Google w czwartej generacji Pixel Watch kontynuuje dobrze już znany kierunek. To nadal bardzo minimalistyczny, rozpoznawalny projekt szklanej kopułki, ale z większym i jaśniejszym ekranem, nowszą platformą sprzętową, dłuższym – jak na Wear OS – czasem pracy oraz z Gemini na nadgarstku. Jednocześnie w wielu miejscach widać raczej dopracowanie znanej koncepcji niż rewolucję względem Pixel Watch 3, z zachowaniem zarówno jego zalet, jak i części słabości.
Testowałem wariant Wi-Fi o średnicy 45 mm, wyceniony na 1 949 zł. Mniejsza wersja 41 mm kosztuje 1 699 zł. Oficjalnie w sklepie Google nie kupimy u nas odmiany LTE, więc z możliwości pełnej autonomii zegarka. Z łączności komórkowej i satelitarnego SOS na razie nie skorzystamy.
![]()
Pixel Watch 4 w wersji 45 mm ma kopertę o średnicy 45 mm, grubości 12,3 mm i wadze 37 g bez paska. Obudowa jest wykonana z aluminium pochodzącego z recyklingu, a w zestawie znajduje się silikonowy pasek sportowy w dwóch rozmiarach. Zegarek jest lekki, dobrze układa się na nadgarstku i nie ciąży nawet przy całodobowym noszeniu.
Front to nadal mocno wypukłe szkło 3D Corning Gorilla Glass 5. Z jednej strony nadaje to całości charakterystyczny wygląd, z drugiej – szkło realnie wystaje ponad obrys koperty. W praktyce oznacza to większe ryzyko stuknięcia o futrynę, sprzęt na siłowni czy blat biurka – mi to zdarzało się wielokrotnie. Śladów zadrapań nie widzę, ale powoduje to pewien niepokój podczas noszenia.
![]()
Konstrukcja spełnia normę wodoszczelności 5 ATM oraz IP68, więc bez problemu zniesie prysznic i pływanie w basenie. Deklaracje te są identyczne jak w poprzedniej generacji.
Tak jak wcześniej, Google stosuje własny system mocowania pasków. Mechanizm jest pewny, ale wyklucza użycie standardowych pasków zegarkowych na teleskopy. Jeśli ktoś ma szufladę pełną klasycznych pasków, tutaj to się nie przyda – zostają akcesoria dedykowane Pixel Watch.
W tej generacji zmieniono sposób ładowania. Zamiast płaskiego elementu, na którym kładziemy zegarek, pojawia się stacja dokująca, do której przykładamy zegarek bokiem. Styki do ładowania umieszczono na krawędzi koperty. Jeśli godzimy się na rezygnację z otwartego standardu ładowania bezprzewodowego (większość zegarków, nawet ładowanych bezprzewodowo, nie jest z nim w pełni zgodna i wymaga dedykowanej ładowarki), to takie rozwiązanie przypadło mi do gustu. Podczas ładowania Pixel Watch 4 spełnia rolę zegarka biurkowego.
Pixel Watch 4 zaprojektowano tak, aby dało się stosunkowo łatwo wymienić akumulator i wyświetlacz. To pierwsza premiera smartwatcha, w której była mowa o tego typu serwisowaniu.
![]()
W wersji 45 mm Pixel Watch 4 ma ekran Actua 360 typu LTPO AMOLED o przekątnej około 1,4", rozdzielczości 456 × 456 pikseli i gęstości ok. 320 ppi. Odświeżanie jest adaptacyjne w zakresie 1–60 Hz, a funkcja Always on Display jest domyślnie dostępna.
Największa różnica względem Pixel Watch 3 to jasność maksymalna, która sięga do 3 000 nitów. Poprzednik oferował 2 000 nitów, więc mamy tu wyraźny skok. W praktyce treści na tarczy są czytelne nawet w pełnym słońcu i rzadko jest potrzeba ręcznego podbijania jasności. Minimalna jasność na poziomie 1 nita sprawia z kolei, że zegarek nie razi w oczy nocą.
![]()
System dobrze wykorzystuje mocniejsze podświetlenie. Interfejs Wear OS 6 z nowym podejściem do tarcz i kafelków jest czytelny, grafiki nie zlewają się z zakrzywioną krawędzią ekranu, a mimo obłej formy na jednym ekranie mieści się sporo informacji.
Nie zmienia to faktu, że brak jakiejkolwiek ramki ochronnej ma swoją cenę. Podczas energicznego machnięcia ręką, podciągania rękawa łatwo o przypadkowe dotknięcia szkła i wywołanie akcji, których wcale nie planowaliśmy. Zjawisko szczególnie nasiliło się podczas chodzenia w kurtce przeciwdeszczowej po deszczu.
![]()
Sercem zegarka jest układ Qualcomm Snapdragon W5 drugiej generacji, wspierany przez dodatkowy procesor Cortex-M55 do mniej wymagających zadań. Do dyspozycji systemu jest 2 GB RAM i 32 GB pamięci eMMC na aplikacje i muzykę offline. W porównaniu z Pixel Watch 3 różnice w codziennym użytkowaniu widać głównie w mniejszej liczbie drobnych lagów i płynniejszym przełączaniu się między aplikacjami, a nie w samej szybkości otwierania prostych funkcji.
Pixel Watch 4 działa na Wear OS 6.0 z nakładką Google, z pełnym dostępem do sklepu Google Play. Dostajemy natywne Mapy Google z nawigacją na nadgarstku, aplikację Keep, Dyktafon Pixel, odczyt i dyktowanie wiadomości, odtwarzacze muzyki i szereg innych aplikacji firm trzecich.
Najważniejszą nowością po stronie oprogramowania jest obecność Gemini. Asystenta AI można wywołać przyciskiem, głosem albo gestem podniesienia zegarka. W praktyce da się poprosić o uruchomienie treningu, ustawienie timera czy krótką odpowiedź na wiadomość bez dotykania ekranu. Zdarza się jednak, że gest rozpoznawany jest zbyt agresywnie.
Łączność bezprzewodowa obejmuje Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/ax w pasmach 2,4 i 5 GHz, Bluetooth 6.0, NFC do płatności Google Wallet oraz UWB. W wybranych krajach dostępna jest wersja LTE (4G) z eSIM i obsługą satelitarnego połączenia alarmowego, ale ta odmiana nie pojawia się oficjalnie w Polsce. Zegarek nie obsługuje 5G, ale w przypadku smartwatcha nie jest to realne ograniczenie.
Za lokalizację odpowiada moduł GPS z obsługą GPS, Galileo i GLONASS w trybie dwuzakresowym. Ślad biegu czy jazdy na rowerze jest na ogół poprawny, choć w trudniejszych warunkach, np. między wysoką zabudową, potrafi lekko ucinać zakręty.
Lista czujników jest bardzo rozbudowana: kompas, magnetometr, wysokościomierz, barometr, 3-osiowy akcelerometr, żyroskop, czujnik światła, optyczny czujnik tętna, diody czerwone i podczerwone do pomiaru SpO2, czujniki elektryczne współpracujące z aplikacją EKG, czujnik przewodnictwa skóry (cEDA) oraz czujnik temperatury skóry. Zegarek potrafi więc monitorować tętno, saturację, sen, temperaturę skóry, reakcje stresowe oraz wykrywać zaburzenia rytmu serca w ramach EKG.
Google deklaruje 3 lata wsparcia aktualizacjami systemu i poprawek bezpieczeństwa, licząc od premiery. To o rok dłużej niż w Pixel Watch 3, ale wciąż krócej niż można by oczekiwać, zwłaszcza teraz, gdy można wymienić baterię.
Interfejs Wear OS 6 jest uporządkowany i logiczny. Przesunięcie w bok przewija kafelki, ruch w dół otwiera szybkie ustawienia, w górę – powiadomienia. Koronka służy do przewijania i powrotu do głównego ekranu, dodatkowy przycisk boczny otwiera listę ostatnio używanych aplikacji. Całość działa płynnie, a czas reakcji zegarka jest dobry.
Problemem, który pojawia się regularnie, są niechciane interakcje. Obły ekran zachodzi na boki koperty, a czujniki gestów są dość wrażliwe. Połączenie tych dwóch rzeczy prowadzi do sytuacji, w których przypadkowo wybudzamy ekran, wywołujemy Gemini, zmieniamy tarczę albo zatrzymujemy trening, tylko dlatego, że podciągnęliśmy rękaw lub zahaczyliśmy nadgarstkiem o stół. Część można złagodzić, ograniczając gesty w ustawieniach, ale nie da się wyeliminować problemu całkowicie.
Pixel Watch 4 ma wbudowany mikrofon i głośnik, dzięki czemu można prowadzić rozmowy telefoniczne prosto z zegarka. Jakość połączeń jest zaskakująco dobra jak na tak małe urządzenie – głos jest wyraźny, a rozmówcy nie zgłaszali większych zastrzeżeń co do słyszalności. To wygodne rozwiązanie do szybkiego oddzwonienia lub odebrania połączenia, gdy telefon leży w innym pokoju.
Zegarek pozwala instalować aplikacje muzyczne ze sklepu Play, w tym Spotify, i przechowywać utwory offline. W połączeniu ze słuchawkami Bluetooth daje to sensowny scenariusz treningu bez telefonu.
Od strony zdrowotnej Pixel Watch 4 dalej opiera się na platformie Fitbit. Na zegarku mamy kafelki z krokami, strefami tętna, snem, liczbą pięter i wskaźnikiem gotowości do treningu. W menu znajdziemy ponad 50 typów aktywności – od biegu i marszu, przez kolarstwo i pływanie, po trening siłowy czy zajęcia na siłowni.
Część nowych funkcji opiera się na AI – rozbudowany briefing poranny, bardziej szczegółowy wskaźnik readiness czy eksperymentalny coach zdrowotny pojawiają się w aplikacji Fitbit, szczególnie w ramach subskrypcji Fitbit Premium. W praktyce część z tych rozwiązań działa, a część wymaga płatnego abonamentu.
Jeśli chodzi o dokładność, Pixel Watch 4 wypada przyzwoicie, ale nie jest to poziom wyspecjalizowanych zegarków sportowych. GPS od czasu do czasu upraszcza trasę, a algorytmy tętna i spalania kalorii potrafią być mniej stabilne podczas interwałów czy treningu siłowego.
Jeśli ktoś traktuje zegarek przede wszystkim jako narzędzie treningowe, lepszym kierunkiem pozostają urządzenia Garmina, Polar czy Suunto, ewentualnie niektóre modele OnePlusa czy Huawei, które przy okazji oferują znacznie dłuższy czas pracy. Pixel Watch 4 jest raczej uniwersalnym smartwatchem z wystarczająco dobrym wsparciem sportu niż odwrotnie.
![]()
Wariant 45 mm ma akumulator o pojemności 455 mAh. Producent podaje do 40 godzin pracy z włączonym Always on Display i do 72 godzin w trybie oszczędzania energii. W praktyce, przy AOD, kilku powiadomieniach na godzinę, sporadycznych rozmowach, krótkich treningach z GPS i aktywnym monitorowaniem zdrowia, zegarek wytrzymywał u mnie mniej więcej 1,5 dnia. Przy intensywniejszym korzystaniu z GPS i muzyki offline staje się urządzeniem typowo jednodniowym.
Wyłączenie AOD i lekkie używanie pozwala zbliżyć się do 2 dni, ale wyniki w okolicach 3 dni wymagają już realnych kompromisów w funkcjach. W porównaniu z Pixel Watch 3 jest lepiej – tam przy AOD wielu użytkowników walczyło o pełną dobę, tutaj dzień plus kawałek drugiego to standard. Na tle innych zegarków Wear OS jest to akceptowalny wynik, ale w porównaniu z zegarkami Garmina, Huawei czy Amazfit nadal mówimy o bardzo krótkim czasie pracy.
![]()
Ładowanie odbywa się przez nową stację dokującą USB-C. Producent deklaruje, że około 15 minut ładowania wystarcza, aby osiągnąć ok. 50%, 30 minut daje mniej więcej 80%, a pełne naładowanie do 100% zajmuje ok. 60 minut. Te wartości odpowiadają mojemu doświadczeniu w trakcie testowania. W codziennym życiu faktycznie da się uzupełnić energię przy okazji porannej toalety czy śniadania i wyjść z zegarkiem naładowanym na resztę dnia. Chociaż szybkie ładowanie nie zastąpi długiego czasu działania, to zauważalnie zmniejsza uciążliwość, gdy dostaniemy powiadomienie, że bateria jest bliska rozładowania.
Minusem jest brak kompatybilności wstecz – akcesoria od Pixel Watch 2 i 3 nie naładują Pixel Watch 4, a nowa stacja nie obsłuży starszych modeli. Do tego nadal nie ma wsparcia dla standardu Qi, choćby w postaci ładowania zwrotnego z telefonu (u Samsunga to także przestało działać), więc w podróży trzeba pamiętać o zabieraniu dedykowanej ładowarki.
![]()
Pixel Watch 4 to najbardziej dopracowany zegarek Google, jaki do tej pory trafił na rynek. Oferuje większy i znacznie jaśniejszy ekran AMOLED, nową platformę Snapdragon W5 drugiej generacji, bardzo szybkie ładowanie, kompletny zestaw czujników zdrowotnych i dobrą jakość rozmów. Dodatkowo udostępnia Gemini na nadgarstku oraz pełny dostęp do ekosystemu aplikacji Google, co w praktyce czyni go jednym z najbliższych odpowiedników Apple Watcha dla użytkowników Androida. Interfejs podczas pierwszego kontaktu zauroczył mnie wyglądem i spójnością.
Z drugiej strony trzeba zaakceptować szereg kompromisów. Czas pracy wciąż wymusza ładowanie co 1–2 dni, brak ładowania indukcyjnego Qi i nowy, niekompatybilny system ładowania oznaczają kolejny dedykowany kabel w torbie, a delikatny, mocno wystający ekran z Gorilla Glass 5 jest bardziej narażony na uszkodzenia niż rozwiązania z szafirowym szkłem. System pasków zamyka nas w ekosystemie akcesoriów Google, a część funkcji zdrowotnych Fitbita wymaga subskrypcji. Najbardziej irytujące okazały się przypadkowe, niechciane interakcje z zegarkiem, z którymi nie spotkałem się chyba w żadnym innym zegarku, który testowałem.
Jeśli korzystasz z telefonu Pixel lub innego smartfona z Androidem, chcesz mieć Mapy, Keep, Spotify, powiadomienia i Gemini bezpośrednio na nadgarstku, akceptujesz 1–2 dni pracy na baterii i brak standardowego, uniwersalnego sposobu ładowania, Pixel Watch 4 jest propozycją wartą poważnego rozważenia. Jeżeli jednak priorytetem jest dla ciebie długi czas działania, maksymalna odporność mechaniczna i bardzo dokładne pomiary sportowe, lepiej będzie pozostać przy zegarkach Garmina, Huawei, Amazfit lub innych producentów specjalizujących się w urządzeniach sportowych – kosztem mniej ścisłej integracji z usługami Google. Najdłużej działającym smartwatchem z Wear OS jest zegarek OnePlus Watch 3, który działa znacznie dłużej, bo aż do 5 dni i jest znacznie tańszy.
