Zakup tak kosztownego telefonu, przynajmniej w moim przypadku, był niełatwą decyzją.
Szczególnie brakowało mi informacji na temat wygody, ergonomii użytkowania i oceny, czy warto kupić go za takie pieniądze. Mimo to decyzja zapadła, minęły dwa tygodnie i postanowiłem podzielić się opinią o "trzystadwudziestce". Być może ktoś uniknie dzięki temu rozczarowań albo bardziej ochoczo pobiegnie do najbliższego salonu.
|
Wrażenie, jakie odniosłem widząc po raz pierwszy R320s było piorunujące - typowy telefon menedżerski o optymalnym, bardzo nowoczesnym kształcie.
Szybko okazało się jednak, że osoby nie orientujące się w telefonii komórkowej dostrzegają w nim tylko za duże rozmiary (długość), a czasem stwierdzają nawet, że jest brzydki... Jedyne, co wprawia je w zachwyt to waga - poniżej 100 gram. Tak więc nie poszpanujemy nim na dyskotece. Inna sprawa, że trzymając telefon w ręce wydaje mi się, iż za chwilę wyleci - powodem tego jest bardzo mała powierzchnia boczna - nie ma tego problemu w telefonach bardziej "pudełkowatych", np. w Siemensie S25. Niepokojący jest też wyraźny szum, towarzyszący rozmowie, ale, jak dowiedziałem się od innego użytkownika tego telefonu, jest to norma.
Dziwnie zachowuje się klawiatura - przy wprowadzaniu PIN-u czy numeru reakcja jest natychmiastowa, natomiast podczas przechodzenia po kolejnych opcjach menu telefon wyraźnie "nie nadąża" za użytkownikiem, a klawisze kursora, przynajmniej w moim egzemplarzu, wymagają użycia większej siły, niż można się tego spodziewać. Druga rzecz - klawisze mają dość wyczuwalny luz, więc w sytuacji, gdy telefon dzwoni leżąc na stole wibrator wprowadza je w taki rezonans, że dźwięki wydobywające się z aparatu są okropne. Idąc dalej: dobrą rzeczą jest możliwość wprowadzania samych liter lub samych cyfr. Możemy również, będąc w trybie pisania liter przytrzymać odpowiedni klawisz i otrzymamy po chwili przyporządkowaną mu cyfrę.
Piękny jest wyświetlacz... Wielki, czytelny, o regulowanym kontraście (odpowiednimi kodami), z subtelnym podświetleniem. Teraz dopiero można poznać funkcjonalność menu, schowaną dotychczas za maleńkim wyświetlaczem T28s. I choć otrzymaliśmy w R320s dodatkowe przyciski nawigacji, to spotyka nas przykra niespodzianka - nie możemy poruszać się po danym podmenu "w kółko" i dochodząc do ostatniej opcji musimy wracać z powrotem. Za to każda z opcji ma swój numer, więc znając go możemy szybko dojść do interesującego nas podmenu "na skróty".
Na menu składa się 7 działów pogrupowanych tematycznie, przy czym ostatnia pozycja to skróty do poszczególnych opcji telefonu, definiowane przez użytkownika. Możemy uruchomić funkcję automatycznego "podpowiadania" przez telefon, do czego służy zaznaczona opcja.
Telefon jest doskonale "konfigurowalny", tzn. pozwala na regulację bardzo wielu opcji związanych bezpośrednio z działaniem telefonu, np. możemy zadecydować, czy podczas rozmowy dyktafon ma nagrywać nasze słowa, czy słowa naszego rozmówcy. Niestety wiele z tych ustawień, jak np. filtry połączeń, grupy czy przypisanie dzwonków kasuje się po zmianie karty SIM - szkoda, bo przy tylu funkcjach "personalizujących" telefon jest to kłopotliwe. Jedynie etykiety głosowe nie ulegają automatycznemu skasowaniu - telefon pyta użytkownika, czy ma je skasować. Natomiast w ogóle nie rozumiem, dlaczego po zmianie karty skasował mi się tak mozolnie zapełniany spis adresów e-mail, nie powiązany przecież nijak z kartą SIM.
|
W Ericssonie R320s napotykamy wiele sposobów, aby dotrzeć do spisu telefonów: możemy to zrobić przez standardowe przejście do menu spisu, możemy też przytrzymać prawy kursor aby wejść do trybu poszukiwania nazwy. Kolejny sposób to przytrzymanie klawisza z odpowiednią literą, które spowoduje przejście do pierwszej nazwy rozpoczynającej się na tę literę, a znając pozycję któregoś z pierwszych 9 numerów zapisanych na karcie SIM możemy wpisać odpowiednią cyfrę i nacisnąć Yes. Osobnym tematem jest wybieranie głosowe, które umożliwia przypisanie dziesięciu numerom etykiet głosowych. Działa ono całkiem sprawnie i telefon nie miał żadnych problemów ze zidentyfikowaniem moich słów, choć nie mówię nad wyraz wyraźnie. Mając podłączony zestaw HF możemy również przyjmować i odrzucać połączenia wypowiadając przygotowane wcześniej etykiety.
W menu Wiadomości nie znajdziemy niestety raportu dostarczenia wiadomości. Tej funkcji Ericsson nie udostępnia i uważam to za duży błąd, choć można go "załatać" odpowiednimi kodami w treści wiadomości, przynajmniej w Idei. Uważać też trzeba na ważne dla nas SMS-y - wysłane i odebrane są zapisywane domyślnie w telefonie - nie na karcie SIM! Możemy ręcznie zapisać je na karcie, lecz jeśli o tym zapomnimy to po zmianie karty z niezapisanymi wiadomościami trzeba się będzie pożegnać. R320s pozwala nam zdefiniować kilka własnych szablonów wiadomości, co w połączeniu z możliwością wysłania jednego SMS-a do wcześniej zdefiniowanej grupy odbiorców jest nie lada ułatwieniem dla np. zaganianego szefa.
Telefon posiada sygnalizację każdej pełnej minuty połączenia, wyświetla także czas w trakcie połączenia i po połączeniu w formie bardzo wyraźnego okna. Wszelkie decyzje użytkownika są tak potwierdzane. Niestety nie zapanujemy nad stałą prezentacją lub jej wyłączeniem w przypadku uruchomionej usługi CLIR. Działa to na innych telefonach np. w Plusie, gdzie możemy na stałe ustalić wyświetlanie naszego numeru. Ericsson za każdym razem przyjmuje domyślne ustawienie karty, możemy jedynie jednorazowo zmienić opcję prezentacji w najbliższym połączeniu i to tylko wtedy, gdy numer znajduje się na wyświetlaczu lub ewentualnie użyć standardowych kodów sterujących prezentacją.
Dźwięki w R320s, jak to w Ericssonach, nie powalają na kolana. Jest ich tylko kilkanaście, choć można do tego dorzucić 4 swoje. Majstersztykiem natomiast są Profile. Pozwalają na ustawienie do 6 konfiguracji, a w skład każdej wchodzą takie parametry jak: głośność dzwonka, czy ma być narastający, wibracje, filtry połączeń (definiujemy listę filtru osobno dla każdego z profili!), przekierowanie wszystkich połączeń, podświetlenie. Dany profil może być aktywowany przy podłączeniu do telefonu danych akcesoriów, a więc np. umieszczając telefon w zestawie samochodowym włączy się profil Samochód a wraz z nim stałe podświetlenie.
Na menu Dodatki składa się szereg bardzo pożytecznych funkcji. Numerem jeden jest dla mnie Kalendarz. Pomieści bodajże 100 pozycji, które można przeglądać w widoku dziennym, tygodniowym i miesięcznym. Dość osobliwy jest podział na typ powiadomienia: Spotkanie, Telefon i Przypomnienie. W dwóch pierwszych przypadkach określamy miejsce spotkania lub numer telefonu, temat, czas trwania, i jeśli będziemy planować coś kolidującego z wcześniej wpisanymi terminami, zostaniemy o tym poinformowani przez aparat. Dużym minusem według mnie jest brak opcji powtarzalności, tzn. uruchamiania się na przykład przypomnienia o raporcie tygodniowym dla naszego szefa co piątek lub o jego imieninach co rok. Niezależnie od terminarza mamy do dyspozycji Budzik z funkcją "drzemki", ale również i on nie działa codziennie, musimy go za każdym razem ustawiać (analogicznie jak w Nokiach). Kolejnymi funkcjami związanymi z czasem są Minutnik, odliczający zadany przez nas czas i Stoper, posiadający opcję dziewięciu międzyczasów.
|
Pamięć kodów to całkowicie nowy, acz bardzo udany pomysł Ericssona. Umożliwia nam wpisanie wielu kodów czy haseł wraz z odpowiadającymi im nazwami, a zabezpieczone jest to wszystko tylko jednym hasłem, przy czym wpisanie niepoprawnego hasła głównego powoduje wyświetlenie zafałszowanego przez telefon spisu! Kalkulator z czterema podstawowymi działaniami nie wymaga chyba opisu, a po skończeniu rozwiązywania zadań z matematyki możemy odprężyć się grając w Pasjansa lub Tetris. O ile grę Tetris dość łatwo zaaranżować na telefonie komórkowym, choć i tu nie zabrakło pomysłowości fachowcom Ericssona (telefon należy trzymać w czasie gry poziomo), to pełna i sprawna obsługa Pasjansa czterema klawiszami funkcyjnymi (plus kursory) jest nie lada osiągnięciem. Niestety brak w nim jakiejkolwiek punktacji, więc nie będzie listy najlepszych na ericsson.org.pl.
Telefon ma wbudowany port podczerwieni, którego nie testowałem. W komplecie znajduje się płyta z oprogramowaniem do transmisji danych i zarządzania telefonem, więc szukanie po internecie nielegalnych kopii mamy z głowy.
O ile informacji czysto użytkowych o R320s jest w sieci stosunkowo mało, to sporo naczytałem się o w pełni kompatybilnej, sprawnie funkcjonującej przeglądarce WAP. Niestety, w moim egzemplarzu od samego początku nie funkcjonowała, choć kombinacji ustawień, kart SIM i operatorów były tysiące. Po każdej, ok. 25-cio sekundowej próbie połączenia aparat rozłącza się i informuje o błędzie komunikacji. Wgrałem nawet najnowsze oprogramowanie, ale i to nie pomogło. Obecnie w Ericssonie trwają ustalenia, co może być przyczyną takiego zachowania telefonu.
Parę słów napisać należy o akumulatorze. Używam baterii typu Ultra Slim, litowo - polimerową (500 mAh). Jest to ekstremalnie płaska bateria, dzięki czemu tył aparatu wygląda harmonijnie, a sam telefon jest bardzo lekki. Zapewnienie sobie ładowarki biurkowej rozwiązuje problem z czasem pracy baterii - jest po prostu stale naładowana. Lecz jeśli nie bedziemy ładować jej co noc, to dwóch dni niestety nie wytrzyma. Możliwe, że standardowa bateria o większej pojemności (lit. - jon., 650 mAh) pozwala na dłuższą pracę, ale nie było mi dane to sprawdzić. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że przesuwając regulator głośności w górę w trybie czuwania otrzymamy informację o paru parametrach telefonu i m. in. o przewidywanym czasie czuwania i rozmowy, jaki pozostał do wyczerpania się baterii.
Podsumowując, telefon jest przebogaty w funkcje i udogodnienia. Uważam też, że Ericsson tym modelem zagroził pozycji Nokii 7110, która nie ma ostatnio zbyt dobrej marki. Osoba, dla której komórka jest narzędziem pracy, nie będzie się mogła R320s nacieszyć. Telefon jest drogi, ale prezentuje najwyższą klasę i jest zdecydowanie wart swej ceny. Trzeba się też przygotować na dość drogie akcesoria. Zdecydowanie polecam go tym, którzy tak jak do niedawna ja, nie mogli znaleźć telefonu "dla siebie".
|