Heinrich von Pierer, prezes Siemensa, podczas ogłaszania wyników finansowych całej grupy, ocenił również wyniki i perspektywy rozwoju działu telefonii komórkowej. Po ostrej kuracji odchudzającej (800 mln EUR oszczędności) dział wyszedł na prostą i zanotował zyski. Nie obyło się jednak bez osłabienia pozycji na światowym rynku telefonów komórkowych. Na trzecie miejsce (za Nokią i Motorolą) wskoczył ostatnio koreański Samsung.
"To nie jest olimpiada, nie walczymy o medale. Dla mnie ważniejsze od liczby sprzedanych telefonów jest to, że na tym zarabiamy" - twierdzi Heinrich von Pierer.
Analitycy uważają, że Siemens musi przestawić się niemal wyłącznie na telefony masowe. Szef firmy do końca się się z tym nie zgadza.
"To oczywiste, że produkty masowe mają na trudnym rynku największe szanse. Operatorzy sieci stracili zapał do subsydiowania telefonów, więc aparaty stały się dla konsumentów zauważalnie droższe. Jednak nie zamierzamy rezygnować z rynku droższych urządzeń dla odbiorców biznesowych, gdzie zdobyliśmy silną pozycję" - mówi prezes.
Pytany, dlaczego Siemens nie wprowadza w tym roku telefonów obsługujących takie nowinki, jak np. Bluetooth, prezes odpowiada, że Siemens wkrótce zaoferuje takie aparaty.
Nowym elementem strategii, który zaskoczył wielu analityków, było podpisanie umowy z Motorolą, która będzie dostarczać Siemensowi chipy oraz gotowe telefony komórkowe trzeciej generacji (UMTS).
Siemens zaprzecza planom wycofania się z produkcji komórek.
"Nie mamy takich planów. Uznaliśmy, że współpraca z Motorolą to właściwy krok, by mocno zaistnieć na rynku UMTS. Ale ta firma nie będzie miała wyłączności na dostawy. 75 proc. chipów kupujemy i będziemy kupować od niemieckiego Infineona, a także innych firm" - mówi Heinrich von Pierer.