Polski rynek smartfonów kurczy się wolumenowo, ale rośnie wartościowo — średnia cena sprzedaży zbliża się do 500 euro, a segment premium generuje coraz większą część przychodów. W tym kontekście rozmawiamy z Marcinem Zdunkiem, Head of Commercial Operations MX w Samsungu, o rywalizacji z Apple na szczycie, roli serii FE jako „bramy” do doświadczenia Galaxy, dojrzewaniu składanych modeli oraz o tym, jak Galaxy AI (z pełnym wsparciem języka polskiego) wpływa na decyzje zakupowe. Pytamy też o przesunięcia między operatorami a retailem, popularność odkupu i filozofię ładowania/baterii. Cel Samsunga pozostaje jasny: umocnić pozycję lidera wartościowego i ilościowego w Polsce.
Rozmawiał: Wojciech Piechocki, GSMONLINE.PL
Wojciech Piechocki (GSMONLINE.PL): Jak wygląda aktualnie rynek smartfonów w Polsce? Interesuje nas szczególnie II kwartał i druga połowa roku. Czy Polacy rzeczywiście kupują droższe smartfony?
Marcin Zdunek (Samsung): Wolumenowo widzimy delikatny spadek całego rynku – od początku roku o około 2%. To nie jest wyłącznie polskie zjawisko, tylko trend europejski: konsumenci rzadziej wymieniają telefony, a cykl życia urządzeń wydłuża się. Natomiast wartościowo rynek nieco rośnie, bo miks przesuwa się ku droższym modelom. Średnia cena sprzedaży w Polsce powoli zbliża się do 500 euro – jeszcze jej nie przekroczyliśmy, ale to już wyraźnie więcej niż rok temu, gdy oscylowała wokół 450. To potwierdza, że częściej wybierane są modele z wyższej półki. Segment jest bardzo ważny, bo premium aktualnie stanowi około 1/3 całego rynku ilościowo, ale generuje już ponad 50 procent wszystkich przychodów.
WP: Kto rozdaje karty w segmencie „high-end”?
MZ: W Polsce o pozycję lidera w segmencie flagowców rywalizujemy z Amerykanami. Gdy premierę mają nasze „S-ki”, częściej prowadzimy my; po ich premierach – pałeczka przechodzi do nich. To zdrowa konkurencja, której nie ma na wielu rynkach Europy,. W całym rynku – biorąc pod uwagę wszystkie półki – wygrywamy zarówno ilościowo, jak i wartościowo, m.in. dlatego, że oferujemy także silną średnią półkę,.
WP: Czy AI stało się już ważnym, realnym powodem zakupu droższych modeli?
MZ: Tak, zdecydowanie. W badaniach motywów zakupu, AI jest dziś wysoko na liście kluczowych funkcjonalności. Różnica między nami a konkurencją jest taka, że w urządzeniach Samsung AI działa natywnie i z polskim interfejsem – bez konieczności „doklejania” aplikacji. Mówimy nie tylko o czacie z AI, ale także o tłumaczeniach na żywo, funkcjach notatek, przetwarzaniu obrazu – to są rzeczy integralnie połączone ze sprzętem i systemem. To wygodna „niezauważalna technologia” w codziennym użyciu, co konsumenci lubią i doceniają.
WP: Kiedyś FE był „tańszym flagowcem”. Dziś S25 FE kosztuje zauważalnie więcej. Dla kogo jest ten produkt?
MZ: FE ma być bramą do doświadczenia serii S – dużego ekranu, kompletnego pakietu AI i solidnej jakości wykonania – bez wchodzenia w poziom cenowy wyższych modeli. Model S25FE wchodzi na rynek w cenie niższej niż reszta rodziny S25. Operatorzy i retailerzy prowadzą na pozostałych modelach serii S25 własne akcje promocyjne już od kilku miesięcy, więc klienci mogą pamiętać te promocje i poczucie „przesuniętych schodków cenowych” może faktycznie występować, ale w naszej strategii cenowej FE jest tańsze od serii S i powinno się to szybko ustabilizować. Popularność serii FE potwierdzają liczby: od początku sprzedaży tej rodziny w Polsce, baza wszystkich modeli z tej serii jest już siedmiocyfrowa. Dla wielu osób to rozsądny kompromis: chcą „flagowego doświadczenia”, ale nie potrzebują wszystkiego, co daje np. Ultra.
WP: Czy Polacy są gotowi na Foldy i Flipy?
MZ: Z roku na rok coraz bardziej. Największy wzrost sprzedaży rok do roku odnotowały najnowsze Foldy - grubością i masą zbliżyły się do klasycznych flagowców. Złożony telefon nie odbiega formatem od Ultry, po rozłożeniu użytkownik dostaje przestrzeń roboczą, która realnie zmienia sposób używania telefonu: pracę na dokumentach, multitasking, doświadczenie AI na dużym ekranie. Składane telefony nie są może jeszcze połową naszej sprzedaży flagowców – to dziś kilka procent flagowej bazy – ale rosną stabilnie i pokazują kierunek, w którym warto rozwijać kategorię.
WP: Po co kolejne tablety, skoro kategoria nie jest już tak gorąca jak w pandemii? I co z laptopami Samsunga w Polsce?
MZ: Tu znowu rosnąca sprzedaż potwierdza, że inwestycja w kategorię jest po prostu odpowiedzią na istniejący popyt. Tablety nadal mają sens dla uczniów, studentów, osób wykonujących „wolne” kreatywne zawody czy dla wszystkich szukających komfortowego odbioru multimediów. Mocno rozwijamy funkcje do notowania i rysowania, które wykorzystują rysik i AI. Laptopy? To decyzja globalna. Na niektórych rynkach europejskich zostały wprowadzone, w Polsce nie. Nie mówię, że nigdy ich w Polsce nie zobaczymy – po prostu dziś fokus jest gdzie indziej.
WP: Co z Samsung Pay i ewentualną współpracą z bankami?
MZ: Na razie na polskim rynku dostępny jest Samsung Wallet i niektóre jego funkcjonalności takie jak karty pokładowe, bilety czy Digital Key, który pozwala np. otwierać np. samochód przy wykorzystaniu smartfona. O Co do Samsung Pay - nie podam na razie szczegółów, ale myślę, że niebawem będziemy mogli wrócić do tego tematu.
WP: Jak zmienia się podział kanałów: operatorzy vs retail? Co z online?
MZ: Widać przesunięcie w stronę retailu, choć proporcje „pływają” z miesiąca na miesiąc. Obserwujemy wzrosty niektórych form i kanałów (online,raty, BLIK, „kup teraz, zapłać później”), ale nie ma tu chyba większych odstępstw od rynku. W naszych salonach firmowych dobrze działa format klasycznych sklepów. Wprowadziliśmy też kilka mniejszych „wysp”. To nie są tylko showroomy – te punkty mają na siebie zarabiać, a ich rola edukacyjna (ekosystem, smart home, multimodalny AI) realnie pomaga klientom w decyzji zakupowej.
WP: A programy odkupu i trade-in?
MZ: Ich udział rośnie. Pomaga długie wsparcie (7 lat) i dbałość o kondycję baterii – urządzenia trzymają wartość rezydualną, więc wymiana „ze zdaniem starego” po prostu jest opłacalna finansowo.
WP: Dlaczego nie ścigacie się na rekordowe moce ładowania i największe baterie?
MZ: Stawiamy na trwałość, zgodność z normami i przewidywalną degradację ogniw – to stosunkowo niewielki „koszt” w czasie ładowania, ale duża inwestycja w czas życia produktu (i jego wartość przy ewentualnej odsprzedaży). 45 W w praktyce wystarcza, a część ładowań i tak odbywa się indukcyjnie „po drodze”. Ważne są też parametry „eko” i liczba gwarantowanych cykli – tu chcemy wyglądać solidnie, nie efektownie.
WP: Cel na najbliższe miesiące?
MZ: Dalej umacniać pozycję lidera wartościowego i ilościowego w Polsce. Mamy świadomość, że silna konkurencja przyspiesza innowacje i finalnie jest dobra dla klientów – to nas mobilizuje.
WP: W regionie CEE w ostatnich kwartałach liderem jest Xiaomi.
MZ: Nie będę komentował danych, których tu nie mam. Skupiam się na lokalnej perspektywie i danych rynkowych , którymi dysponuję – tutaj dowozimy silną pozycję i to jest dla nas punkt odniesienia. A jeśli naszą pozycją motywujemy inne kraje do działania, to jest to tylko dodatkowy pozytywny efekt.