Samsung Galaxy Z Fold7 to bez wątpienia najbardziej udany “fold” w historii marki. Producent skupił się w tym roku przede wszystkim na smuklejszej, lżejszej konstrukcji – smartfon waży teraz zaledwie 215 gramów i mierzy 8,9 mm grubości po złożeniu, co pozwala mu konkurować z najcieńszymi składakami z Chin. Po rozłożeniu telefon jest tak cienki, że ledwo mieści się w nim port USB-C. Wymiary wpłynęły także na zastosowany czytnik linii papilarnych. Bardziej cienko już się chyba nie da.
Cover display zyskał bardziej panoramiczne proporcje 21:9, co radykalnie poprawia komfort obsługi jedną ręką i ułatwia korzystanie z aplikacji w trybie zamkniętym. Na pokładzie znalazł się nowy procesor Snapdragon 8 Gen 3 for Galaxy, wspierany nawet przez 16 GB RAM i szybki standard UFS 4.0. Zauważalna zmiana zaszła też w aparatach – główny sensor ma teraz 200 MP i pochodzi z modelu Galaxy S25 Ultra, choć wykorzystuje inny obiektyw. Matryca jest o 44% większa niż w Foldzie6, co przekłada się na lepsze zdjęcia w słabym świetle. Aparat szerokokątny zyskał autofokus i tryb makro, a kamera do selfie ukryta wcześniej pod ekranem została zastąpiona klasycznym rozwiązaniem o wyższej, 10-megapikselowej rozdzielczości. Całość działa pod kontrolą Androida 16 z nakładką One UI 8 oraz pełnym zestawem funkcji Galaxy AI. Samsung obiecuje również aż siedem lat aktualizacji systemu i poprawek bezpieczeństwa, co czyni Folda7 jednym z najdłużej wspieranych składanych smartfonów na rynku. Niestety nadal nie zmieniła się bateria oraz szybkość ładowania telefonu. Seria S ma już ładowanie o mocy 45W – w Foldzie mamy małą baterię, którą ładujemy z mocą 25W. To niestety trwa wieki. Oczywiście problemem nadal pozostaje także cena urządzenia – to segment ultra premium. Na szczęście po zastosowaniu wszystkich zabiegów promocyjnych foldy i flipy można kupić sporo taniej niż w ich nominalnych cenach.
Galaxy Z Fold7 przeszedł zauważalną ewolucję pod względem konstrukcji i designu, stając się najbardziej smukłym urządzeniem w historii serii. Po złożeniu jego grubość wynosi zaledwie 8,9 mm, a po rozłożeniu tylko 4,2 mm, co oznacza redukcję odpowiednio o 26% i 25% względem poprzedniego modelu. W praktyce przekłada się to na wyraźnie lepszy komfort trzymania – Fold7 leży w dłoni bardziej jak tradycyjny smartfon, a po rozłożeniu staje się jeszcze cieńszy.
Samsung zastosował Armor Aluminum oraz szkła Gorilla Glass Victus 2 i Ceramic 2 na panelach zewnętrznych, co ma zapewnić większą odporność na zarysowania i upadki. Zawias został przeprojektowany tak, aby umożliwić jeszcze ciaśniejsze zamknięcie urządzenia i zmniejszyć szczelinę między połówkami. Wiele osób narzeka na trudne otwieranie Folda, ale konkurencja (czyli Honor) na razie oferuje podobną wygodę pod tym względem.
Niestety przez to, że wyspa aparatów jest podłużna, telefon mocno chybocze się na płaskich powierzchniach — to chyba niechlubny rekordzista w tej kategorii.
Urządzenie posiada certyfikat IP48, co oznacza odporność na zanurzenie w wodzie (1.5 m przez 30 minut), ale nadal brak mu pełnej ochrony przed pyłem, co nadal pozostaje jednym z nielicznych mankamentów konstrukcyjnych. Subiektywnie Fold nadal jest bardzo delikatnym urządzeniem – korzystanie z niego np. na plaży wywołuje przyspieszone bicie serca.
Warto podkreślić, że Fold7 – w przeciwieństwie do Foldów 3-5 – całkowicie rezygnuje z obsługi rysika S Pen. Fani rysika na pewno nie są z tego zadowoleni, szczególnie, że tak duży ekran sprawia, że Fold był idealnym urządzeniem do odręcznego pisania i szkicowania.
Galaxy Z Fold7 kontynuuje koncepcję dwóch ekranów – zewnętrznego i głównego – ale obydwa panele zostały w tej generacji przeprojektowane. Ekran zewnętrzny nieznacznie urósł: ma teraz 6,3 cala (w Fold6 było to 6,2 cala) i zyskał szersze proporcje 23,1:9 zamiast 23,4:9. To właśnie zmiana tych proporcji, choć wydaje się subtelna, przekłada się na wyraźnie lepszą ergonomię w codziennym użytkowaniu – pisanie na klawiaturze i przeglądanie treści jest wygodniejsze, a ekran nie sprawia już wrażenia tak dziwnie wąskiego jak wcześniej. Główny wyświetlacz urósł do 8 cali i podobno jest teraz większy o 11 procent niż w edycji z zeszłego roku.
Oba panele to Dynamic AMOLED 2X z adaptacyjnym odświeżaniem 1–120 Hz. Zagięcie na środku nadal występuje i jest zauważalne pod niemal każdym kątem, ale w ogóle to nie przeszkadza w używaniu głównego ekranu. Choć zmiany są kosmetyczne, ich wpływ na komfort użytkowania w trybie złożonym i rozłożonym jest wyraźnie odczuwalny – Fold7 oferuje zauważalnie lepsze doświadczenie przede wszystkim jako zwykły smartfon w trybie złożonym.
Samsung Galaxy Z Fold7 otrzymał nowy układ Snapdragon 8 Gen 3 for Galaxy, zastępujący ubiegłorocznego Snapa 8 Gen 2 for Galaxy zastosowanego w Fold6. Choć oba chipy produkowane są w litografii 4 nm, nowa jednostka oferuje realny wzrost wydajności i energooszczędności. W syntetycznym teście AnTuTu v10 telefon uzyskał u nas 1 995 100 punktów. Nie jest to rekordowy wynik dla tego procesora, ale nadal oferuje bardzo dużą moc pozwalająca na dowolne i sprawne korzystanie ze wszystkich androidowych aplikacji.
Z Fold7 wyposażony jest w 12 lub 16 GB pamięci RAM LPDDR5X – identycznie jak Fold6 – oraz oferuje wybór trzech wersji pamięci masowej UFS 4.0: 256 GB, 512 GB i 1 TB (tylko w tej wersji jest 16 GB RAM).
W kwestii łączności pojawiła się jednak istotna nowość: wsparcie dla Wi-Fi 7, które zastępuje Wi-Fi 6E z Fold6. Bluetooth został zaktualizowany do wersji 5.4 (wcześniej 5.3), a USB-C nadal obsługuje standard 3.2 Gen 2 z wyjściem wideo i ładowaniem.
Fizyczny czytnik linii papilarnych jest na prawej krawędzi obudowy i działa on inaczej niż zwykle. Ze względu na wymiary bocznej krawędzi “normalny” czytnik się nie zmieścił i ten działa na zasadzie skanowania naszego opuszka w czasie jego przesuwania po czytniku. Trzeba się do tego przyzwyczaić.
W zakresie audio Fold7 nie przynosi przełomu – głośniki stereo grają czysto i głośno, ale układ dźwiękowy jest ten sam, co w Fold6.
Desktopowy tryb DeX działa zarówno przewodowo, jak i bezprzewodowo. DeX to według mnie niedoceniany wyróżnik smartfonów Samsunga. Dzięki niemu smartfon może zastąpić nam komputer stacjonarny, np. podczas podróży. Ta usługa jest rozwijana, działa bardzo dobrze, ale wydaje się, że niewiele posiadaczy flagowych Samsungów w ogóle o niej wie i wie jak z niej korzystać.
|
![]() |
Galaxy Z Fold7 debiutuje z Androidem 16 i nakładką One UI 8.0. Nowa wersja systemu integruje cały zestaw własnych usług Galaxy AI z platformą Google - Gemini Live One UI.
Galaxy AI to obecnie:
![]() |
![]() |
![]() |
Usługi mogą działać tylko lokalnie lub sprawniej w chmurze.
Pod względem aktualnego poziomu rozwinięcia usług AI Samsung deklasuje całą konkurencję i jeśli zależy nam na testach sztucznej inteligencji na telefonie już teraz to nie mamy wyjścia i powinniśmy się zdecydować właśnie na zakup urządzenia koreańskiego producenta.
Część z usług wydaje się być znacznie mniej przydatna od innych. Na pewno większą popularnością będzie się cieszyło poprawianie zdjęć (to działa znakomicie) niż tłumaczenie rozmów na żywo (tego typu usługi to na razie tragedia). Także Now Brief to usługa stworzona chyba tylko po to, aby była. Komunikaty w stylu “już zapadł wieczór” lub “Pochmurny poranek – pochmurne niebo nada dzisiejszemu dniu spokojny klimat” ośmieszają ideę sztucznej inteligencji w telefonie.
Warto wspomnieć, że większość usług z siódemki będzie też dostępne (lub już jest) także dla poprzedniej edycji.
Samsung deklaruje siedem lat pełnych aktualizacji systemu i poprawek bezpieczeństwa.
|
![]() |
Galaxy Z Fold7 w tym roku przede wszystkim jest znacznie szczuplejszy i pod względem grubości może już konkurować ze składakami z Chin.
Jeśli chodzi o zestaw aparatów, zmieniła się główna matryca — nie ma już 50 MP. Teraz do dyspozycji mamy 200 MP, i jest to ta sama matryca co w modelu Galaxy S25 Ultra. Różni się jedynie obiektywem. W porównaniu do Folda6 nowy sensor jest aż o 44% większy.
W kwestii oprogramowania Samsung chwali się kolejną wersją silnika ProVisual Engine do wideo — choć zapewne otrzyma ją również poprzedni model w ramach aktualizacji. Fold wspiera teraz także 10-bitowy HDR.
Aparat ultraszerokokątny zyskał tryb makro z autofokusem.
Kamera do selfie nie jest już ukryta pod ekranem, a jej rozdzielczość wzrosła z 4 do 10 MP.
Innych zmian w zestawie aparatów brak.
W czasie naszych dwutygodniowych testów Fold7 udowodnił, że choć nie jest smartfonem stricte fotograficznym, to nie zawodzi pod względem jakości zdjęć i filmów. To bardzo dobra, „samsungowa” wysoka półka. Zdjęcia są ostre, szczegółowe, a HDR działa świetnie. Wideo w 4K jest bardzo stabilne i bez problemu sprawdzi się w bardziej profesjonalnych produkcjach na social media i YouTube.
Dla twórców dostępne jest także nagrywanie w formacie LOG. Za odwzorowanie kolorów na ekranie może wówczas odpowiadać profil LUT (Samsung Look-Up Table) — bezpośrednio na urządzeniu.
Samsung niestety nie zmienił pojemności baterii i Fold7 nadal korzysta z 4400 mAh. W praktyce przekłada się na pełny dzień z ekranem głównym. Gdy będzie to bardzo aktywny dzień – np. praca połączona ze zwiedzaniem miasta w roamingu to Fold7 będzie potrzebował pomocy powerbanka lub gniazdka. Użytkownicy częściej korzystający z ekranu zewnętrznego mogą liczyć na półtora dnia.
Samsung utrzymał dotychczasowe prędkości zasilania: przewodowe to maksymalnie 25 W, bezprzewodowe do 15 W, a zwrotne pozwala doładowywać akcesoria mocą około 4,5 W. Oznacza to, że proces ładowania niestety jest bardzo długi – Chińczycy są pod tym względem daleko z przodu. Szybciej ładuje się także seria Galaxy S.
Galaxy Z Fold7 pokazuje, że składane konstrukcje dojrzały do roli pełnoprawnych flagowców: jest wyraźnie smuklejszy i lżejszy od poprzednika, ma bardziej przemyślane proporcje ekranów, a dzięki nowemu sensorowi 200 MP świetnie fotografuje i nagrywa wideo.
Wydajność Snapdragon 8 Gen 3 for Galaxy i wsparcie dla 5G oraz Wi-Fi 7 czynią go urządzeniem bezkompromisowym pod względem mocy i łączności, a One UI 8.0 z rozbudowanym pakietem Galaxy AI realnie ułatwia wybrane zadania.
Jednocześnie Samsung wciąż nie rozwiązał kwestii wolniejszego od konkurencji ładowania, braku ochrony przed pyłem i wysokiej ceny, która pozostaje barierą wejścia.
Fold7 jest więc sprzętem dla entuzjastów technologii, osób często pracujących w biegu, twórców treści i użytkowników, którzy naprawdę skorzystają z hybrydowej formy telefonu i tabletu. Dla reszty pozostanie ciekawym i kosztownym eksperymentem.
W Polsce ceny kształtują się następująco: 8 799 zł za wersję 256 GB, 9 299 zł za 512 GB oraz 10 599 zł za wariant 1 TB, który dodatkowo otrzymuje 16 GB RAM.
W bezpośrednim starciu Honor Magic V5 już nie ma wyraźnej przewagi pod względem wymiarów i wagi. Chiński model zyskuje też solidniejsze uszczelnienie IP59 oraz centralnie umieszczoną, choć wystającą, wyspę aparatów, dzięki której złożony telefon nie chybocze się na stole. Pod względem wyświetlaczy Honor ma jaśniejszy, 7,95-calowy panel wewnętrzny LTPO AMOLED o szczytowych 5000 nitach i wyższej gęstości pikseli, a jego nieco szerszy ekran zewnętrzny ma bardziej „smartfonowe” proporcje. Fold7 kontruje jednak minimalnie większą wewnętrzną matrycą. Wydajność syntetyczna plasuje Magic V5 na prowadzeniu – 2 362 320 pkt w AnTuTu oznacza około 18% przewagi nad 1 995 100 pkt Samsunga – lecz koreański telefon nadrabia rozbudowanym One UI 8 z Galaxy AI i obsługą DeX. W fotografii Samsung stawia na sensor 200 MP i 8K wideo, podczas gdy Honor kusi wyższą rozdzielczością modułów szerokokątnego i peryskopowego (50 MP i 64 MP) oraz dłuższym, użytecznym zoomem. Najmocniejszy argument po stronie Honora to ogniwo 5820 mAh, wspierane przewodowym 66 W i bezprzewodowym 50 W, które deklasuje 4400 mAh i 25 / 15 W Samsunga w czasie pracy i tempie ładowania.