Wyjaśnienia Telekomunikacji Polskiej dotyczące informacji opublikowanych w artykule „TP SA zarabia na nas 300 procent i więcej” w dzienniku "Polska".
Biuro Prasowe Grupy TP
Stanowisko Telekomunikacji Polskiej o rzekomych astronomicznych zyskach, które przedstawił dziennik „Polska”
W dzisiejszej publikacji pt. „TP SA zarabia na nas 300 procent i więcej” dziennik „Polska”, na podstawie wybranych danych o stopach zwrotu kapitału zaangażowanego w świadczenie poszczególnych usług wysnuwa kompletnie nieprawdziwe wnioski o rzekomych astronomicznych zyskach TP i wprowadza w błąd czytelników. Przy uzasadnieniu tej tezy redakcja myli podstawowe pojęcia ekonomiczne, używając m.in. zamiennie określeń zysk i stopa zwrotu kapitału, które są zupełnie innymi kategoriami.
Telekomunikacja Polska wyjaśnia, że stopa zwrotu z zaangażowanego kapitału informuje jaka jest rentowność majątku zainwestowanego w świadczenie danej usługi, a nie rentowność sprzedaży tej usługi, a to jest właśnie główną miarą zysków uzyskiwanych przez operatorów telekomunikacyjnych. Innymi słowy, w przypadku usług, w które angażuje się niewielkie ilości kapitału, wskaźnik ten może - i w praktyce jest - dość wysoki, co nie musi przekładać się na wysokość zysków uzyskiwanych przez operatora.
Epatując czytelników liczbą 298 proc. zwrotu kapitału zaangażowanego w świadczenie usługi połączeń lokalnych czy 306 proc. w przypadku połączeń międzymiastowych gazeta cytuje wypowiedź Roberta Gwiazdowskiego z Centrum im. Adama Smitha, że są to „astronomiczne liczby” wynikające z „10-letniego opóźnienia w uwalnianiu rynku z monopolu TP”. Oburzenie eksperta jest co najmniej na wyrost, gdyż np. w British Telecom, na który często powołuje się Urząd Komunikacji Elektronicznej, stopa zwrotu kapitału zaangażowanego w usługę połączeń lokalnych sięga 1146 proc. (czyli ponad trzy razy więcej niż w TP), a w przypadku połączeń międzymiastowych ponad 600 proc. (czyli dwa razy więcej niż w TP). I w przypadku Wielkiej Brytanii nikt nie narzeka brak konkurencji na rynku.
Szkoda też, że redakcja „Polski” tak selektywnie podała liczby z raportu firmy Ernst&Young. Redakcja nie napisała jaka jest np. stopa zwrotu kapitału zaangażowanego w sieć transportową i dostęp (czyli główne elementy lokalnych i międzymiastowych sieci telekomunikacyjnych). Wskaźniki te są krytycznie niskie (w pierwszym przypadku 3,23 proc. a drugim minus 26,39 proc.), co wskazuje na bardzo niskie tempo i skalę rozbudowy infrastruktury telekomunikacyjnej w Polsce, a także zdecydowanie zmniejsza zyski TP. Zresztą o ujemnych wskaźnikach zwrotu kapitału w niektórych obszarach działalności firmy nie wspomniano wcale.
Ponadto nie jest prawdą, jak napisano w artykule, że po zapoznaniu się z cytowanym w raportem Anna Streżyńska odrzuciła sprawozdanie finansowe TP. Zgodnie z prawem zatwierdza je Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy TP. Sprawozdanie nie podlega badaniu przez Prezesa UKE, lecz przez niezależnego audytora.
Telekomunikacja Polska wyraża duże zdziwienie i zaskoczenie, że pomimo wysłania do redakcji dziennika „Polska” wyjaśnień, czym różni się stopa zwrotu z inwestycji od zysków nie zostały one uwzględnione w materiale, przez co wprowadzono czytelników w błąd. Firma wystosuje do redaktora naczelnego oficjalną prośbę o sprostowanie ewidentnie nieprawdziwych i krzywdzących firmę informacji zawartych w artykule.
Poniżej linki, gdzie można znaleźć dane British Telecom, mówiące o stopie zwrotu kapitału:
http://www.btplc.com/Thegroup/Regulatoryinformation/Financialstatements/2007/Regulatoryfinancialstatements2007.htm
http://www.btplc.com/Thegroup/Regulatoryinformation/Financialstatements/2006/Regulatoryfinancialstatements2006.htm
Z poważaniem
Jacek Kalinowski
Rzecznik Grupy TP