O 66,1 proc. czyli poziomu najniższego w historii, spadł w ciągu dwóch dni kurs akcji Energis, brytyjskiego alternatywnego operatora telekomunikacyjnego, który w Polsce jest współwłaścicielem Energis Polska. Powodem krachu są ostrzeżenia spółki dotyczące jej wyników. Energis ostrzegł, że z powodu niższego od oczekiwanego popytu na swe usługi w Wielkiej Brytanii i Niemczech, przychody firmy w kończącym się 31 marca roku finansowym będą o ok. 5 % niższe niż oczekiwali analitycy, zaś zysk operacyjny powiększony o amortyzację (EBITDA) będzie niższy o 10 % od oczekiwanego. Energis ostrzegł też, że może złamać ustalone z kredytującymi go bankami tzw. konwenanty, czyli warunki, jakie spółka musi spełnić, aby uzyskać finansowanie. Według sobotniego "Sunday Telegraph", rozwścieczeni akcjonariusze Energis żądają wyrzucenia jej dyrektora finansowego.
Energis jest obecny w naszym kraju. Jego spółka Energis Polska świadczy usługi transmisji danych, międzymiastowe usługi telekomunikacyjne (prefix 1066), wybudowała także centrum przetwarzania danych. W ostatnich dniach Energis Polska osiągnął porozumienie z Telekomunikacją Polską SA w sprawie podziału wpływów z ruchu, jaki będą generowali abonenci TP SA łączący się z Internetem za pomocą numeru dostępowego, który Energis Polska chce uruchomić w połowie roku.
Energis deklarował, że po zainwestowaniu ok. 150 mln USD chce w najbliższych dwóch latach podwoić kwotę swych inwestycji w naszym kraju.
"Energis Polska ma dwóch udziałowców. Drugim jest National Grid, którego pozycja finansowa jest stabilna" - powiedziała wczoraj Marzena Rogalska, rzecznik Energis Polska. - "Działamy normalnie".