Adam Sawicki, prezes T-Mobile, zdradził dziś zarys strategii swojej firmy na lata 2016-2020.
Operator sądzi, że wartość całego rynku mobilnego do 2020 r. spadnie do 19.7 mld zł. W 2015 r. wartość ta jest szacowana przez T-Mobile na 20.7 mld.
W tym okresie T-Mobile ma się stać "najlepszym operatorem mobilnym pod względem prostych rozwiązań". Ma być numerem jeden pod względem satysfakcji klientów.
Pomóc ma w tym m.in. repozycjonowanie i odświeżenie marki. T-Mobile ma stać się operatorem dla młodszych klientów. Zmianie marki będą towarzyszyły nowe inicjatywy komercyjne (usługi, oferty). Rozpoczęła się także transformacja struktury. Wzrosnąć ma efektywność kosztowa.
Prezes Sawicki nie chciał dziś zdradzić jak będą wyglądały nowe oferty operatora w tym roku. Z jeden strony mają być bardzo proste, ale jednocześnie klient ma sam je sobie budować z "klocków". Klocki te mają być zrozumiałe i ma nie być ich dużo. Prezesowi T-Mobile podoba się rozwiązanie operatora Congstar z Niemiec.
T-Mobile ma być określany jako worry-free carrier.
Wewnątrz firmy trwają prace nad stworzeniem nowego systemu CRM dla rynku B2C. Taki nowy system działa już dla rynku B2B.
Cała strategia na najbliższe lata została podzielona na trzy główne fazy:
W 2016 r. T-Mobile chce uzyskać wynik w usłudze MNP (przenoszenie numerów) koło zera lub na minimalnym minusie.
W 2020 r. T-Mobile ma być liderem pod względem przychodów w:
W B2C prepaid sieć chce mieć około 25% rynku.
W B2B ICT T-Mobile chce przez najbliższe 4 lata podwoić finalnie swoje przychody.
T-Mobile wprowadzi także nową ofertę telewizyjną. Na razie nie wiadomo, czy będzie to tylko oferta mobilna, czy także np. satelitarna przygotowana z partnerem.
T-Mobile podał także nowe zasady wyłączania prepaidów - teraz operator wyłącza karty SIM 6 miesięcy po utraceniu możliwości przyjmowania połączeń.
Budowa sieci w oparciu o nowe częstotliwości ma kosztować około 200-300 mln. Jej efekty klienci zauważą już za kilka miesięcy.
W przyszłym tygodniu T-Mobile ogłosi swoim pracownikom warunku programu dobrowolnych odejść. Ma on trwać zaledwie kilka dni. Później zostaną uruchomione grupowe zwolnienia. Redukcja ma zbliżać się do 500 etatów. Prezes liczy, że w firmie pozostaną ludzie, którzy wierzą w planowane zmiany i wierzą w niego.
Prezentacja: