Huawei zaprezentował piątą generację najważniejszej serii swoich zegarków, czyli Watch GT i Watch GT Pro. Są to modele bogate w funkcje, ale jednocześnie nie tak drogie jak wersja Ultimate. Producent przeszedł daleką drogę od modeli, które były przede wszystkim tańsze od konkurencji i długo działające na baterii. Na tym etapie zaczyna być coraz lepszą alternatywą dla bardziej wymagających użytkowników. Wszystko za sprawą dodania płatności zbliżeniowych, możliwości odpowiadania na powiadomienia wprost z zegarka oraz opcji pobrania map. Są tu na razie pewne ograniczenia, ale nie uprzedzajmy faktów. Warto jednak podkreślić, że jest naprawdę dobrze i w niedługim czasie powinno być jeszcze lepiej.
Huawei wprowadza na rynek szeroką gamę wersji i tym między innymi wyróżnia się na tle konkurencji. Są różne rozmiary, są wersje damskie i męskie, są różne rodzaje pasków.
Watch GT 5:
Watch GT 5 Pro:
Podsumowując, najtańszą wersję Watch GT 5 kupimy za 1099 zł, a Pro za 1599 zł. Czym więc różnią się te dwa modele?
Po pierwsze droższy model Pro jest wykonany z lepszych materiałów – ma kopertę wykonaną ze stopu tytanu i szafirowe szkło na ekranie. Jest więc bardziej odporny na zarysowania i uszkodzenia. Tylko wersja Pro występuje z tytanową bransoletą, ale trzeba do niej dodatkowo dopłacić 400 zł.
Po drugie wersja Pro ma nowy tryb golfowy, pomiar EKG oraz tryb swobodnego nurkowania do 40 metrów.
Poza tym wszystkie inne nowości wprowadzone w piątej serii zegarków dotyczą obu wersji, zarówno Watch GT 5 jak i Watch GT 5 Pro.
Wspólne nowości to:
Ja testowałem większe rozmiary 46 mm w obu zegarkach. Wersja Pro była z tytanową bransoletą, a więc najdroższa w męskiej wersji. Z kolei zwykły GT 5 miałem w wersji najtańszej, z elastomerowym paskiem.
Doceniam, że Huawei daje tak szeroki wybór rodzajów wykończenia, a w związku z tym i ceny. Sami decydujemy czy wybieramy elastomerowy pasek czy tytanową bransoletę i nie wpływa to na funkcjonalność zegarka. U Garmina też są dostępne różne kolory i wersje, ale jakość wykończenia jest dużo ściślej powiązana z tym, jak wysoko pozycjonowany jest zegarek, co z kolei ma wpływ na funkcjonalność.
Oba zegarki mają dwa przyciski, z czego jeden z nich spełnia dodatkowo rolę pokrętła, które przewija treść na ekranie i reguluje powiększenie siatki aplikacji. Taki sam zestaw przycisków znajdziemy choćby w testowanym niedawno Pixel Watch 3. Oba modele mają głośnik i mikrofon do rozmów głośnomówiących oraz taką samą normę uszczelnienia: IP69K, 5 ATM. Natomiast choć oba zegarki wytrzymają zanurzenie na taką samą głębokość, tylko wersja Pro ma tryb nurkowania.
Paski do zegarków Huawei są mocowane na standardowym teleskopie, więc zegarki są kompatybilne z każdym standardowym paskiem do zegarka na rynku. Fabryczne paski mają dodatkowy mechanizm, który ułatwia ich zdejmowanie w postaci przycisku od spodu.
Tytanowa koperta wersji Pro jest delikatnie matowa i wygląda szlachetniej niż całkowicie wypolerowana koperta ze stali nierdzewnej w wersji standardowej. Chociaż wcześniej uważałem bransoletę za zbędną dodatkową wagę (wersja Pro z bransoletą waży 95 gramów, a wersja zwykła razem z gumowym paskiem 77 gramów), zacząłem doceniać mechanizm szybkiego zapinania oraz mniejsze podrażnienia skóry.
Chociaż najtańsza wersja Watch GT 5 wygląda mniej elegancko, pasek ma tutaj większe znaczenie niż różnice w wyglądzie koperty, więc po zmianie paska na np. skórzany nawet najtańszy model będzie się dobrze prezentować.
Huawei jest jednym z bardzo nielicznych producentów smartwatchy, który oferuje połączenie wytrzymałości i funkcji sportowych z eleganckim wykończeniem i bransoletą.
Wyświetlacz w obu modelach jest taki sam. W rozmiarze koperty 46 mm zmieścił się ekran AMOLED o przekątnej 1,43 cala i rozdzielczości 466 × 466 pikseli. Przekłada się to na gęstość pikseli wynoszącą 326 PPI. Jasność ekranu to 1200 nitów. Sporo zegarków oferuje obecnie 2000 nitów, więc pod tym względem Huawei nie jest w czołówce, ale też nie zauważyłem problemów z czytelnością wyświetlacza na dworze.
Muszę natomiast pochwalić Huawei za skalibrowanie gestu pochylenia nadgarstka w stronę oczu, który wybudza ekran i wyświetla ostatnie powiadomienie. Ze wszystkich zegarków, które dotąd używałem właśnie w modelach Watch GT 5 i Watch GT 5 Pro wybudzanie było najmniej uciążliwe. Sam jestem przyzwyczajony do ekranu ciekłokrystalicznego, zawsze włączonego. W Huawei wybudzanie działa na tyle dobrze, że nie czuję potrzeby AOD. W innych modelach gest wybudzania albo nie działa za każdym razem, albo opóźnienie jest zbyt duże, albo nie zdążam odczytać powiadomienia i muszę je ręcznie wywołać i sprawdzić. W Huawei żaden z tych problemów nie występował i to dla mnie największa zaleta tego zegarka.
Zacznijmy od specyfikacji. Łączność zegarków jest oparta o Bluetooth 5.2 (BR+BLE) oraz NFC. Dwuzakresowy system lokalizacji działa w oparciu o systemy: GPS, Glonass, Galileo, BDS i QZSS.
Oba zegarki mają czujniki: temperatury, żyroskop, akcelerometr, optyczny pomiar tętna, barometr, czujnik światła otoczenia i magnetometr. Dodatkowo wersja Pro ma czujnik głębokości zanurzenia oraz czujnik do pomiaru EKG.
Zegarek ma ponad 100 trybów sportowych, podczas treningu informuje o wynikach głosowo w języku polskim. Nowością jest możliwość pobrania mapy do pamięci zegarka i wykorzystanie jej podczas uprawiania sportu, nawet jeśli nie mamy smartfonu przy sobie. Można pobierać obszary o wielkości województwa albo od razu całego kraju, co jest wygodne. Jest też mapa poglądowa całego świata. Mapy offline to jedna z najrzadziej dostępnych funkcji w zegarkach i na początku oferował ją tylko Garmin. Niestety tak pobranych map do treningów nie da się swobodnie przeglądać, służy do tego osobna aplikacja Petal Maps. Nie rozumiem czemu te dwie funkcje nie są ze sobą powiązane.
Kiedyś zapisane treningi były zamknięte w aplikacji Huawei Zdrowie, ale już od kilku generacji zegarków można bezproblemowo synchronizować swoje przebyte trasy z serwisami: Strava, Komoot i Adidas Runtastic, lub eksportować w postaci pliku gpx, tcx lub kml.
Dotąd zegarki Huawei można było najkrócej podsumować jako działające długo na baterii, ale też mocno ograniczone w porównaniu do konkurencji. Nie było ani płatności zbliżeniowych, ani odpowiedzi na powiadomienia inaczej niż emotikoną czy w predefiniowany sposób. Seria Watch GT 5 jest pierwszą w której to zaczyna się zmieniać.
Po pierwsze Huawei wprowadził możliwość odpowiadania na wiadomości na klawiaturze ekranowej. Jest obsługiwany także polski słownik, tylko trzeba go ręcznie ustawić – zegarek nie zrobi tego automatycznie w oparciu o język systemu na smartfonie.
W porównaniu do konkurencji zastrzeżenia są dwa: klawiatura nie obsługuje przeciągnięć palcem, trzeba pisać dotykając liter po kolei. Dodatkowo funkcja dyktowania i zamiany mowy na tekst działa tylko w połączeniu z telefonem Huawei, a język polski i tak na razie nie jest obsługiwany. Nie można więc dyktować.
Po drugie Huawei będzie etapami wprowadzał płatności zbliżeniowe w swoich zegarkach. Na początku płatności będą w formie przedpłaconej – zasilamy konto połączone z zegarkiem i możemy płacić, dopóki nie wyczerpiemy środków. Dopiero później pojawi się możliwość bezpośredniego podłączenia karty bankowej. Demonstrację płatności zegarkiem można było zobaczyć podczas prebriefingu, ale na tym etapie płatność jest tylko w wersji testowej. Polska jest pierwszym krajem, w którym Huawei uruchomi płatności zbliżeniowe.
Nie jest więc jeszcze tak dobrze jak u konkurencji, gdzie działa to bezproblemowo od lat, ale to wyraźny sygnał, że jednak coś się w tym temacie dzieje. Dotąd byłem przekonany, że zmiany dotyczące tych funkcji mogą nigdy nie nadejść. Chociaż nie wszystko jest gotowe, Huawei pozytywnie mnie tym zaskoczył.
Zwróciłem również uwagę na poranne podsumowanie snu, które bez sięgania do telefonu dawało mi jasną informację jak spałem i co można by poprawić. Było to dla mnie bardziej czytelne i zawierające więcej wskazówek niż u konkurencji. Huawei dobrze również radzi sobie z wykrywaniem drzemek w ciągu dnia.
Ogólne wrażenia z używania obu zegarków Huawei mam bardzo pozytywne. Interfejs jest atrakcyjny, dopracowany i czytelny, a sam zegarek działa płynnie. Obecnie ostatnim zgrzytem jest brak aplikacji Huawei Zdrowie w sklepie Play i trzeba ręcznie zainstalować aplikację z pliku APK.
Ostatnią nowością jest subskrypcja Huawei Zdrowie+. Dotąd aplikacja nie miała podziału na dodatkowo płatne funkcje, jednak prawie każdy z konkurentów ma coś podobnego w swojej ofercie, np. Google ma FitBit Premium dla zegarków Pixel Watch.
Subskrypcja Huawei Zdrowie kosztuje 35 zł miesięcznie, a wraz z zakupionym zegarkiem dostajemy 3 miesiące o wartości 105 zł w prezencie. Poniższa tabela zawiera porównanie funkcjonalności:
Funkcje |
HUAWEI Health |
HUAWEI Health+ |
Fitness |
|
|
Dane sportowe |
✔ |
✔ |
Poradnik biegowy |
✔ |
✔ |
Ekskluzywne treningi eksperckie |
✖ |
✔ |
150+ Ćwiczeń premium |
✖ |
✔ |
Global City Run |
✖ |
✔ |
Sen |
|
|
Monitorowanie snu |
✔ |
✔ |
170+ VIP Soundscape Music |
✖ |
✔ |
Zarządzanie wagą |
|
|
Dziennik diety |
✔ |
✔ |
Plan „Stay Fit” |
✖ |
✔ |
Regulacja emocji |
|
|
Monitorowanie stresu |
✔ |
✔ |
Ćwiczenie oddechowe |
5 podstawowych |
Wszystkie 9 ćwiczeń |
Medytacja |
✖ |
✔ |
Cena Huawei Zdrowie+ jest niższa niż u konkurencji. Jest to propozycja raczej dla osób bardzo intensywnie korzystających z aplikacji Zdrowie i całe szczęście nie ogranicza dotąd dostępnych funkcji.
Oba zegarki w rozmiarze 46 mm mają taką samą baterię o pojemności 524 mAh i obsługują ładowanie bezprzewodowe 5V-9V DC / 2A. Zwykły Watch GT 5 ładuje się około 100 minut według danych producenta, a wersja Pro 60 minut.
Trudno jednak sprawdzić szybkość ładowania, bo pomimo zmian i wprowadzonych nowych funkcji oba zegarki działają nadal bardzo długo. Huawei obiecuje do 14 dni mniej intensywnego użytkowania i do 9 dni standardowego użytkowania.
W moim wypadku albo zegarek działa dłużej niż obiecuje producent, albo moje użytkowanie zegarka nie jest zbyt obciążające, bo bez problemu dobiłem do 14 dni mając tonę powiadomień, używając zegarka całą dobę i rejestrując kilka krótkich przejazdów na rowerze.
Najlepszym podsumowaniem testu zegarków Huawei Watch GT 5 oraz Watch GT 5 Pro będzie to, że swoją przygodę ze smartwatchami rozpocząłem od Huawei i przesiadłem się na Garmina z serii Fenix. Długo nie widziałem żadnej konkurencji. Teraz gdy Huawei uruchomi w końcu płatności, zegarek Watch GT 5 Pro jako pierwszy mógłby zastąpić mojego Garmina.
Żadna funkcjonalność nie przekona mnie do zegarka, który muszę ładować częściej niż swój telefon. Dlatego nie mogę używać na co dzień np. Pixel Watch 3. Huawei zawsze działał długo, ale po raz pierwszy od kilku generacji uzupełnia braki w kluczowych funkcjach. Połączenie 14 dni na baterii, dobrej jakości GPS, płatności zbliżeniowych, wbudowanych map, odpowiadania na powiadomienia i opcji rozmów głosowych jest zbiorem funkcji, które są mi w zegarku najbardziej potrzebne. Brakuje mi już tylko funkcji dyktafonu, którą mogę przeboleć i której w moim Garminie też nie ma.
Wear OS ma wciąż więcej funkcji i aplikacji niż Harmony OS 5.0, ale krótki czas działania na baterii jest dla mnie nie do przyjęcia. Wisienką na torcie, która mnie ostatecznie do Huawei Watch GT 5 przekonała był najlepszy jaki dotąd widziałem mechanizm wybudzania ekranu gestem, przez co po raz pierwszy wygaszanie ekranu przestało być dla mnie uciążliwe.
Jeśli chodzi o wybór pomiędzy wersją zwykłą a Pro, to w funkcjonalności nie widzę istotnej dla siebie różnicy. Nie nurkuję z butlą, nie gram w golfa, EKG to przydatna funkcja, ale jak dotąd prawie z niej nie korzystam poza testami do recenzji. Jeśli dopłaciłbym do wersji Pro to przede wszystkim ze względu na szafirowe szkło i do wersji z tytanową bransoletą. Podoba mi się wygląd tej wersji i dodatkowo bransoleta nie podrażnia mi skóry. Jest też trwalsza od skóry czy materiałowego paska. Gdybym jednak skupiał się tylko na kwestiach praktycznych, bez problemu mógłbym używać wersji zwykłej Watch GT 5, która kosztuje w dniu premiery 1099 zł.