Ryszard Opara, akcjonariusz Elektrimu deklarujący, że współpracuje z BRE Bankiem domagającym się zmian w radzie nadzorczej zadłużonej spółki, chce zwiększyć swój udział w Elektrimie do 15% z obecnych sześciu. Grupa inwestorów skupionych wokół BRE Banku i sama grupa banku może w mieć w przyszłości do 40% akcji telekomunikacyjno-energetycznego koncernu, w którym obecnie BRE posiada nieco ponad pięć procent, powiedział w wywiadzie dla Reutera Opara. "Moja inwestycja nie jest przypadkowa. To nie jest inwestycja kapitałowa" - dodał Opara. "Elektrim to znakomity przykład niewłaściwego zarządzania aktywami przez niewłaściwy zarząd. Tam nie było właściciela, który by miał opracowaną strategię" - stwierdził.
Opara uważa, że Elektrim będzie w stanie spłacić w 100 procentach wierzycieli w okresie 12-15 miesięcy. "Będziemy dążyć do tego, by podpisać porozumienie dające Elektrimowi czas na spłacenie w długów w 100 procentach. Spłata wierzycieli powinna się zamknąć w okresie 12 miesięcy, maksymalnie 18. Mam nadzieję, że zrobimy to do końca tego roku" - powiedział Opara. Dodał, że aby uzyskać środki potrzebne na spłatę obligatariuszy możliwe jest sprzedanie udziałów Elektrimu w spółce Elektrim Telekomunikacja. ET kontroluje Polską Telefonię Cyfrową, operatora Ery. W ET 51% udziałów ma francuski koncern Vivendi Universal, a 49 należy do Elektrimu. Zgodnie z umową z Vivendi, gdyby Elektrim chciał pozbyć się swoich udziałów w ET, francuski koncern ma do nich prawo pierwokupu. "Vivendi ma prawo pierwokupu, ale jak się nie dogadamy to trzeba będzie znaleźć innego kupca" - powiedział Opara.