Miroslav Rakowski, prezes T-Mobile, udzielił wywiadu Dziennikowi Gazeta Prawna. Rakowski zapewnił w nim, że jego firma nie obawia się nowego postępowania UOKiK dotyczącego współpracy między T-Mobile i Orange. Rakowski twierdzi także, że to postępowanie obejmie cały rynek, a nie tylko te dwie spółki. Prezes T-Mobile przypomina, ż Anna Streżyńska (byla prezes UKE) sama skierowała do prezesa UOKiK pismo, w którym jasno oceniła, że współdzielenie z Orange w ramach Networks! obecnych i przyszłych zasobów częstotliwości w żaden sposób nie zakłóca konkurencji. Co więcej, jej zdaniem taka współpraca pozytywnie wpłynie na konkurencję i przyniesie korzyści klientom.
Rakowski skrytykował w wywiadzie obecnie proponowane warunki aukcji na częstotliwości 800 i 2600 Mhz. Rakowski powiedział: "Przy obecnych warunkach ktoś może podbijać cenę, żeby przelicytować wszystkich, a potem się wycofać. Można też w nieskończoność odwoływać się,
kierować skargi do sądów etc. Wtedy aukcja będzie zablokowana. Dzisiaj każdy może zmontować jakikolwiek wehikuł – podmiot, który wpłaci kilka milionów złotych wadium i będzie licytować bez końca. Tak było w Czechach. Cena bloku częstotliwości osiągnęła poziom 20 mld koron, po kilku miesiącach aukcja została przerwana i wszystko trzeba było powtarzać. Po zmianie warunków częstotliwości sprzedano za normalną cenę."
Szef T-Mobile twierdzi, że przede wszystkim trzeba wyeliminować licytowanie częstotliwości przez fikcyjne podmioty oraz przywrócić możliwość współdzielenia pasma. Jeśli po aukcji operatorzy nie będą mogli złożyć pasma 20 MHz, to nie będzie możliwości konkurowania z siecią Polkomtelu utworzoną na częstotliwości 1800 MHz. To będzie bardzo duży problem dla całego rynku, a zwłaszcza dla klientów.