Xiaomi jest nadal mistrzem niskich cen. Najnowsza opaska Xiaomi Mi Band 4 jest tego doskonałym przykładem. Kosztując 149 zł oferuje ciągłe monitorowanie tętna oraz snu i ma kolorowy ekran AMOLED. Wszystko to jest zamknięte w wodoszczelnej obudowie. Stosunek możliwości do ceny jest imponujący, ale trzeba się również przygotować na kompromisy. Xiaomi Mi Band 4 to sprzęt dla osób chcących dbać o swoją aktywność, a nie dla profesjonalistów. Sporą wadą jest brak GPS.
Xiaomi Mi Band 4 składa się z silikonowej opaski na rękę oraz wciskanego w nią modułu z elektroniką i wyświetlaczem, który ma kształt pastylki. Pierwszą istotną zaletą opaski są jej niewielkie rozmiary i waga. Xiaomi Mi Band 4 waży jedynie 22 gramy – jest to ponad trzykrotnie mniej niż zegarek z metalową kopertą. Dzięki temu nawet jeśli ktoś nie jest przyzwyczajony do noszenia zegarka lub nie lubi mieć nic na ręku, to opaski Xiaomi Mi Band 4 praktycznie nie będzie czuł. Mi Band 4 nie będzie się też zsuwać pod wpływem gwałtownych ruchów ręką i nie musi być mocno zaciśnięty.
Aby naładować opaskę trzeba ją każdorazowo wyjąć z sylikonowej opaski. Nie jest to ani wygodne ani szybkie i zwiększa szansę na wyrobienie lub uszkodzenie gumowego paska. Co prawda można go łatwo zastąpić nowym, ale byłoby znacznie lepiej gdyby styki można było podczepić do modułu elektroniki bez wyjmowania go z paska.
Xiaomi Mi Band 4 jest wodoszczelny do 50 metrów zanurzenia lub do 5 atmosfer ciśnienia. W praktyce oznacza to, że z opaską można się kąpać, pływać w wodzie i nie przejmować się tym czy przypadkiem nie wystawiamy jej na zbyt duże działanie wilgoci. Cały czas możemy mieć ją na ręku.
Pod ekranem znajduje się pojedynczy przycisk, którym możemy wybudzać wyświetlacz, wracać do ekranu głównego oraz zatrzymać trening.
Obudowa elektroniki została wykonana z poliwęglanu. Ekran jest szklany, ale model szkła nie jest sprecyzowany. Należy się spodziewać, że jeśli będziemy opaską zahaczać często o twarde przedmioty albo wrzucimy ją do kieszeni z innymi drobiazgami, to szybko będzie miała na sobie ślady użytkowania w postaci zarysowań. Nie jest to solidność porównywalna do metalowej obudowy. Pasek jest wykonany z elastomeru termoplastycznego i jest kompatybilny wstecznie z Mi Band 3.
Xiaomi Mi Band 4 został wyposażony w ekran o przekątnej 0,95 cala, o rozdzielczości 240 x 120 pikseli. Panel wyświetlacza wykonany jest w technologii AMOLED. Ekran jest większy niż w Mi Band 3, a także po raz pierwszy w serii Mi Band jest kolorowy. Obsługujemy go dotykowo przesuwając palec na boki, góra – dół, a także dotykając określone opcje.
Kolory ekranu są nasycone, a kąty widzenia dobre. Kolorowy wyświetlacz ułatwia zorientowanie się w funkcjach - piktogramy są bardziej czytelne. Jednocześnie wyświetlacz nie jest zbyt jasny. W słoneczny dzień zdarza się, że jest trudny do odczytania i trzeba się nad nim mocno pochylić. Ekran nie potrafi również samodzielnie regulować jasności. Tą możemy ustawić sami na 5 stopniowej skali, ale ustawienie to jest dość ukryte – wymaga wykonania 8 gestów zanim się do niego dostaniemy. Przydałby się skrót do ustawiania jasności. Całe szczęście tryb nocny może zmniejszać jasność po określonej godzinie.
Sam ekran mieści sporo informacji, ikony i funkcje systemowe są czytelne. Za to odczytywanie treści wiadomości z Messengera wymaga skupienia – litery treści powiadomień są naprawdę małe.
Mi Band 4 ma 512 KB pamięć RAM oraz 16 MB pamięci na system. Z punktu widzenia użytkownika nie ma to znaczenia, bo na opasce nie możemy instalować aplikacji ani wgrywać plików. Istotne jest tylko czy działa płynnie, a tak właśnie jest.
Zestaw czujników opaski obejmuje: trzyosiowy akcelerometr, czujnik tętna, oraz trzyosiowy żyroskop. Opaska łączy się z telefonem za pomocą nowoczesnego Bluetooth 5.0 LE.
Opaska nie ma wbudowanego GPS, co przy jej niskiej cenie nie powinno być zaskoczeniem. W praktyce oznacza to, że nie zapiszemy przebiegu swojej trasy rowerowej czy biegowej nie mając przy sobie telefonu. Gdy mamy go w kieszeni, można trening uruchomić z poziomu opaski, nie wyjmując telefonu z kieszeni. Gdy jednak opaska nie jest podłączona do telefonu, w ogóle odmówi uruchomieniu treningu na rowerze – bez GPS ten tryb nie działa. Ćwiczenia wewnątrz działają zawsze bez GPS. Spacer i bieganie chcą uruchomić GPS, ale dadzą się uruchomić i bez niego.
Główny ekran zawiera informację o godzinie, liczbie kroków, aktualnej dacie, stopniu naładowania baterii oraz status Bluetooth. Inne tarcze mogą zawierać inny zestaw informacji. Te zainstalowane fabrycznie oferują tylko godzinę i zapełnienie okręgu aktywności.
Struktura dostępnych opcji obejmuje:
Z jednej strony Xiaomi Mi Band 4 oferuje funkcje, których nie ma Huawei Watch GT – pogoda obejmuje prognozę na następne dni, a także można sterować odtwarzaniem muzyki. Można sprawdzić tytuł odtwarzanego utworu, regulować głośność, przełączać utwory, a także zatrzymać i wznowić odtwarzanie. Działa to z odtwarzaczem systemowym jak i z Spotify. Powiadomienia odebrane z telefonu są szczegółowe i mogą obejmować praktycznie dowolne aplikacje.
Z drugiej strony mamy też wyraźne braki. Wspomniany brak GPS uniemożliwia prowadzenie treningu na rowerze bez telefonu, a w innych sportach nie zapisze przebiegu trasy. Jak widać z powyższej listy funkcji, choć opaska mierzy sen, nie informuje o nim w żaden sposób – w ogóle nie ma takiej pozycji na liście. Aby sprawdzić statystyki snu, trzeba otworzyć aplikację na telefonie. Analizy nie są tak szczegółowe jak w droższych urządzeniach, choć to dla większości zwykłych użytkowników nie będzie problemem. Za to mogłoby być więcej informacji o tym co oznaczają określone wyniki oraz jak je poprawić. Xiaomi Mi Band 4 nieźle mierzy aktywność, ale nie motywuje użytkownika do konkretnych zmian w stylu życia.
Sama aplikacja na telefonie mogłaby być moim zdaniem bardziej przejrzysta. Ciężko się w pierwszej chwili zorientować gdzie znaleźć historię swoich treningów. Same ustawienia opaski są dość szczegółowe i w zupełności wystarczające do dopasowania urządzenia do swoich upodobań.
Opaska ma baterię o pojemności 135 mAh i ładuje się do pełna w około 2 godziny. Producent zapewnia o 20 dniach pracy na baterii. Jest to niewykluczone, ale po pierwszym uruchomieniu Xiaomi Mi Band 4 ma wyłączone wszystkie funkcje – nie mierzy ani snu, ani tętna w sposób ciągły, a wybudzanie ekranu odbywa się wyłącznie ręcznie. Trzeba również aktywować powiadomienia.
Z aktywnymi wszystkimi funkcjami i automatycznym wybudzaniem ekranu oraz jasnością ustawioną najczęściej na domyślny poziom 3 z 5 dostępnych, po 7 dniach opaska ma 61% baterii. Oznacza to wyniki bliższe 15 lub 16 dniom użytkowania. Gdy zwiększymy jasność na maksymalną czas skróci się do zakresu pomiędzy 10 a 14 dni. To wciąż są bardzo dobre wyniki. Nie będziemy musieli zabierać ze sobą ładowarki nawet na dłuższe wyjazdy.
Opaska Xiaomi Mi Band 4 jest bardzo wygodna w noszeniu, wodoodporna, ma kolorowy wyświetlacz i długo działa na baterii. Bardzo dobrze sprawdza się w obsłudze powiadomień z telefonu, steruje muzyką oraz w monitoruje podstawowe aktywności fizyczne. W takim scenariuszu zwykłego użytkownika, który czasem biega lub jeździ na rowerze, ale nie przygotowuje się do ważnych zawodów przeszkadzają tylko dwie rzeczy – kłopotliwe wyjmowanie modułu z elektroniką do ładowania – całe szczęście rzadko trzeba to robić oraz słaba widoczność ekranu w ostrym świetle. Poza tym jest naprawdę nieźle, zwłaszcza jeśli będziemy pamiętać o niskiej cenie urządzenia.
Jeśli nastawiamy się na intensywne treningi bez smartfona w kieszeni, a chcielibyśmy zapisywać nie tylko tętno, ale i trasę z precyzyjnymi statystykami prędkości i przebytej odległości, to od Xiaomi Mi Band 4 lepsza będzie jednak opaska lub zegarek z wbudowanym GPS. Smart Band 4 nie oferuje także szczegółowych statystyk, które dla bardziej zaawansowanych sportowców mogą okazać się niezbędne.