Zarząd TP S.A. uspokaja wszystkich abonentów zaniepokojonych tym, że nie dostali jeszcze książki telefonicznej (do dostarczenia, której TP SA jest zobligowana ustawowo).
"Pierwsze partie książek telefonicznych wydrukowaliśmy w minimalnych nakładach" - przyznał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Witold Rataj, rzecznik TP SA. "Sprawdzaliśmy w ten sposób, jakie jest zapotrzebowanie rynku. W najbliższych dniach będą zapadały decyzje o dodrukach" - dodaje.
W Morągu (woj. warmińsko-mazurskie), gdy w marcu rozpoczęła się ich dystrybucja, książek starczyło na trzy dni. Na listę oczekujących wpisało się tam 600 osób. Podobne problemy pojawiły się także w innych regionach, np. w województwie poznańskim. - Mam nadzieję, że do końca roku wszyscy klienci będą mieli książki - mówi Rataj. Co nie oznacza, że telekomunikacja wydrukuje ich 10,5 mln - tyle, ila ma linii telefonicznych. Drukiem książek telefonicznych zajmuje się spółka zależna TP SA Ditel.