Oppo zaprezentowało trzecią generację swojego małego składaka. W momencie premiery ubiegłoroczny model N2 Flip był najciekawszym smartfonem w swojej kategorii na rynku europejskim. Dominacja technologiczna nie potrwała jednak długo. Zarówno Samsung Galaxy Z Flip 5 jak i Motorola Razr 40 Ultra to modele, które odpowiedziały na ofertę Oppo wprowadzając większe wyświetlacze na zewnątrz składanej obudowy. Teraz Oppo zdecydowało się zaktualizować swojego flipa, aby znów być krok przed konkurencją. Konstrukcja pozostała bez zmian i wielkość zewnętrznego wyświetlacza także się nie zmieniła. Zaktualizowany został procesor i przede wszystkim zestaw aparatów. Oppo tytułuje swój nowy telefon flipem z najlepszym aparatem na rynku – jedynym z potrójnym zestawem obiektywów. Jednocześnie nie planuje wprowadzać modelu N3 Flip na rynek europejski, jakby to była wciąż zbyt mała aktualizacja, aby usprawiedliwić koszt takiego zabiegu.
W najnowszym Oppo Find N3 Flip zmian w designie widocznych na pierwszy rzut oka nie ma. Wyświetlacze mają te same przekątne, rozdzielczości, jasność i odświeżanie co rok wcześniej. Zewnętrzny wyświetlacz ma przekątną 3,26 cala, rozdzielczość 720 x 382 pikseli i jasność 900 nitów, a wewnętrzny ekran ma przekątną 6,8 cala, jest wykonany w technologii LTPO AMOLED z odświeżaniem 120Hz. Ma wysoką maksymalną jasność sięgającą 1600 nitów. Jego rozdzielczość to 2540 x 1080 pikseli.
Oppo tłumaczy, że nie poszedł w kierunku większego zewnętrznego ekranu, który wypełniłby jedną stronę złożonego telefonu, bo proporcje 16:9 są po prostu lepsze. Pozwalają wyświetlić podgląd kadru z aparatu w całości i bez czarnych pasów, a w komunikatorze klawiaturę i wiadomość, na którą odpisujemy.
Skoro proporcje są standardowe, tylko ekran mniejszy, co stoi na przeszkodzie, aby uruchamiać na zewnętrznym wyświetlaczu wszystkie aplikacje, a nie tylko widżety, jak na N2 Flip? W zasadzie nic i Oppo idzie w tym kierunku. Na razie funkcjonalność jest rozszerzona o ponad 80 aplikacji, które działają na małym ekranie, ale wciąż muszą być one do niego dostosowane. Nie jest wykluczone, że wraz z aktualizacją systemu to się jednak zmieni i w przyszłości faktycznie będzie można uruchomić każdą aplikacje na mniejszym ekranie. Szkoda, że nie w dniu premiery.
Zmiany mimo wszystko jednak są. Poprawiony został zawias, który ma prostsza konstrukcje i wytrzymuje więcej cykli – 600 tysięcy. Wyświetlacz, chociaż ma takie same parametry, jest według Oppo o 20% bardziej energooszczędny, co przy mniejszej baterii flipów ma niebagatelne znaczenie. Na krawędzi telefonu pojawił się również bardzo lubiany przez użytkowników Alert Slider, pozwalający przełączać się pomiędzy pełnym wyciszeniem, wibracjami i dzwonkiem. To detal, ale poprawiający komfort codziennego użytkowania.
Podobnie jak rok wcześniej, Find N3 Flip zamyka się szczelnie, bez szpary pomiędzy połówkami, a miejsce zgięcia po rozłożeniu jest niemal niewidoczne i niewyczuwalne. Tutaj konkurencja ma sporo do nadrobienia. Czytnik linii papilarnych na krawędzi i głośniki stereo pozostały bez zmian.
Oppo Find N3 Flip dostał nowszy procesor Mediatek Dimensity 9200 i więcej RAM – 12 GB zamiast ośmiu. Pamięć masowa została uaktualniona do najnowszego standardu UFS 4.0, a jej pojemność to nadal 256 GB. Podczas krótkiej zabawy telefonem nie było możliwości przeprowadzenia testów wydajności, ale nie spodziewam się, aby nowy telefon Oppo pod tym względem rozczarowywał.
Dotąd wszystkie flipy miały po dwa obiektywy umieszczone na obudowie. Find N3 Flip jest pierwszym smartfonem w tej kategorii, który otrzymał trzy. Zostały umieszczone w pojedynczej, okrągłej wyspie aparatów z logiem Hasselblad. Ich specyfikacja jest następująca:
W porównaniu do modelu ubiegłorocznego główny aparat ma takie same parametry. Za to aparat szerokokątny ma sześciokrotnie wyższą rozdzielczość oraz autofokus. Pojawił się zupełnie nowy w całym segmencie flipów teleobiektyw.
Nie mieliśmy jeszcze okazji sprawdzić aparatów w praktyce, ale patrząc po tym jak dobrze wypadł główny aparat Oppo rok temu oraz na przewagę parametrów na papierze, sądzimy, że jest niemal pewne, że to najlepszy zestaw aparatów ze wszystkich flipów na rynku.
Bateria pozostała bez zmian. Nadal ma pojemność 4400 mAh z ładowaniem 44W. Super VOOC ładuje 60% baterii w 30 minut, a do pełna w niecałą godzinę. Konkurencja z pewnością nie wymusiła tutaj ruchu ze strony Oppo, bo już w zeszłym roku były to najlepsze parametry w segmencie flipów i do dziś takie pozostały. Być może bardziej energooszczędny ekran pozwoli dodatkowo poprawić czas działania na baterii.
Już zeszłoroczny Oppo Find N2 Flip był bardzo udany i chociaż konkurencja z czasem dogoniła i przegoniła Oppo, nie trzeba było wiele wysiłku ze strony chińskiego producenta, aby ponownie wysunął się na pierwszą pozycję za sprawą najlepszego zestawu aparatów. Oppo wydaje się mówić „wasz ruch” do Samsunga i Motoroli, które mają po dwa obiektywy. Miejmy nadzieję, że chińskiemu producentowi ponownie uda się zmobilizować konkurencję, która chętniej wprowadzana swoje produkty na polski rynek.
Jednocześnie zmian w porównaniu do modelu ubiegłorocznego jest niewiele, a wygląd pozostał praktycznie ten sam. To bardziej propozycja dla osób kupujących pierwszego flipa albo przesiadających się ze składaka konkurencji. Do pełni szczęścia zabrakło na dzień premiery możliwości uruchamiania dowolnych aplikacji na mniejszym ekranie. Taka opcja prawdopodobnie pojawi się wraz z aktualizacją nakładki Color OS w pierwszym kwartale 2024 roku, jednak na premierę pozostał pewien niedosyt. Nie wiemy, dlaczego Oppo nie zdecydowało się wprowadzić modelu N3 Flip na nasz rynek. Sprzedaż na pewno była niewielka, ale to ciekawy produkt, który dobrze wpłynąłby na wizerunek firmy.