AVENTHO 300 to najwyżej pozycjonowane bezprzewodowe słuchawki nauszne w serii AVENTHO, które mają konkurować w segmencie około 1700–1800 zł z modelami nastawionymi zarówno na redukcję hałasu, jak i możliwie neutralne brzmienie. W materiałach producenta akcent pada na wytwarzane w Niemczech topowe przetworniki Stellar.45, obsługę nowoczesnych kodeków Bluetooth, a także na długi czas pracy baterii. Na papierze to zestaw cech, który wygląda jak próba połączenia świata klasycznych konstrukcji beyerdynamic z wymaganiami użytkowników podróżujących, pracujących w open space i słuchających muzyki w ruchu.
Sprawdźmy więc, czy AVENTHO 300 są na tyle wygodne, żeby spędzać w nich wiele godzin, czy ich sterowanie ma sens bez sięgania do telefonu oraz na ile funkcje takie jak ANC, tryb transparentny i dźwięk przestrzenny realnie poprawiają codzienne używanie. Najważniejszy pozostaje jednak dźwięk. W tej klasie cenowej łatwo znaleźć słuchawki, które grają efektownie, ale po niedługim czasie męczą, albo takie, które są poprawne technicznie, ale nie wciągają. AVENTHO 300 celują w środek i właśnie dlatego są ciekawym tematem.

AVENTHO 300 to klasyczne słuchawki wokółuszne o zamkniętej konstrukcji i stonowanej stylistyce. Widać, że projekt powstał z myślą o codziennym użyciu i transporcie. Muszle składają się do środka, a w zestawie jest twarde etui, które chroni słuchawki w plecaku czy torbie. Producent dorzuca też woreczek ze sznurkiem, więc można wybrać, czy wolimy sztywną ochronę, czy tylko zabezpieczenie przed zarysowaniami.
Materiały są typowe dla półki premium. Mocowania muszli do pałąka wykonano z aluminium. To dobry kompromis między trwałością a masą. Reszta to tworzywo o matowym wykończeniu oraz miękkie, grube poduszki nauszne. W pałąku zastosowano piankę memory, a wewnętrzne wyprofilowanie ma rozkładać nacisk tak, żeby nie uciskać czubka głowy. W praktyce oznacza to, że nacisk jest dość równy, a komfort zależy głównie od tego, czy pasuje nam siła docisku i waga.

Waga 319 g nie jest rekordowo niska i część użytkowników, zwłaszcza przyzwyczajonych do lżejszych modeli, może to poczuć po dłuższym czasie. Jest tak szczególnie po przesiadce z Sony. Efekt „wagowy” jest natomiast podobny jak w przypadku słuchawek Apple. Z drugiej strony, wyraźne wyściełanie pałąka i duże nauszniki pomagają rozłożyć ciężar. Przyciski na prawej muszli zbyt mało wystają z obudowy i niestety nie zawsze łatwo je wyczuć. Brakuje też przycisków do regulacji głośności – jest tylko patent z pocieraniem nauszników. U konkurencji jest to rozwiązane wygodniej.
Jeśli chodzi o normę IP, producent nie podaje klasy odporności na wodę i pył. To ważne, bo AVENTHO 300 są słuchawkami mobilnymi i kuszą do używania w drodze. W praktyce lepiej traktować je jak sprzęt do miasta i podróży, ale nie do treningu w deszczu.

Pod względem specyfikacji AVENTHO 300 są urządzeniem kompletnym. To słuchawki bezprzewodowe w standardzie Bluetooth 5.4 z obsługą trybu wielopunktowego. Można je sparować z maksymalnie ośmioma urządzeniami, a jednocześnie utrzymywać aktywne połączenie z dwoma. Priorytet ma telefonowanie, więc połączenie głosowe przerywa muzykę. Duży plus to obsługa kodeków - są SBC i AAC, a także aptX Adaptive oraz aptX Lossless. Do tego dochodzi LE Audio z kodekiem LC3. AVENTHO 300 nie są przywiązane wyłącznie do świata jednego producenta smartfonów.
Po stronie brzmienia producent wskazuje przetworniki Stellar.45 o średnicy 45 mm. Pasmo przenoszenia podawane w źródłach wynosi 5–22000 Hz. Z punktu widzenia użytkownika ważniejsze jest jednak to, że wbudowano aktywną redukcję hałasu oraz tryb transparentny. Jest też obsługa dźwięku przestrzennego Dolby Atmos z funkcją śledzenia ruchu głowy. AVENTHO 300 można używać nie tylko bezprzewodowo, bo w zestawie jest przewód z wtykiem jack 3,5 mm, a część źródeł wskazuje również możliwość połączenia po USB-C. W praktyce oznacza to, że nawet przy rozładowanej baterii nie jesteśmy skazani na ciszę, o ile mamy przy sobie przewód.
![]() |
![]() |
Do pełnego wykorzystania funkcji AVENTHO 300 potrzebna jest aplikacja beyerdynamic. To w niej można dopasować brzmienie i zachowanie słuchawek. W aplikacji widać stan baterii zarówno w procentach, jak i w godzinach, a także szybkie przełączniki EQ, ANC, funkcji asystenta głosowego i Dolby. Jest również moduł „Touch Guide”, czyli interaktywna instrukcja gestów na panelu dotykowym. Aplikacja pozwala też na zmianę poziomu ANC. Interfejs pokazuje kilka stopni intensywności i osobny przycisk trybu transparentnego. W ustawieniach pojawiają się funkcje dodatkowe, takie jak wykrywanie założenia słuchawek. Można niezależnie włączyć automatyczne wstrzymywanie i wznawianie muzyki oraz zachowanie podczas rozmów, a także opcję automatycznego wyłączania po określonym czasie bezczynności. Z poziomu aplikacji da się też ustawić język komunikatów głosowych (jest tylko niemiecki i angielski), poziom jasności diody LED oraz funkcję sidetone, czyli ilość własnego głosu podczas rozmów. Aplikacja jest również kanałem do aktualizacji oprogramowania.
![]() |
![]() |
AVENTHO 300 stawia niestety na dosyć skomplikowany zestaw elementów sterujących, który dzieli zadania między dwa fizyczne przyciski i panel dotykowy na muszli. Z boku obudowy jest przycisk zasilania, który odpowiada za włączanie i wyłączanie oraz za wejście w tryb parowania, a także przycisk ANC, którym przełączasz się między redukcją hałasu, trybem transparentnym i trybem bez ANC.

Reszta sterowania przenosi się na panel dotykowy. Dwukrotne stuknięcie odpowiada za start i pauzę muzyki oraz odbieranie i kończenie połączeń. Przesunięcia w górę i w dół regulują głośność, a przesunięcia do przodu i do tyłu zmieniają utwory, z opcją przewijania po przytrzymaniu gestu przez co najmniej sekundę. Jest też gest „tap and hold”, który uruchamia asystenta głosowego, odrzuca połączenie lub przełącza rozmówców, w zależności od tego, co akurat dzieje się na telefonie. Dodatkowo da się chwilowo włączyć tryb transparentny przez przyłożenie dłoni do prawego panelu, co jest praktyczne, kiedy chcesz szybko usłyszeć komunikat albo zamówić kawę bez zdejmowania słuchawek.
To rozwiązanie jest w teorii wygodne, bo większość czynności zrobisz bez sięgania po telefon i bez „klikania” mechanicznych przycisków do głośności czy utworów. Z drugiej strony, panel dotykowy wymaga przyzwyczajenia, a producent wprost zaleca obsługę jednym palcem, co sugeruje, że przy nieprecyzyjnych gestach łatwo o pomyłkę. Dedykowane, wygodne przyciski na obu muszlach chyba są jednak wygodniejszym rozwiązaniem. Fajnie działa także koronka do regulacji głośności ze słuchawek Apple.

beyerdynamic deklaruje do 50 godzin pracy z włączonym ANC. To liczba, która jest bez wątpienia jedną z największych zalet AVENTHO 300. AVENTHO 300 to taki Garmin wśród słuchawek. W praktyce można zapomnieć o ładowaniu, bo słuchawki pracują bardzo długo, nawet przy aktywnej redukcji hałasu.
Ładowanie odbywa się przez USB-C i w zestawie jest przewód USB-C do USB-C oraz adapter USB-A na USB-C.

Instrukcja podaje czytelny system sygnalizacji diodą LED. Podczas ładowania dioda miga na czerwono w zakresie 0–30 procent, na żółto w zakresie 31–70 procent i na zielono w zakresie 71–99 procent, a po pełnym naładowaniu świeci na zielono. Przy włączaniu słuchawek dioda pojedynczym mignięciem sygnalizuje przybliżony stan baterii. W razie potrzeby poziom naładowania można też sprawdzić przyciskiem zasilania.
Przy tak długim czasie pracy to, czy mamy szybkie ładowanie, staje się mniej krytyczne. Mimo to w około 10 minut można zyskać na kilka godzin słuchania.

Nie jestem audiofilem, ale z muzyką spędzam codziennie sporo czasu. Najczęściej słucham jej na słuchawkach Apple, które najlepiej pokazują swoje możliwości w ekosystemie tego producenta. AVENTHO 300 różnią się od nich przede wszystkim strojeniem. W porównaniu z typowym „applowym” charakterem jest tu mniej basu, a jego prezentacja jest spokojniejsza i bardziej kontrolowana. To podejście może spodobać się osobom, które wolą naturalność i czytelność, bo mocniejszy, uporządkowany środek pasma przesuwa akcent w stronę przejrzystości zamiast efektownego podbicia skrajów.
Bas jest utemperowany, ale nie „chudy”. Jeśli ktoś chce go więcej, łatwo skorygować to korektorem w aplikacji. Takie strojenie dobrze pasuje do słuchawek uniwersalnych. Pozwala słuchać długo bez wrażenia, że dół zaczyna przykrywać detale i męczyć w dłuższej perspektywie. Część recenzentów zwraca uwagę, że konkurenci w tej cenie potrafią brzmieć bardziej „żywo” i efektownie. To trafna obserwacja, ale nie musi być wadą, jeśli szukamy słuchawek do pracy i podróży, gdzie liczą się przewidywalność brzmienia i brak zmęczenia po kilku godzinach.
Ciekawym dodatkiem jest Dolby Atmos z head trackingiem. Funkcja działa podobnie do tego, co znamy z AirPods Max, czyli potrafi poszerzyć scenę i dodać wrażenie przestrzeni, choć w praktyce będzie to element „na deser”, a nie fundament całego doświadczenia.
ANC stoi na poziomie, który realnie ułatwia dojazdy i pracę w hałaśliwym otoczeniu. Jeśli jednak ktoś kupuje słuchawki wyłącznie pod kątem maksymalnego tłumienia, warto porównać AVENTHO 300 bezpośrednio z najmocniejszymi rywalami w tej klasie. W moich odczuciach ich redukcja hałasu jest zbliżona do tego, co oferują AirPods Max, AirPods Pro 3 oraz Sony poprzedniej generacji, ale ostatecznie to ten element najmocniej zależy od kształtu głowy, dopasowania padów i warunków, w jakich słuchawki mają pracować.
![]() |
![]() |
beyerdynamic AVENTHO 300 trafia w bardzo zatłoczony segment słuchawek wokółusznych z ANC, gdzie klienci oczekują jednocześnie dobrego dźwięku, skutecznego odcięcia od otoczenia i wygodnej obsługi w podróży oraz w pracy. Cenowo AVENTHO 300 najczęściej ląduje przed świętami w okolicach 1199 zł w ofertach sklepowych i porównywarkach. Standardowa cena bez promocji wynosi nieco poniżej 1700 zł.
Najbardziej oczywista i bezpośrednia konkurencja to Sony, i to w dwóch odsłonach. Sony WH-1000XM6 to aktualny flagowiec, z którym AVENTHO 300 będzie porównywany „z automatu”, bo dla wielu użytkowników to właśnie seria 1000X jest synonimem słuchawek premium do codziennego użycia. Na polskim rynku XM6 zaczyna się dziś w okolicach 1500 zł. Z kolei Sony WH-1000XM5 to poprzednia generacja, która nadal jest szeroko dostępna i bardzo często wygrywa czystą opłacalnością. W porównywarkach widać oferty za około 800 zł.

Kolejnym ważnym elementem tego segmentu jest Bose QuietComfort Ultra Headphones występujący również w 2 generacjach za 1200 i 1700 zł. To ważny model, bo jeśli ktoś stawia redukcję hałasu na pierwszym miejscu, Bose często pojawia się na krótkiej liście.
Na liście konkurentów znajdziemy także Sennheiser Momentum 4 Wireless, głównie dlatego, że potrafi być znacząco tańszy od większości modeli premium. W porównywarkach ceny startują od około 800 zł. To sprawia, że Momentum 4 jest typowym „konkurentem od zdrowego rozsądku”, czyli propozycją dla osób, które chcą pełnego zestawu funkcji i znanej marki, ale nie chcą płacić za najnowszą generację.
Do rywali cenowych AVENTHO 300 można też zaliczyć Sonos Ace i Bowers and Wilkins Px7 S2e oraz droższy Px8. Na końcu tej listy jest Apple AirPods Max, czyli konkurent raczej w scenariuszu „mam Apple i chcę Apple”, bo cena w polskim Apple Store to 2499 zł.

AVENTHO 300 to słuchawki dla osób, które szukają spokojnego, możliwie uniwersalnego brzmienia w bezprzewodowej formie i nie chcą iść na kompromis w kwestii wygody oraz czasu pracy. To także propozycja dla tych, którzy używają kilku urządzeń jednocześnie i cenią multipoint, a do tego chcą mieć realne opcje połączenia przewodowego. Aplikacja jest tu ważnym elementem, bo pozwala dopasować dźwięk i sterowanie do własnych nawyków, a nie tylko włączyć ANC.
Jeśli jednak priorytetem jest maksymalna skuteczność redukcji hałasu, warto podejść do zakupu ostrożniej. To słuchawki bardziej do długiego słuchania niż do imponowania przy pierwszym utworze.
W promocyjnej cenie producenta na poziomie 1200 zł AVENTHO 300 trafiają w sam środek segmentu premium. Dla użytkownika, który ceni kontrolę, detal, długą baterię i szeroki zestaw funkcji, to wybór bardzo interesujący. Dla kogoś, kto chce przede wszystkim rozrywkowego grania i możliwie najmocniejszego ANC, rynek ma też inne, bardzo mocne propozycje.
