Tysiączki, jak nazywają te słuchawki pracownicy polskiego oddziału SONY, są prawdziwą legendą. Historia tysiączków zaczęła się w roku 2016 r., gdy na półkach sklepowych pojawił się model MDR-1000X. Premiera XM2 odbyła się rok później, XM3 były dostępne w 2018 r. Model XM4 pojawił się w sklepach po 2 latach w 2020 r. Teraz po 2 latach przerwy można już kupić Sony WH-1000XM5. Kosztują 1999 zł, czyli dokładnie o 500 zł więcej od poprzedniej edycji, którą nadal można zamawiać w sklepach internetowych. To spora różnica w cenie i można chyba wysnuć tezę, że to właśnie XM4 stanowią największą konkurencję dla nowych tysiączków.
Tańsze XM4 to nie jedyny problem czekający na półkach sklepowych na XM5. W polskich sklepach można kupić:
Rynek nausznych słuchawek premium jest więc dosyć mocno zatłoczony, a dodatkowo należy wspomnieć, że w obecnych, trudniejszych czasach klient znacznie dłużej będzie się zastanawiał przed podjęciem ostatecznej decyzji o zakupie. Słuchawki nauszne premium muszą także coraz częściej ustępować pola coraz lepszym słuchawkom TWS. Maluchy mają coraz lepszy dźwięk, coraz lepsze baterie i coraz lepsze ANC, a są zwykle o połowę tańsze i wygodniejsze w codziennym użytkowaniu. Dotyczy to przede wszystkim rozmiaru ich etui, co ma niebagatelne znaczenie w zwykłej eksploatacji.
Design nowych WH-1000XM5 wzbudził w dniu premiery na pewno większe emocje niż to jak grają, czy jak tłumią szum. Sony zdecydowało się w tym roku na sporą zmianę. Słuchawki nie składają się, co tym samym wymusiło inną konstrukcję etui, które teraz jest zauważalnie większe. Etui redukuje swoją objętość dopiero po wyjęciu słuchawek – można je nieco spłaszczyć – ale bardzo nieznacznie. W środku etui jest mały przedział na kable – słuchawkowy i do ładowania. Słuchawki poprzez zmianę swojej konstrukcji inaczej układają się także, gdy nosimy je na szyi – niestety wówczas widać ich środek, a nie obudowę. Same słuchawki są niesamowicie miłe w dotyku i wygodne. Zastosowane tworzywa genialnie sprawdzają się w codziennym użytkowaniu, choć należy pamiętać, że w lecie małe słuchawki TWS na ulicy będą znacznie przyjemniejsze, bo po prostu nie będą działały jak zimowe nauszniki. Słuchawki w czarnej wersji niestety zbierają tłuszcz z naszych dłoni, więc chyba lepszym wyborem będzie edycja beżowa/kawowa (chyba, że takie plamy na matowej obudowie nie będą nam przeszkadzały). Słuchawki, a dokładnie ich wyściełanie świetnie współpracuje także z okularami, więc okularnicy w ciemno mogą inwestować dwa tysiączki w nowe tysiączki.
Fani uprawiania sportu muszą mieć świadomość, że w tych słuchawkach nie powinni trenować, bo XM5 nie są w żaden sposób odporne na pot i wilgoć.
Seria „tysiączków” słynie z dobrego ANC. Nie mieliśmy do porównania poprzednich edycji tych słuchawek, ale nowe SONY doskonale tłumią szum w mieszkaniu i na ulicy. Efekt jest naprawdę niesamowity. Spacerując po mieście należy więc raczej korzystać z trybu Ambient Sound, aby nie wpaść pod rower lub nie przegapić większych pojazdów. Gdy jednak usiądziemy na ławce lub wsiądziemy do autobusu lub metra to efekt jest dokładnie taki jak na reklamie – zostajemy sami z muzyką. Przebiją się do nas tylko krzyki, szczek psa lub niespodziewane inne wysokie tony, których systemy ANC nadal nie potrafią dobrze tłumić. W tej edycji za działanie ANC odpowiada 8 mikrofonów (2 lata wcześniej były cztery). Nie zmienił się natomiast sam procesor – nadal jest to chipset QN1. Za włączanie trybów ANC lub Ambient Sound może odpowiadać rozwiązanie Adaptive Sound Control powiązane z geolokalizacją. Telefon sam rozpoznaje, gdzie aktualnie jesteśmy i włącza ANC lub sprawia, że mamy kontakt z otaczającymi dźwiękami.
Słuchawki bezprzewodowe z segmentu premium nie mogą nam oferować tylko dobrej jakości dźwięku. One konkurują też wygodą samej obsługi odtwarzania muzyki i aktywowania różnych dostępnych funkcji. Założenie jest takie, że nasz odtwarzacz (zwykle jest to smartfon) pozostaje w naszej kieszeni, a my na słuchawkach możemy wygodnie ogarnąć całą otoczkę związaną z dźwiękiem. Sony WH-1000XM5 trzeba włączyć przyciskiem power, ale już samego Spotify możemy uruchomić słuchawkami zdalnie. To samo dotyczy skrótu do asystenta głosowego. Gdy zdejmujemy słuchawki to muzyka niestety czasami nie przestaje sama grać. Prawa słuchawka ma na obudowie panel dotykowy. Możemy nim regulować głośność, przewijać utwory, ale także wyłączyć na chwilę ANC i włączyć Ambient Sound (przytrzymując prawą słuchawkę dłonią). Szczególnie ta ostatnia funkcja dosyć często się przydaje.
Słuchawki mogą też automatycznie wyłączać ANC i muzykę, gdy zaczniemy mówić. Ta funkcja włącza się niestety także, gdy kaszlemy i gdy zaczynamy podśpiewywać.
WH-1000XM5 to nie są słuchawki przeznaczone do pracy zdalnej, ale dają sobie radę podczas rozmów. Za zbieranie naszego głosu odpowiadają 4 mikrofony. W poprzedniej wersji było ich tylko 2. Moi rozmówcy bardzo dobrze oceniali jakość mojego głosu podczas rozmów, ale też większość prowadzona były z cichych pomieszczeń, a nie środka ruchliwego skrzyżowania.
Jeśli chodzi o czas działania baterii to jest bardzo dobrze. Słuchawki z włączonym ANC potrafią działać do 30h. To bardzo długo i naprawdę trzeba uważać, żeby w końcu nie zapomnieć ich naładować przed jakąś dłuższą wyprawą. Awaryjne ładowanie przez 3 minuty szybką ładowarką da nam 3h odtwarzania. Gdy nasza ładowarka jest niezbyt mocna to przez 10 minut ładowania uzyskamy 5h odtwarzania dźwięku.
Spotify przygotował specjalną playlistę do testowania słuchawek – można ją znaleźć tutaj
Są też specjalne listy do testowania głośników. Jedną z nich znajdziecie tutaj
Nie jestem wielkim specem od słuchawek, ale w codziennym użytkowaniu korzystam z trzech zestawów: dwóch TWS – Airpods Pro i sportowych Jabra Elite 7 Active oraz ze słuchawek z tego samego segmentu, co testowane Sony – z Bowers & Wilkins PX7. Pomijając samą wygodę korzystania, która w Sony jest na bardzo wysokim poziomie to tysiączki na pewno oferują największą przestrzeń i najbardziej mięsisty, ciepły bass. Sony wytrzymują napór niskich tonach nawet w najbardziej mocnych (niskich) fragmentach hip hopowych kawałków. Raczej są to słuchawki dla fanów słuchania muzyki z koncertów, hip-hopu, EDM oraz do oglądania Netflixa. Potężny bas i ogromna przestrzeń chyba po paru godzinach słuchania mogą być nieco męczące, ale też raczej rzadko słuchamy muzyki przez wiele godzin ciągiem. Jeśli chodzi o technikalia to za dźwięk w słuchawkach odpowiada procesor LDAC, który przez Bluetooth potrafi przesłać strumień HiRes Audio 990 kbps. Takiego streamingu nie będziemy mieli po podpięciu słuchawek Sony do urządzeń Apple. W iPhonach wykorzystywane jest podkręcanie plików audio w technologii DSEE Extreme – można to włączyć w aplikacji Sony. Trochę zastanawiające jest to, że Sony zdecydowało się w nowych tysiączkach na zmniejszenie średnicy przetwornika, czyli w uproszczeniu głośnika w słuchawkach. Wcześniej miał on 40 mm, a teraz w najnowszej wersji ma on 30 mm. Według producenta nie ma to negatywnego wpływu na jakość dźwięku. Gdy zdecydujemy się na SONY, a nie na słuchawki Apple to stracimy dostęp do świetnej funkcji dźwięku otaczającego Spatial audio. Użytkownicy czterech rzadziej używanych aplikacji (m.in. 360 by Deezer i Tidal) będą mogli za to na soniaczach korzystać z dźwięku 369 Reality Audio.
Słuchawki Sony WH-1000XM5 na pewno nie zawiodą fanów serii. Nowe tysiączki to ewolucja, a nie rewolucja. Grają podobnie do poprzedniej edycji, podobnie działa także ANC. Główna zmiana dotyczy designu – słuchawki przestały się składać, ale poprawiła się ich ergonomia i wygoda noszenia na głowie. Zastosowane tworzywa nie są może najwyższych lotów, ale są niesamowicie przyjemne w dotyku. Sony WH-1000XM5 powinny kupić osoby, które już mają dobre słuchawki TWS na co dzień i chcą czasami usłyszeć muzykę nieco inaczej, w lepszej jakości i z lepszym wyciszeniem otoczenia. Ciepły, potężny bas oraz ogromna przestrzeń muzyki to cechy charakterystyczne serii 1000. Na nową serię 5 nie powinni decydować się obecni użytkownicy serii 4. Oni mogą spokojnie poczekać na kolejną edycję tysiączków. Jak pisałem na wstępie na półce premium jest dosyć tłoczno, ale SONY i jego ANC nadal pozostają prawdziwą legendą.