Krystyna Czubówna w reklamach TP S.A. nie wystąpi wcześniej niż za trzy miesiące. Była prowadząca "Panoramy" miała powiedzieć widzom TVP i TVN oraz abonentom TP SA, że do września rachunki telefoniczne można będzie bez prowizji płacić na poczcie. Reklamodawca zapomniał jednak o ograniczeniach, którym podlegają nadawcy emitujący reklamy z udziałem prezenterów programów informacyjno-publicystycznych.
Wcześniej rzecznik TP SA Witold Rataj nie potwierdzał, że Czubówna ma wystąpić w reklamach telekomunikacyjnego giganta. Jednak na wszelki wypadek dodał, że TP SA ma doświadczonych prawników, którzy wiedzą o wszystkich ograniczeniach, i "gdyby w ogóle taka kampania miała mieć miejsce, to na pewno nie odbędzie się wcześniej niż po trzech miesiącach od dnia odejścia prezenterki z "Panoramy" - podkreślił Rataj. Trzy miesiące mijają dopiero 3 września.
Według informacji Gazety Wyborczej sytuacji prawnej nie zbadali radcy TP SA, a prawnicy agencji reklamowej również nie zajęli się tą sprawą. Paweł Kastory, prezes grupy reklamowej Corporate Profiles DDB, nie chce rozmawiać na ten temat. - Moja umowa z TP SA nie upoważnia mnie do udzielania jakichkolwiek informacji na temat tej współpracy - mówi Kastory.
Wiadomo jednak, że niedawna interwencja Krajowej Rady w sprawie reklam z udziałem prezenterów TVP była dla reklamodawcy i jego agencji całkowitym zaskoczeniem. TVP i TVN, które miały emitować reklamówki Telekomunikacji Polskiej, zgłosiły zastrzeżenia. Według naszego źródła przygotowana kampania wraz z produkcją filmu z Czubówną oraz zakupem czasu antenowego w mediach kosztowała 3 mln zł.
Sprawa reklamy TP SA wylądowała na biurku jednego z największych autorytetów prawnych prof. Ryszarda Skubisza z kancelarii Sołtysiński, Kawecki i Szlęzak. Według informacji GW jej analizę zamówiła TP SA. Zdaniem profesora rozporządzenie KRRiTV z lipca 2000 r. ograniczające udział dziennikarzy prowadzących programy informacyjno-publicystyczne zostało wydane w oparciu o mylną interpretację ustawy o radiofonii i telewizji. - Ten zapis ustawy, którym posłużyła się KRRiTV, jest sformułowany bardzo niejasno. Wedle mojego przekonania i obowiązującego stanu prawnego KRRiTV nie może nakładać sankcji na osobę występującą równocześnie w reklamie i programie publicystyczno-informacyjnym - powiedział nam prof. Skubisz. I podkreślił, że nie ma on wątpliwości co do tego, że działalność dziennikarzy lub prezenterów programów informacyjnych w reklamie powinna być ograniczana, ale obecna sytuacja jest efektem niewłaściwej interpretacji prawa.
Z opinią prof. Skubisza całkowicie nie zgadza się KRRiTV. - Nasi eksperci z departamentu reklamy mają inne zdanie - ripostuje Joanna Stempień, rzeczniczka KRRiTV. - Dziwne, że pan profesor Skubisz, od dawna współpracujący z Krajową Radą, kwestionuje jej rozporządzenie, bo przecież musiał je znać od co najmniej dwóch lat. Odbieramy to jako odosobnioną opinię prof. Skubisza. W czasie, gdy powstawało rozporządzenie KRRiTV, głównym ekspertem prawnym Rady był wybitny specjalista w zakresie prawa medialnego prof. Stanisław Piątek - dodaje.