Wojciech Jabczyński, rzecznik prasowy Grupy TP, na swoim blogu ocenił zmiany w ofercie Heyah.
Oto treść tego wpisu:
Długo zastanawiałem się, czy komentować nowości Heyah i jednak się przełamałem. Wszak zapowiedzi wysokich menedżerów były ogromne, oczekiwania klientów także, a wyszło im Orange Free na kartę. Myślę, że właśnie sukces OFnk zmotywował naszych kolegów do pójścia w tym kierunku, ale moim zdaniem oryginału nie przebili. Dlaczego? Przede wszystkim OFnk ma dłuższy czas ważności środków na transfer danych. Rok zamiast 30 dniowych pakietów robi różnicę, zwłaszcza przy niemal równej ilości GB. Jeśli porównać same pakiety netowe to nasze owszem są niższe w GB, ale moim zdaniem bardziej dostosowane do potrzeb klientów prepaidowych, którzy nie są w większości internetowymi heavy userami. Nam na myśli zdecydowanie najbardziej popularny pakiet za 2 zł versus 9 zł w Heyah. Powiecie Freeyah robi różnicę. Czy na pewno? Komunikator nie jest żadną rewolucją, nie działa z komputerami, a na rynku funkcjonuje sporo bardziej sprawdzonych i uniwersalnych rozwiązań np. Skype, Whatsapp, czy GG. Mitem jest jego darmowość, bo trzeba mieć wykupiony pakiet za minimum 15 zł. Działa tylko z Androidem, który ma w Polsce ok. 1/4 rynku smartfonów. Wreszcie korzystając z Freeyah klient każdej sieci musi wyrazić zgodę na przetwarzanie jego numeru abonenckiego. Co to znaczy nie muszę Wam pisać. Moim zdaniem T-Mobile walczy bardziej o rozgłos niż klientów.