Witold Graboś, prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty, sceptycznie ocenia pomysł powstania Krajowej Grupy Telekomunikacyjnej. Według niego, nawet po konsolidacji rynku, niezależni operatorzy telekomunikacyjni nadal nie będą w stanie konkurować z Telekomunikacja Polską SA.
"Cieszyłbym się, gdyby powstał podmiot silny ekonomicznie, który mógłby być konkurentem dla TP SA. Wiele jednak tych podmiotów, które deklarują chęć przystąpienia do Krajowej Grupy Telekomunikacyjnej, ma bardzo trudną sytuację finansową" - powiedział Witold Graboś, szef URTiP. "Co więcej, podmioty te mogą dysponować siecią szkieletową światłowodową i niewystarczającą infrastrukturą, co oznaczać będzie konieczność współpracy, głównie z TP SA" - dodał.
Według Grabosia, ani pozycja ekonomiczna, ani infrastruktura Krajowej Grupy Telekomunikacyjnej nie daje nadziei na rzeczywistą konkurencję z operatorem dominującym.
"Będę sprzyjać powstaniu takiej grupy w granicach przewidzianych prawem. Jednak najbardziej obawiam się, że KGT - jeśli powstanie - będzie liczyła na dofinansowanie ze strony Skarbu Państwa, co byłoby działaniem wbrew rynkowi. Dopiero wejście inwestora do grupy stwarza perspektywę rzeczywistej konkurencji" - powiedział Graboś.
"Chciałbym, żeby baza, jaką dysponują konsolidujący się operatorzy, była wystarczającym wabikiem dla zagranicznego kapitału, który mógłby w KGT zainwestować" - dodał.