Krzysztof Heller, wiceminister infrastruktury i były szef El-Netu, twierdzi, że za jego czasów w spółce nie było nieprawidłowości. Tymczasem prokuratura szykuje się do postawienia zarzutów, dotyczących wyprowadzania majątku.
W przyszłym tygodniu Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku może postawić pierwsze zarzuty osobom podejrzewanym o wyprowadzanie pieniędzy z zarządzanych przez nie przedsiębiorstw. Niespełna dwa tygodnie temu w tej właśnie sprawie zatrzymano na krótko Eugeniusza Gacę, obecnego prezesa El-Netu.
Być może w związku z toczącym się postępowaniem prokuratura przesłucha Krzysztofa Hellera, wiceministra infrastruktury. Zanim trafił do rządu, był prezesem El-Netu. Eugeniusz Gaca był jego zastępcą.
"Nie mam nic do ukrycia. Jeśli prokuratura będzie chciała mnie przesłuchać, stawię się i złożę wyjaśnienia. Nie wierzę jednak w zarzuty prokuratury. Nie mam nic na sumieniu. El-Net też" - mówi Krzysztof Heller.
Prokuratura podejrzewa, że kilkanaście, może kilkadziesiąt przedsiębiorstw działając w porozumieniu wyprowadzało majątek ze spółek.
"Są podmioty, które specjalizują się w tworzeniu sztucznych kosztów, i takie, które tymi kosztami są zainteresowane. Później dochodziło do transferu pieniędzy i ich podziału między zainteresowane osoby. To jednak tylko część mechanizmu. Dochodzi do tego pranie brudnych pieniędzy" - wyjaśnia Krzysztof Trynka, rzecznik gdańskiej prokuratury. W przypadku El-Netu mówi się o przywłaszczeniu majątku spółki wartego 870 tys. zł.