Tuż przed startem kongresu MWC w Barcelonie, Samsung zaprezentował w San Francisco i Londynie trzy nowe smartfony - Galaxy S10e, Galaxy S10 i Galaxy S10+. GSMONLINE.PL zostało zaproszony na tzw. prebrifing w Warszawie, na którym mieliśmy okazję na spokojnie przyjrzeć się nowym urządzeniom. Nie da się zaprzeczyć, że Galaxy S to jedna z najważniejszych linii smartfonów z Androidem, która kształtowała w znacznym stopniu cały rynek. Nowe modele Galaxy S i tym razem zapowiadają się naprawdę dobrze, ale ich ceny poszybowały jeszcze wyżej niż dotychczas i po najdroższy model będą mogli sięgnąć już naprawdę nieliczni.
W roku 2019 Samsung będzie miał trzy główne linie smartfonów Galaxy S10.
W najdroższej wersji S10+ ma ceramiczne plecki w kolorach białym lub czarnym. Reszta wersji S10 i S10+ ma plecki wykonane z Gorilla Glass 6 w kolorach czarnym, białym, niebieskim i zielonym, przy czym kolor niebieski jest zarezerwowany w Polsce dla sieci Orange. S10e ma szklany tył wykonany ze szkła Gorilla Glass 5 i jako jedyny z nowej linii Galaxy S będzie również oferowany w kolorze kanarkowo żółtym.
Przedsprzedaż nowej serii S10 startuje 20 lutego i potrwa do 7 marca. Smartfon dostępny będzie w normalnej sprzedaży od 8 marca. Wszyscy, którzy kupią telefon w przedsprzedaży, dostaną gratis nowe słuchawki Samsung Galaxy Buds.
Podobnie jak w latach ubiegłych będzie prowadzona akcja odkupu starego smartfona. Osoby, które będą odsprzedawać telefon Samsunga dostaną bonus wysokości 300 zł do wyceny starego urządzenia. Dodatkowo osoby, które aktywują i zarejestrują się zaraz na początku sprzedaży nowych telefonów Samsunga, otrzymają 3 miesięczną gwarancję na wymianę ekranu z dowolnego powodu, dedykowaną infolinię oraz możliwość naprawy smartfona w 2 godziny w wybranych punktach.
Smartfony Samsunga od zawsze miały najlepsze ekrany na rynku. Teraz w modelach S10 proporcje ekranu to 19:9. Ekrany wspierają HDR10+, który oferuje o 36% większą rozpiętość barw niż zwykły obraz pozbawiony HDR. Samsung chwali się lepszymi gradacjami czerni oraz bardzo wysoką wiernością kolorów. Dwa większe modele oferują rozdzielczość WQHD+, a najmniejszy S10e FHD+.
Producent informuje, że jasność nowych paneli to 800 nitów, co jest wartością o 14% lepszą niż w modelu S9. Udoskonalona ma być także redukcja światła niebieskiego, co powinno poprawić komfort i zmniejszyć zmęczenie oczu, zwłaszcza w porach wieczornych. Światła niebieskiego ma być o 41% mniej niż dotychczas.
Koreański producent po raz pierwszy umieścił czytnik linii papilarnych w ekranie. Rozwiązuje to problem czytnika blisko obiektywu aparatu znanego z wcześniejszych serii.
Czytnik Samsunga ma szansę wprowadzić nową jakość w segment czytników umieszczonych w ekranie, jest bowiem czytnikiem ultradźwiękowym. Według producenta bez problemu radzi sobie z mokrym palcem, odróżnia odciski palców bliźniaków i nie daje się oszukać nawet sylikonową kopią odcisku palca.
Jak działa czytnik możecie zobaczyć na naszym filmie. Takie rzeczy jednak najlepiej oceniać w trakcie dłuższych testów.
Było sporo spekulacji na temat aparatów w nowych Samsungach. Przedni aparat faktycznie mieści się w wycięciu w ekranie. Każdy z trzech telefonów Galaxy S10 ma taki sam przedni aparat o rozdzielczości 10 megapikseli. Największy model S10+ ma dodatkowy, drugi przedni aparat odpowiadający za szacowanie głębi sceny i pozwalający osiągnąć wierniejsze naśladowanie efektu bokeh. Przednie aparaty Samsunga już wcześniej miały autofocus, ale po raz pierwszym zastosowano technologię dual pixel PDAF w przednim aparacie. W efekcie ustawianie ostrości powinno być błyskawiczne i bezbłędne. To jeden z elementów, w którym Samsung ma wyraźną przewagę nad konkurencją - dla przykładu przednie aparaty w smartfonach Huawei jak dotąd w ogóle nie mają autofocusa.
Jeśli chodzi o tylne aparaty to najmniejszy S10e ma dwa obiektywy – standardowy szeroki kąt o rozdzielczości 12 megapikseli, ze zmienna przysłoną, dual pixel PDAF oraz stabilizacją optyczną oraz nowy, super szerokokątny obiektyw mający 16 megapikseli i 123 stopnie kąta widzenia.
Dwa większe modele S10 i S10+ mają dodatkowo trzeci aparat z dwukrotnym powiększeniem.
Aparat ma udoskonalone oprogramowanie – AI odróżnia teraz 30 różnych scen, a w poprzednich modelach rozróżniała ich 17. W aparacie szerokokątnym jest stosowana korekcja zniekształcenia, gdy w kadrze zostaną wykryte osoby.
Zdjęcia nocne redukują ilość szumu łącząc do 7 kadrów, gdy fotografujemy z ręki i do 17 klatek, gdy fotografujemy ze statywu.
Pojawiły się również nowe efekty rozmycia tła Live Focus, rozszerzające tradycyjny bokeh o czarno-białe tło osoby fotografowanej, rozmycie w stylu zoom oraz spin.
Nowości pojawiły się także w trybach wideo. Super slow-motion w 960 klatkach na sekundę zostało dwukrotnie wydłużone z 0,2 do 0,4 sekundy w trybie auto i z 0,4 do 0,8 sekundy w trybie ręcznym. Nagrania slow-motion można również edytować i dodawać im podkład muzyczny.
Zwykłe wideo zyskało tryb HDR z 10 bitową rozpiętością tonalną. Nagrania wideo z super szerokiego kąta mają według Samsunga konkurować z profesjonalnymi kamerami sportowymi, oferując bardzo skuteczną stabilizację. Podczas krótkich testów podczas prezentacji sprawdziłem, że stabilizacja działa faktycznie bardzo dobrze. Co prawda żaden telefon nie zastąpi w 100% kamery sportowej, ale grono osób gotowych widać blisko 2 tysiące złotych na osobna kamerę sportowa będzie się coraz bardziej kurczyć.
Ostatnim elementem są bardziej rozbudowane i dopracowane AR Emoji.
Samsung deklaruje, że nowy procesor Exynos ma być o 33% szybszy w ogólnych obliczeniach, o 37% szybszy w obliczeniach układu graficznego oraz ma oferować o 15% mniejsze zużycie energii. Procesor został wykonany w procesie 8 nm.
Nowością jest też szybszy standard WiFi ax (wifi 6) zastępujący WiFi ac. LTE ma oferować transfery sięgające 2 Gbps.
Galaxy S10+ ma specjalna komorę chłodzącą podzespoły, której nie ma w pozostałych modelach z serii S10. To specjalny ukłon dla graczy. Nowe telefony wspierają także strumieniowanie rozgrywki na żywo wraz z obrazem z przedniej kamery.
Galaxy S10e ma baterię o pojemności 3100 mAh, S10 ma akumulator 3400 mAh, a S10+ 4100 mAh.
Nowe smartfony z serii S10 mogą być ładowane przewodowo ładowarką o mocy 15W lub ładowarką bezprzewodową mająca moc 12W. Po raz pierwszy do telefonów Samsunga została wprowadzona funkcja znana już z Mate 20 Pro – możliwość ładowania bezprzewodowego innych urządzeń położonych na telefonie. W przypadku Samsunga takie ładowanie będzie możliwe, gdy bateria telefonu będzie miała przynajmniej 30% energii. Samsung pokazał więcej praktycznych zastosowań tego rozwiązania. Można w ten sposób ładować zarówno dołączane w przedsprzedaży słuchawki bezprzewodowe Galaxy Buds, jak i smartwatch Galaxy Watch Active, które zostały zaprezentowany wraz z nową linią S10. W efekcie w podróż wystarczy zabrać jedną ładowarkę, podłączyć ja do telefonu, a zegarek bądź słuchawki położyć po prostu na telefonie.
Za to szybkość ładowania nie została zwiększona względem starszych modeli i tutaj nowe modele Samsunga są w tyle względem konkurentów. Ładowarka Samsunga ma 15W, podczas gdy Huawei od paru lat oferuje ładowarki 23W, a w najnowszym Mate 20 Pro wprowadził ładowarkę 40W. Nie mówiąc o technologii ładowania SuperVOOC Flash Charge Oppo, gdzie 50W ładowarka ładuje telefon od zera do pełna w 35 minut.
Doroczne premiery smartfonów Galaxy S są zawsze ważnym wydarzeniem. W przypadku najnowszych modeli S10 najważniejsze jest wprowadzenie „taniej” wersji oznaczonej literą e, a także dodanie zestawu 3 aparatów w dwóch większych modelach. Ciekawym posunięciem jest oferowanie modeli z wyjątkowo dużą wbudowaną pamięcią na system i pliki. W dobie „chmury” nie jest to chyba bardzo przemyślany kierunek. Design nowych modeli jest ładniejszy, a ramki węższe. Sporo zmian było tak realnym gonieniem konkurencji - dodanie czytnika linii papilarnych w ekranie, wstawienie 3 aparatów, jak i możliwość użycia telefonu jako ładowarki bezprzewodowej. Wiele jednak wskazuje, że Samsung ma szansę zrobić to po prostu lepiej. Największą niewiadomą jest jeszcze jakość zdjęć i filmów oraz czas działania na baterii. To specjalnie dla Was sprawdzimy w najbliższych dniach.
Nasze specjalne zastrzeżenia budzi dalsze podnoszenie cen flagowców. Ten ruch raczej na pewno spowoduje migrację mniej wymagających i mniej zamożnych klientów do średniej półki. W Polsce hitem będzie pewnie wersja „S10 lite”, czyli S10e.