Zwykłe radio zniknęło z większości smartfonów wraz z gniazdem słuchawkowym, bo przewód słuchawek stanowił antenę. Okazuje się, że tak jak można podłączyć do telefonu wzmacniacz słuchawkowy i przywrócić kompatybilność z przewodowymi słuchawkami, można również podłączyć do smartfonu radio. Przy okazji okazuje się, że możliwości radia podłączonego do smartfonu lub PC wykraczają daleko poza odbiór komercyjnych stacji radiowych z pasma FM i pozwalają obierać niemal wszystko co nadaje sygnał radiowy – od CB radia, aż po satelitę pogodowego.
Jesteśmy przyzwyczajeni, że odbiorniki radiowe są dostosowane do odbierania określonej częstotliwości. Standardowe radio FM odbiera fale radiowe w zakresie od 87.5 MHz do 108 MHz. Bardziej rozbudowane radioodbiorniki mogą obsługiwać jeszcze fale średnie i fale długie, ale to wciąż niewielki zakres aktywnie wykorzystywanych fal radiowych.
Dla porównania radio typu SDR, czyli definiowane programowo, podłączone do smartfonu lub komputera obsługuje bardzo szeroki zakres częstotliwości bez żadnych dziur. Są modele na rynku, które odbierają zakres od 1 Kiloherca do 2 Gigaherców.
Aby przedstawić to obrazowo to cały zakres częstotliwości radia FM jest stukrotnie mniejszy od możliwości odbioru radia SDR. Jeszcze węższe zakresy dotyczą konkretnych systemów radiokomunikacji. 40 kanałów CB radia w Polsce zaczyna się od 26,960 Mhz i kończy na 27,400 Mhz - to mniej niż pół MHz, 41 razy mniejszy zakres niż publiczne stacje radiowe i 4 tysiące razy mniejszy niż zakres pracy radia SDR.
Oprócz bardzo szerokiego zakresu odbierania częstotliwości radio SDR ma jeszcze dwie bardzo istotne cechy, które ułatwiają wyszukiwanie transmisji, gdy nie znamy konkretnej częstotliwości.
Po pierwsze zamiast odbierać jedną, konkretną częstotliwość radio SDR widzi na raz szeroki zakres pasma i przedstawia go w formie wykresu siły sygnału. Zamiast być dostrojonym do jednego kanału np. CB radia, możemy widzieć wszystkie 40 kanałów jednocześnie i zauważyć, że ktoś nadaje na jednym z nich. Rozpiętość częstotliwości jaką możemy monitorować zależy od odbiornika i ma zakres zwykle od około 2,5 MHz do 20 Mhz.
Po drugie zaraz pod wykresem znajduje się tzw. wodospad czy zapis historii siły sygnału, który w sposób ciągły się przewija i pokazuje wszystkie zdarzenia, które miały miejsce w ostatnich kilkudziesięciu sekundach. W efekcie, jeśli ktoś nadał krótki komunikat, zauważymy to nawet jeśli w momencie nadawania nie słuchaliśmy danej częstotliwości i nie patrzyliśmy na ekran. Wówczas możemy przełączyć się na nasłuch tej konkretnej częstotliwości. Trzeba pamiętać, że choć rejestrować możemy o wiele więcej, słuchać nadal możemy tylko pojedynczej częstotliwości na jednym odbiorniku.
Pomijając kwestie indywidualnych warunków i lokalnych zakłóceń praktycznie wszystko, przynajmniej, jeśli chodzi o techniczne możliwości:
Fale radiowe, które można odbierać nadają też różne urządzenia:
Z punktu widzenia prawa, jak często w takich przypadkach bywa, sytuacja nie jest jednoznaczna. Dominuje pogląd, że słuchać można legalnie każdej nieszyfrowanej transmisji, jaką możemy odbierać. To czego nam na pewno nie wolno to nadawanie, poza pasmami CB radia i amatorskimi krótkofalówkami np. Motoroli pracującymi na częstotliwościach 446 MHz. Aby nadawać w innych zakresach trzeba przystąpić do egzaminu i zdobyć licencję. Ponieważ mówimy o radioodbiorniku SDR nie mamy technicznej możliwości naruszyć przepisu zakazującego nadawania. Do tego potrzebny jest inny rodzaj sprzętu.
Ograniczeniami technicznymi będą przede wszystkim:
Ostatni punkt jest szczególnie istotny. Należy pamiętać, że od czasu popularyzacji internetu i telefonów komórkowych popularność transmisji radiowych maleje. CB radio zastąpiła aplikacja Yanosik oraz Waze, służby przerzuciły się na szyfrowaną transmisję cyfrową i w eterze dzieje się zdecydowanie mniej niż kiedyś. Nie chciałbym, aby ktoś miał wizję, że po zakupie radia SDR będzie wiedział o wszystkim co się dzieje w jego okolicy.
Jeśli w pobliżu jest lotnisko, to z pewnością będzie czego posłuchać, bo samoloty do dziś korzystają z nieszyfrowanej transmisji, co może być ciekawym uzupełnieniem dla osób lubiących obserwować FlightRadar. Może być też tak, że w miejscu, w którym mieszkamy oprócz komercyjnych stacji radiowych będziemy mogli posłuchać amatorów krótkofalarstwa i to pod warunkiem posiadania dobrej anteny. Wówczas można posłuchać wymiany informacji pomiędzy amatorami krótkofalarstwa z Włoch i Belgii bez większego wysiłku – nawet z anteną umieszczoną w oknie.
RTL-SDR
Najtańszym, najłatwiej dostępnym i najszerzej wspieranym odbiornikiem jest RTL-SDR, który powstał na bazie przerobionego dongle z odbiornikiem DVB-T. Urządzenie ma kształt pendrive i jest kompatybilne zarówno z Androidem na urządzeniach mobilnych, jak i z PC. Odbiera zakres częstotliwości od 24 MHz do 1766 MHz i domyślnie wyświetla na ekranie 2,56 MHz pasma na raz.
Obecnie dostępna jest trzecia wersja RTL-SDR, ale po sieci krąży wiele podróbek. Na liście oficjalnych, lokalnych dystrybutorów są dwa sklepy z Polski. W jednym z nich RTL-SDR v3 kosztuje 370 zł, w drugim 270 zł. Najtańszym i wciąż bezpiecznym sposobem, jest skorzystanie z oficjalnego sklepu RTL-SDR na Alliexpress, gdzie urządzenie można kupić za 170 zł lub za 227 zł w zestawie z anteną. Widziałem, że zdarzają się też promocje, gdy odbiornik można kupić kilkadziesiąt złotych taniej. Wszystkie oficjalne źródła sprzętu znajdują się na tej stronie.
Aby RTL-SDR działał na Androidzie trzeba zainstalować sterownik dostępny w sklepie Google Play. Ten sam deweloper oferuje również aplikację obsługującą radio - SDR Touch. W wersji darmowej kluczowy w obsłudze wodospad jest dostępny tylko przez pierwsze kilkadziesiąt sekund po uruchomieniu aplikacji, a wykupienie pełnej funkcjonalności kosztuje 37,99 zł.
Alternatywą jest całkowicie darmowy RF Analyzer. Polecam wypróbować obie aplikacje i wybrać tą, która okaże się wygodniejsza.
Aby podłączyć RTL-SDR z klasycznym złączem USB A do smartfonu lub tabletu konieczna będzie przejściówka. Ze względów na długość dongle oraz podłączenie z drugiej strony kabla od anteny zdecydowanie polecam unikać przejściówek łączących wszystko na sztywno. Dużo lepiej sprawdzi się przejściówka na kablu, aby uniknąć dźwigni i wyłamania gniazda w telefonie czy wtyczki w radioodbiorniku. W moim wypadku rewelacyjnie sprawdza się adapter OTG USB-C 3.0 Ugreen US378 USB-A - USB-C 3.0.
Niestety, odbiornik nie jest typu pulg-n-play i wymaga postępowania zgodnie z instrukcją (w języku angielskim), której tutaj w całości nie będę przytaczał. Chociaż postępowanie krok po kroku nie jest technicznie skomplikowane, w razie pomyłki może spowodować problemy z działaniem komputera. Możliwości odbiornika na PC są większe, ale tę drogę polecamy tylko bardziej zaawansowanym użytkownikom PC. W innym przypadku lepiej wybrać inne, lepsze urządzenie, które instaluje się standardowo jak drukarka.
RTL-SDR plusy:
RTL-SDR minusy:
SDRplay
Jeśli nie chcemy bawić się w półśrodki to warto skierować swoją uwagę w kierunku produktów z Wielkiej Brytanii pod nazwą SDRplay. To już odbiorniki z początku wyższej półki, skierowane dla entuzjastów. Ich możliwości są zdecydowanie większe niż RTL-SDR. Obecnie oferowane są trzy modele, ale wszystkie trzy mają cechy wspólne i mogą:
Niestety nie działają z urządzeniami mobilnymi z Androidem. Trzeba mieć pod ręką laptopa.
SDRplay RSP1A – to najtańszy model za 700 zł z gniazdem na jedną antenę i plastikową obudową
SDRplay RSPdx – to model wyceniony na 1150 zł, który ma trzy wejścia antenowe i ma solidną metalową obudowę
SDRplay RSPduo – to najwyższy oferowany model za 1450 zł, który ma wbudowane dwa odbiorniki i może nasłuchiwać dwóch różnych częstotliwości jednocześnie w różnych częściach pasma. Dla bardziej zaawansowanych jest możliwość wykorzystania odbierania jednej częstotliwości z dwóch anten, co pozwala zniwelować część szumu.
To antena decyduje jakie częstotliwości będą dla odbiornika widzialne i jaki będzie stosunek sygnału do szumu.
Anteny to temat rzeka, który ma mnóstwo niuansów i wykracza daleko nie tylko poza wprowadzenie w tym artykule, ale i moją wiedzę. Przekażę tylko kilka najważniejszych reguł i podam przykładowe modele.
Jeśli nie wiemy jeszcze na jakiej częstotliwości chcemy się skupić i chcemy zobaczyć co da się posłuchać w naszej okolicy potrzebna jest antena szerokopasmowa. Zgodnie ze wskazówkami powyżej, nie będzie ona dawała dużego zysku sygnału, ale od czegoś trzeba zacząć. To odpowiednik uniwersalnego i niezbyt jasnego zooma wśród obiektywów, w kontraście do jasnej i wyspecjalizowanej stałki.
Nie mam tutaj jednego modelu do polecenia. Parametry producentów w przypadku anten szerokopasmowych też trzeba brać z przymrużeniem oka, jeśli nie podają szczegółowych informacji w postaci wykresów. Oto kilka przykładowych modeli, które mogą się sprawdzić:
Na parapet, biurko, w podróży, anteny od razu z kablem i złączem BNC. Potrzebna będzie tylko przejściówka na złącze SMA, do podłączenia do odbiornika SDR, czyli BNC – SMA:
Do zamocowania na zewnątrz, najlepiej na stałe – bez kabla. Trzeba będzie dokupić osobno kabel o potrzebnej nam długości, z jednej strony ze złączem jak w danej antenie, z drugiej ze złączem SMA:
Jeśli chcemy posłuchać fal długich oraz amatorskich pasm na których odbywa się komunikacja w skali całej Europy i nie tylko to potrzebujemy anteny dla częstotliwości poniżej 30 MHz. Przypominam, że RTL-SDR odbiera sygnał powyżej 24 MHz, więc taka antena to raczej propozycja dla osób, które mają radioodbiorniki odbierające fale długie albo zdecydowali się na zakup SDRplay.
Osobiście uważam, że bezkonkurencyjny stosunek możliwości do ceny stanowi aktywna antena MLA-30+. Nawet wystawiona w oknie pozwala odbierać komercyjne radio z Chin, a także transmisje amatorskie z całej Europy. MLA-30+ jest zasilana przez micro USB, np. z powerbanku. Cała antena mieści się w kopercie i trzeba umocować ją do czegoś, co nie przewodzi prądu. Może to być deska albo rurka PCV. Antena ma 10 metrowy, podłączony na stałe kabel z akurat pasującym nam złączem SMA.
W Polsce jej ceny oscylują pomiędzy 300 a 450 zł, ale ten sam model na Amazon.pl można kupić za 249 zł, a na Alliexpress za 151 zł. Chińscy sprzedawcy oferują na Allegro MLA-30+ za mniej niż 130 zł, ale tego źródła nigdy nie testowałem osobiście.
Jak w przypadku każdego taniego produktu nie można w przypadku MLA-30+ mówić o najwyżej jakości wykonania. Mimo wszystko usłyszymy większość tego co w przypadku anten kilkukrotnie lub nawet kilkunastokrotnie droższych.
Jeśli temat nas ciekawi, ale nie wiemy czy chcemy od razu wychodzić w zakup sprzętu, możemy poczuć namiastkę możliwości radia SDR przez internet, zupełnie za darmo.
Serwis LiveATC pozwala na żywo posłuchać rozmów pilotów i jest świetnym uzupełnieniem dla FlightRadar. Wystarczy w polu „Airport/ARTCC Code” podać kod lotniska, które nas interesuje. Dla lotniska Chopina w Warszawie będzie to kod EPWA. Dla ułatwienia podaję od razu link.
Jeszcze ciekawsza jest możliwość zdalnej obsługi radia SDR przez internet. Najlepiej oddaje możliwości jakie będziemy mieli po podłączeniu radia SDR do swojego smartfonu czy komputera. KiwiSDR to odbiornik, który nie wymaga komputera do działania i może z niego korzystać do 4 użytkowników jednocześnie, łącząc się zdalnie za pomocą zwykłej przeglądarki WWW. Czasami jest kolejka do obsługi zdalnego radia, ale warto próbować.
Lista publicznie dostępnych odbiorników KiwiSDR.
Listę dostępnych publicznie odbiorników można wyświetlić także na mapie. Łatwo sprawdzić, że w Polsce jest 12 odbiorników tego typu.
Nawet w dobie powszechnej łączności zapewnianej przez światłowody i telefonie komórkową klasyczna komunikacja radiowa ma wciąż wiele zastosowań i gromadzi wielu hobbystów. Pozwala szerzej spojrzeć na to, ile współczesnych urządzeń emituje sygnały radiowe. Chociaż nigdy nie byłem aktywnym słuchaczem komercyjnych rozgłośni radiowych i tak jak preferuję Netflix od telewizji, tak wolę podcasty od audycji radiowych, to radio SDR daje mi dużo radości. Przypomina, że łączność na odległość to nie tylko domena internetu i komórek. Tak zwani prepersi powiedzieliby również, że łączność radiowa to jest to, co nam pozostanie, gdy cała infrastruktura padnie. Ja uważam, że to bardziej ciekawe hobby.
Tematem zajął się także popularny polski youtuber prowadzący kanał popularnonaukowy SciFun: