Szefowie trójki najpopularniejszych polskich portali internetowych zgłaszają postulat, że albo dostawcy dostępu do internetu, albo bezpośrednio internauci muszą zacząc im płacić za świadczone usługi. Według nich przyjęło się mówić, że firmy internetowe są niedochodowe. Tymczasem portale i serwisy zarabiają w istocie dziesiątki milionów złotych, bo internauci wydają ogromne pieniądze, żeby z nich korzystać. Tyle że ani grosz z tego nie wpływa do portali, wszystko biorą dostawcy internetu - mówił w zeszłym tygodniu szef Interii Tomasz Jażdżyński na zorganizowanym w redakcji tygodnika "Wprost" forum "Jutro internetu".
Zdaniem portali lekarstwo na te problemy jest jedno - pieniądze z opłat za oferowane internautom treści i usługi. Zarówno Jażdżyński, jak i prezes Wirtualnej Polski Marek Borzestowski i wiceprezes Onetu Łukasz Wejchert są pod tym względem zgodni - nadszedł czas, by o te pieniądze się upomnieć. - Rozwiązanie może wyglądać dwojako. Internauci mogą płacić za pośrednictwem dostawców dostępu do internetu albo bezpośrednio portalom - mówił Borzestowski.
Zasadniczo portale opowiadają się za pierwszym sposobem. W praktyce oznaczałby on dla operatorów telekomunikacyjnych - dostawców dostępu do sieci (firm ISP) - konieczność dzielenia się z portalami i serwisami tymi pieniędzmi, które dostają od internautów za umożliwianie im surfowania po internecie. Nieco ponad tydzień wcześniej podobny postulat padł na spotkaniu portali z szefem Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty Witoldem Grabosiem. Ten uznał, że sprawa powinna zostać uregulowana i zapowiedział, że jeszcze do końca roku wystąpi z jakąś propozycją. Model revenue sharing jest zasadą uruchomionej właśnie współpracy Onetu i operatora telekomunikacyjnego Energis.
Jeśli od operatorów (którzy z kolei argumentują, że przecież musieli ponieść ogromne wydatki na infrastrukturę telekomunikacyjną) nie uda się wynegocjować pieniędzy, szefowie portali zapowiadają, że za coraz większą część ich oferty trzeba będzie płacić. Trend ten już widać w kilku ostatnich posunięciach polskich portali. Ich szefowie zgodnie zapowiadają, że płatne będą stawać się niektóre cenniejsze i kosztowniejsze usługi oraz treści, tzw. zawartość premium, jak np. konta pocztowe o atrakcyjnych parametrach (do uiszczania płatności używa się tzw. SMS-ów o podwyższonej wartości). Także większość nowych usług i serwisów będzie projektowana jako przedsięwzięcia płatne.
- To, jak daleko i jak szybko pójdziemy w tym kierunku, będzie zależało od ułożenia relacji z dostawcami dostępu do internetu - mówił Jażdżyński. Uczestnicy Forum podnosili, że kroki takie wiążą się z ryzykiem utraty części użytkowników i odpływu internautów na darmowe serwisy, nawet zagraniczne. Doświadczenia dowodzą, że po obłożeniu płatnością usługi lub treści w internecie, które dotychczas były darmowe, zaledwie około 5 proc. użytkowników decyduje się dalej z nich korzystać i płacić.
Jednak zdaniem Borzestowskiego polskie portale mogą zostać zmuszone do podjęcia takiego ryzyka przez swą trudną sytuację ekonomiczną.