawej od gniazda USB C i jest monofoniczny, ale ponadprzeciętnie głośny i oferujący czysty dźwięk na maksymalnej głośności.
Na środku tylnej części obudowy znajduje się czytnik linii papilarnych z logo Motorola. Działa wystarczająco szybko i skutecznie, a także powtarzalnie, aby nie irytować użytkownika.
Smartfon oferuje pełny dual SIM z trzema miejscami w szufladce – na dwie karty nano SIM oraz trzecie na kartę pamięci micro SD. Producent informuje, że obudowa jest odporna na zachlapania, ale nie podaje żadnych norm wodoszczelności.
Motorola One ma ekran o przekątnej 5,9 cala o proporcjach 19:9. Jego rozdzielczość to 1520 x 720 pikseli, czy mocno rozciągnięte, panoramiczne HD+. Gęstość pikseli to 287 PPI, a wypełnienie obudowy ekranem sięga niecałych 80%.
Ramki ekranu są całkiem wąskie. Niestety, naśladowanie iPhone oznacza sporych rozmiarów wycięcie w górnej części wyświetlacza. Miejsca na obraz po bokach notcha zostało tak niewiele, że zegar w połączeniu z zasięgiem sieci i naładowaniem baterii wypełniają niemal zupełnie górna belkę, nie pozostawiając miejsca na ikony powiadomień. Moim zdaniem taka forma wycięcia robi więcej szkody niż pożytku. Już lepiej byłoby, gdyby górna ramka w całości miała szerokość wycięcia i oferowała pełny pasek powiadomień poniżej.
Sam ekran ma szeroki zakres regulacji jasności i wysoką jej maksymalną wartość. Kolory są jak na IPS dość nasycone. Przy patrzeniu na wyświetlacz pod kątem, odcień nie zmienia się, ale zauważalnie spada jasność.
W ustawieniach znajdziemy możliwość zmiany nasycenia kolorów miedzy jaskrawym a standardowym, a także zmianę balansu bieli na cieplejszy bądź zimniejszy. Jest też tryb podświetlania nocnego, eliminujący światło niebieskie. Jako, że mamy do czynienia z Android One funkcja jest właśnie w ustawieniach ekranu, a nie jak w innych telefonach Motoroli w osobnej aplikacji Moto.
W dalszym ciągu w aplikacji Moto znajduje się opcja Wyświetlacz Moto, w którym można ustawić powiadomienia wyświetlane na zablokowanym ekranie. Ma to zastępować diodę powiadomień, której brakuje.
Motorola One ma na pokładzie ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 625 taktowany zegarem 2 GHz, wspomagany przez 4 GB RAM i 64 GB na system i pliki. Pamięć można rozszerzyć kartą micro SD bez względu na to czy korzystamy z dwóch kart SIM czy z jednej. Pamięci jest dużo i różnice między tanimi i droższymi smartfonami pod tym względem zaczynają się zacierać. Wyniki benchmarków są następujące:
Są to całkiem przyzwoite wyniki, które zapewniają dobry komfort użytkowania telefonu. Należy jednak pamiętać, że już po niewielkiej dopłacie możemy kupić znacznie szybszy smartfon.
Łączność zapewnia LTE, WiFi n, a także Bluetooth 5.0, który jest raczej rzadkością w tej półce cenowej, a czasem brakuje go również w znacznie droższych telefonach. Nie zabrakło NFC i radia FM. Lokalizacja realizowana jest za pomocą GPS, GLONASS, BDS i GALILEO.
Wśród czujników znajdzie akcelerometr, żyroskop, czujnik zbliżeniowy, czujnik siły oświetlenia oraz czytnik linii papilarnych. Filmy 360 działają bezproblemowo i można rozglądać się pochylając telefon.
System jest hitem, bowiem jest to pierwsza Motorola z Android One na pokładzie. Android One to proces certyfikacji urządzenia, gwarancja aktualizacji – zarówno tych dużych, do nowszych wersji, jak i tych związanych z bezpieczeństwem. To też spójne doświadczenie użytkownika po przesiadce z jednego na inny smartfon. Osobiście, chociaż doceniam wiele funkcji dodanych przez nakładki producentów, szczególnie cenie sobie właśnie tego rodzaju rozwiązanie.
Czysty Android oznacza, że dodatkowe funkcje są ograniczone do minimum, ale całe szczęście program Android One akceptuje i wspiera unikalne funkcje konkretnych smartfonów. Dlatego ostały się gesty Moto – potrząsanie uruchamiające latarkę i obracanie uruchamiające aparat. Są naprawdę wygodne i nie muszę na siłę sobie o nich przypominać, aby z nich korzystać. Wyświetlacz Moto pokazuje powiadomienia na zablokowanym ekranie, podświetlając go na chwilę. Ostatnim elementem jest Dolby Audio, czyli equalizer pozwalający dostosować brzmienie do różnych zastosowań i osobistych preferencji.
Motorola One ma dwa aparaty z tyłu - 13 i 2 megapiksele. Aparat o większej rozdzielczości rejestruje obraz, ma jasność F/2.0 i ustawia ostrość za pomocą detekcji fazy PDAF. Druga matryca ma obiektyw o jasności F/2.4 i służy jedynie do pomiaru głębi sceny, aby móc zastosować tryb portretowy. Przedni aparat ma rozdzielczość 8 megapikseli i jasność F/2.2. Smartfon nagrywa wideo o maksymalnej rozdzielczości 4K 2160p, ale stabilizacja cyfrowa jest aktywna tylko dla nagrań FHD 1080p.
W aparacie znajdziemy następujące tryby działania:
Można też włączyć aktywne zdjęcia, czyli takie, które poprzedza krótkie nagranie wideo.
Z aplikacją aparatu zintegrowana jest także funkcja Google Lens, która pozwala skanować tekst, numery telefonów, adresy, kody QR, rozpoznawać rozmaite obiekty i wyszukiwać podobne produkty - rozpoznawać rośliny i zwierzęta, a także książki, filmy i albumy muzyczne.
Zdjęcia wykonane w ciągu dnia są dobrej jakości - są szczegółowe, niezbyt zaszumione, mające naturalne kolory. One radzi sobie bez problemu z ustawianiem ostrości. Czasami niektóre kolory bądź oświetlenie wypadają gorzej, jakby miejscami brakowało rozpiętości tonalnej. Zwykle można to jednak naprawić aktywując funkcję HDR, która faktycznie poprawia finalny efekt. Ostatecznie Motorolą One da się zrobić fajne zdjęcia, o ile warunki nie są zbyt wymagające, bo dla kontrastu zdjęcia nocne są po prostu słabe – rozmyte i zaszumione.
Nie jestem także fanem trybu portretowego Motoroli. Owszem, rozmycie wygląda ładnie, ale na krawędziach nawet regularnych obiektów, takich jak prosta kurtka, często pojawiają się błędy – rozmycie wchodzi na kurtkę gdzie nie powinno, a niektóre miejsca pozostają nierozmyte w nienaturalny sposób. Niby drobne niedoróbki, a mocno psują ostateczny efekt.
Jakość nagrań wideo jest za to na dobrym poziomie. Stabilizacja cyfrowa w FHD jest skuteczna, a nagranie jest szczegółowe. Nie ma problemów z pływającą ostrością. Nagranie 4K jest jeszcze bardziej szczegółowe, ale brak stabilizacji sugeruje raczej konieczność użycia gimbala w tym trybie. Co nie znaczy, że 4K jest zbędne czy słabe – należy docenić obecność tego trybu w smartfonie za tysiąc złotych.
Motorola One ma baterię o pojemności 3000 mAh. Co istotne, Motorola nie oszczędza na ładowarkach i nawet do tańszych modeli dostarcza mocne i szybkie ich wersje. Ładowarka znajdująca się w zestawie z One oferuje 5V i 3A, lub 9V i 2A, lub 12V i 1,5A. Innymi słowy maksymalna moc tej ładowarki to 18W. Przypomnę, że wiele flagowych smartfonów często nie oferuje szybkich ładowarek w zestawie.
Podczas pierwszego testowego odtwarzania YouTube z ekranem ustawionym na połowę jasności po blisko 7 godzinach smartfon rozładował się do niecałych 50% baterii. Daje to w sumie 13 godzin ciągłego odtwarzania wideo. To naprawdę dobry wynik.
Motorola One to całkiem solidny telefon za niecały tysiąc sto złotych. Większość aspektów tego smartfonu broni się na mocną czwórkę, co w tym przedziale cenowym nie powinno być rozczarowaniem. W tym kontekście istotniejsze jest raczej to, że wszystkie elementy trzymają równy poziom i nie ma aspektów tego telefonu, które na czwórkę nie zasługują. Elementem wyróżniającym Motorolę One jest przede wszystkim czysty Android One i gesty Moto, które lubię i używam z przyjemnością. Mamy też dużo pamięci, Bluetooth 5.0 i NFC, a także żyroskop. Jeśli komuś Motorola One nie przypadnie do gustu, to głównie zwolennikom rozbudowanych nakładek systemowych oraz osobom preferującym urządzenia z wyższej półki.