Nawet kilkaset milionów rocznie straci Polkomtel, jeśli nie zacznie z nami rozmawiać — straszą w dzienniku Puls Biznesu firmy dystrybucyjne, które w swoich sieciach sprzedają elektroniczne doładowania prepaid. W lipcu br. Plus wypowiedział umowy o współpracy. Nowe powinny być przygotowane do końca sierpnia. "Polkomtel nie chce z nami rozmawiać. Po prostu przesłał nową umowę, która jest dla nas skrajnie niekorzystna. Jeśli nie rozpoczną się negocjacje, to od września terminale zostaną wyłączone. Współpracowaliśmy pięć lat" — mówi Mariusz Przybylski, rzecznik Mennicy. "Zaproponowane warunki handlowe są nie do zaakceptowania" — dodaje Maciej Topolski, rzecznik Kolportera. "Prowadzimy standardowe negocjacje z naszymi partnerami. Z wieloma udało się już dojść do porozumienia" — mówi Adam Suchenek, rzecznik Polkomtela. Poza Mennicą i Kolporterem nowe umowy muszą także wynegocjować m.in.: Ruch Polski Tytoń, Grupa Lew, Bill Bird, Leccerland, Pay up Polska i Blue Media. "To 70 tys. punktów sprzedaży i 70 % sieci sprzedaży" — mówi Mariusz Topolski. Dotychczasowe umowy zakładały, że dystrybutorzy kupują doładowania z 7-9-procentowym upustem. Z tej marży około 60 % mają zabierać detaliści (np. kioskarze). Reszta zostaje w kieszeni sieci dystrybucyjnych. Nowe propozycje mają obniżyć marżę o 2-3 pkt. proc. "Nie ma możliwości zmniejszenia marży zatrzymywanej przez kioskarzy. To oznacza, że dystrybutorzy zostają pozbawieni jakiegokolwiek zarobku. Nie rozumiem, dlaczego Polkomtel nie chce na ten temat rozmawiać" — mówi Maciej Topolski. "Dotychczasowe marże były zdecydowanie wyższe niż europejskie benchmarki" — twierdzi Adam Suchenek.