Nokia pod skrzydłami HMD Global przeżywa wzloty i upadki, niestety w chwili obecnej jest raczej na krzywej opadającej. Po początkowej euforii po wyzwoleniu się spod skrzydeł Microsoftu w 2016 r. i wypuszczeniu na rynek kilku ciekawych modeli, przyszedł okres stagnacji. Chińska konkurencja zalewa rynek coraz to nowymi telefonami, Nokia zaś jest dość oszczędna. W zeszłym miesiącu zaprezentowała dwa budżetowce, zaś honoru marki ma bronić telefon Jamesa Bonda – Nokia 8.3 5G, kosztująca 2999 zł. Po kilku dniach używania tego urządzenia chyba rozumiem, dlaczego właśnie tą postać wybrano do promowania urządzenia – nerwy ze stali, spokój i opanowanie oraz nieograniczone zasoby finansowe – tak powinien wyglądać użytkownik tego modelu. Czyli, jak łatwo się domyślić, nie będzie to telefon dla każdego.
Telefon jest olbrzymi, duży i ciężki, co nie każdemu musi przypaść do gustu (ciekawy jestem gdzie będzie go trzymał agent 007, w kieszeni wąskich spodni garnituru kiepsko to widzę). Wymiary to 171.9 x 78.6 x 9 mm a waga 220g. W pudełku nie znajdziemy żadnego etui, trzeba więc bardzo uważać, żeby telefon nam nie upadł – skutki mogą być opłakane. Są za to przyzwoitej jakości słuchawki na mini-jack, jest też na niego wejście na dolnej krawędzi. Mamy także głośnik (bardzo donośny, ale niestety pojedynczy), i wejście USB-C. Na prawym boku na dobrej wysokości umieszczono czytnik linii papilarnych. Jest stale aktywny, czyli wystarczy przyłożyć do niego palec, ale niestety nie działa za szybko i czasami trzeba powtórzyć czynność dwa razy by zareagował. Podobnie, czyli wolno, jest z rozpoznawaniem twarzy. Nad czytnikiem umieszczono przycisk do regulacji głośności i tackę na hybrydowy dual SIM (albo dwie karty albo jedna plus karta pamięci). Na prawym boku w połowie wysokości mamy przycisk asystenta Google. Jest on położony w dość niefortunnym miejscu – bardzo często naciskałem go niechcący gdy brałem telefon do ręki. Na szczęście można go dezaktywować, nie można jednak przypisać mu jakiejkolwiek innej czynności.
Producent nie chwali się z jakiego materiału został wykonany tył telefonu, co niestety pozwala przypuszczać, że jest to plastik a nie szkło, które bardziej pasowałoby do ceny urządzenia. Aparaty umieszczono w okręgu, na którym dumnie widnieje logo Zeiss, obok mamy diodę doświetlającą. Telefon zbiera odciski palców i występuje tylko w jednej wersji kolorystycznej, którą producent nazywa granat polarny i która mi osobiście bardzo przypadła do gustu. Nie ma niestety diody powiadomień, ani informacji wyświetlanych na wygaszonym ekranie, bądź pojawiających się na nim choćby na chwilę.
Panel wykonano w technologii IPS LCD, ma przekątną 6.81 cala, rozdzielczość FHD+ 1080x2400 pikseli, 386 ppi i proporcje 20:9. Kąty widzenia nie są złe, podobnie z intensywnością kolorów, ale to chyba najdroższy telefon z tego rodzaju panelem. W cenie 3 tys. zł zasadą jest AMOLED. Do tego mój egzemplarz, a przynajmniej mam nadzieję, że tylko mój, cierpiał na irytującą przypadłość – źle działający czujnik światła. Ekran w mocnym świetle bardzo często pulsował – prawdopodobnie telefon chciał podbić jasność, po czym natychmiast ją obniżał. Kłopoty były też w drugą stronę, w słabszym świetle zdarzało się, że telefon postanawiał maksymalnie przyciemnić ekran i by z niego komfortowo korzystać, musiałem ręcznie podbijać jasność. W telefonie za takie pieniądze to nie powinno mieć miejsca. Nie mamy też odświeżania w 120 czy 90 Hz, do dyspozycji mamy standardowe 60 Hz. I niestety to czuć, bo telefon długo „rozpędzał się” przy przewijaniu stron. Może miał pecha, bo przesiadłem się na niego ze smartfona ze 144 Hz odświeżaniem, ale używając równolegle słabszej pod względem specyfikacji Motoroli G9 Plus miałem wrażenie, że i ona jest nieco szybsza i bardziej płynna. A kosztuje kilka razy mniej…
W ustawieniach możemy jedynie wybrać temperaturę kolorów – zimną bądź ciepłą, oraz tapetę.
Nokia 8.3 5G jest napędzana Snapdragonem 765 z obsługą częstotliwości 5G. Pamięć RAM to 8 GB, wbudowanej mamy 128 GB z możliwością rozbudowy kartą. W AnTuTu Benchmark telefon osiągnął 280296 pkt. W codziennym użytkowaniu działa dość płynnie ale przez tradycyjne odświeżanie ekranu nie sprawia wrażenia demona prędkości. Rekompensuje to dobrym trzymaniem zakładek w pamięci, nieźle radzi sobie także w grach (testowane na PUBG), nie nagrzewając się nadmiernie.
Telefon bardzo dobrze radzi sobie z lokalizacją, szybko wyszukując satelity i utrzymując stabilne połączenie, dzięki NFC zapłacimy nim zbliżeniowo, do jakości rozmów nie mam żadnych zastrzeżeń, na pokładzie jest także radio FM.
Pakiet komunikacyjny obejmuje: WiFi 6, Bluetooth 5.0, NFC. Lokalizacja jest realizowana za pomocą: GPS, A-GPS, GLONASS, BDS. Zestaw czujników obejmuje: akcelerometr, zbliżeniowy, światła, magnetometr, żyroskop, grawitacyjny i czytnik linii papilarnych.
Oprogramowanie to czysty Android w wersji 10, w chwili testu poprawki bezpieczeństwa datowane były na 1 września. Znajdziemy w nim to co najpotrzebniejsze i nic poza tym – gesty bądź przyciski do poruszania się po systemie, ciemny motyw, możliwość przewijania stron gestem wykonywanym na czujniku odcisku palców czy obrócenie w celu odrzucenia połączenia.
Zestaw kamer obejmuje: 64 MP obiektyw główny, f/1.9, PDAF; 12 MP szeroki kąt f/2.2, AF; 2 MP obiektyw makro i 2 MP obiektyw do wykrywania głębi. Z przodu mamy 24 MP ze światłem 2.0. Optyka jest sygnowana marką Zeiss, w żadnym z obiektywów nie mamy optycznej stabilizacji obrazu.
Aplikacja foto jest bardzo rozbudowana, jest tryb Pro z ręcznymi ustawieniami, zapisem do plików RAW dla obu obiektywów i w maksymalnej 64 MP rozdzielczości (obiektyw główny), tryb portretowy czy tryb nocny. Podczas kręcenia wideo możemy skorzystać także z kamery makro bądź podzielić ekran i nagrywać jednocześnie przednią i tylną kamerą. Najciekawszy jednak jest tryb Kino (dla obu obiektywów), nagrywany w 2 bądź 4K 24 FPS, gdzie także możemy skorzystać z ręcznych ustawień. Możliwości jest więc sporo, a w ślad za nimi idzie też jakość i zdjęć i filmów. W tych pierwszych mamy bardzo dobrą rozpiętość tonalną, szczegółowość i kolorystykę. Świetnie spisuje się tryb portretowy ładnie i dokładnie wycinający pierwszy plan, tryb nocny (z obu obiektywów), rozjaśniający i wyostrzający zdjęcia, nieźle wypada tryb HDR, tyle, że trzeba pamiętać o tym, żeby włączyć go ręcznie. Zastrzeżeń nie mam także do obiektywu selfie. Na tle całego telefonu ze zdjęć i filmów byłem zadowolony, choć brak OIS i optycznego zoomu w cenie 3 tys. zł boli.
Ogniwo ma pojemność 4500 mAh i pozwala na dość komfortowe dwa dni pracy przy czasie między 5 a 6 godzin na włączonym ekranie. 18W ładowarką naładujemy je mniej więcej w 1h 45 min. Nie ma niestety ładowania indukcyjnego.
Nokia długo zwlekała z premierą modelu 8.3 5G (być może było to spowodowane oczekiwaniem na premierę najnowszego Bonda i związaną z tym akcją marketingową) i chyba przespała swój czas. Telefon kosztujący 3 tys. zł powinien się czymś wyróżniać, tu ciężko, prócz ceny, znaleźć coś, co na dłużej utkwiłoby mi w pamięci i sprawiło, że chciałbym go używać. Wprost przeciwnie - jest w nim sporo drobnych, irytujących niedoróbek, które sprawiają, że korzystanie z niego nie było po prostu przyjemne. I nie były w stanie tego wrażenia zatrzeć nawet bardzo dobre zdjęcia i ponadprzeciętne możliwości wideo. Lista braków w tej cenie jest dramatycznie długa – ekran IPS z 60 Hz odświeżaniem i wielkim podbródkiem, źle działający czujnik światła, plastikowe plecki, brak wodoszczelności, ładowania indukcyjnego, głośników stereo, przycisk asystenta Google położony w irytującym miejscu, ślamazarne działanie czytnika linii papilarnych… Konkurencja rwie do przodu, Nokia stoi w miejscu, a jak wiadomo kto stoi w miejscu, ten się cofa. Oby Nokia ruszyła w końcu do przodu i to jak najszybciej, bo inaczej może być już dla niej za późno.