Asus prezentuje teraz swojego najnowszego flagowca Zenfone 6 w hiszpańskiej Walencji. Mogliśmy wypróbować ten telefon już kilkadziesiąt godzin przed oficjalną premierą. Nowy Zenfone 6 jest wyjątkowo oryginalny i otrzymał najlepszą specyfikację. Ceny też są atrakcyjne. Ma więc szansę powalczyć na rynku nawet z takimi rywalami jak Xiaomi Mi 9 czy Huawei P30. Problemem może okazać się mniej znana marka na rynku smartfonów, bo do tej pory Asus nie promował w naszym kraju swoich telefonów.
Zenfone 6 został wykonany ze szkła Gorilla Glass 6 połączonego metalową ramką. Czytnik linii papilarnych jest tradycyjny, umieszczony z tyłu obudowy i nie mam żadnych zastrzeżeń co do jego działania. Jeśli jesteśmy w stanie przeboleć, że nie jest taki futurystyczny jak czytnik pod ekranem, to odwdzięczy nam się szybkim i bezproblemowym działaniem, czego nie można powiedzieć o wielu nowszych rozwiązaniach.
Jest jednak kilka ciekawostek, które odróżniają Zenfone 6 od wielu innych flagowców. W nowym Asusie jest choćby gniazdo słuchawkowe. Ciekawym dodatkiem jest dedykowany przycisk asystenta Google, który ma trzy przypisane funkcje - wciśnięcia do standardowego wywołania, dwukrotnego wciśnięcia, które wywoła karty z przydatnymi informacjami oraz przytrzymania, które pozwala od razu zacząć mówić i uzyskać odpowiedź natychmiast po puszczeniu przycisku.
Kolejną cechą rzadką wśród flagowców jest połączenie topowej specyfikacji i dużej ilości wbudowanej pamięci z pełnym dual SIM - są trzy miejsca na wysuwanej szufladce. Można więc kupić wersję Zenfone 6 z 256 GB wbudowanej pamięci, jeszcze tę pamięć rozszerzyć i włożyć dwie karty nano SIM.
Zenfone 6 oferuje pewną namiastkę dźwięku stereo, gdyż dźwięk odtwarzany jest zarówno z głośnika na dolnej krawędzi, jak i z miejsca do którego przykładamy ucho podczas rozmów. Nie jest to jednak pełnoprawne stereo, gdyż dolny głośnik gra zdecydowanie głośniej i pełniej. Głośność i jakość dźwięku jest bardzo dobra, szkoda jedynie, że z górnego głośnika siła dźwięku nie jest równie duża.
Na dolnej krawędzi jest również złącze USB C. Co ciekawe, mimo braku wycięcia w ekranie, znalazło się miejsce na diodę powiadomień, która jest dobrze widoczna.
Telefon Asusa jest trochę ciężki - waży 190 gramów, ale jest to spowodowane wyjątkowo dużą baterią 5000 mAh. Obecnie nie znajdziemy równie pojemnej baterii w żadnym innym flagowcu z topową specyfikacją. Czas działania na baterii będziemy musieli jeszcze przetestować.
Ogólnie smartfon jest zbudowany solidnie i budzi zaufanie, gdy trzymamy go w dłoni. Obudowa będzie dostępna w dwóch kolorach Midnight Black oraz Twilight Silver.
To co się Asusowi udało zrobić, to zaoferować smartfon z ekranem pozbawionym wycięć. Ma on przekątną 6,4 cala oraz rozdzielczość FHD+ 2340 x 1080. Jego proporcje to 19,5:9. Wypełnienie obudowy ekranem sięgnęło 92%.
Ekran oferuje pokrycie 96% przestrzeni barwnej NTSC, 100% DCI-P3 oraz technologię HDR10.
Wyświetlacz ma kontrastowe, nasycone kolory i bardzo dobre kąty widzenia. Korzysta się z niego przyjemnie i rzeczywiście brak wycięcia jest tutaj zauważalnym plusem.
W trakcie użytkowania smartfona w słoneczny dzień zauważyłem, że na mocnym świetle słonecznym ekran jest trochę mniej czytelny niż w P30 Pro, a objawiało się to w ten sposób, że trudniej było mi ocenić czy aparat ustawił prawidłową ekspozycję, bo zdjęcia wydawały się zbyt ciemne. Po otworzeniu galerii, już stojąc w cieniu, okazywało się jednak, że zdjęcia są normalne, tylko podczas fotografowania na słońcu ekran był trochę zbyt mało jasny.
W ustawieniach wyświetlacza znajdziemy tryb nocny, niwelujący światło niebieskie.
Asus nie poszedł na kompromisy i pod tym względem może konkurować z Xiaomi Mi 9 i innymi najszybszymi flagowcami. Na pokładzie Zenfone 6 znalazł się 8 rdzeniowy procesor Snapdragon 855.
Zenfone 6 będzie dostępny w trzech wariantach pamięci:
Wyniki benchmarków prezentują się następująco:
W każdym przypadku można pamięć rozszerzyć kartą micro SD pojemności do 2 TB.
Reszta specyfikacji nie ustępuje procesorowi - mamy WiFI ac, Bluetooth 5.0 i NFC.
Lokalizacja jest realizowana za pomocą GPS (dwa pasma, L1+L5), GLONASS, BDSS, GALILEO (dwa pasma, E1+E5a), QZSS (dwa pasma, L1+L5).
Podsumowując, specyfikacja w niczym nie ustępuje najlepszym smartfonom, system działa całkowicie płynnie i bezproblemowo. Uruchomimy każdą grę na najwyższych ustawieniach graficznych i każdą aplikację.
Smartfon działa pod kontrolą Androida 9 z nakładką Zen UI 6 i znacznie bliżej mu do czystego Android niż smartfonom Asusa z przeszłości. Zmiany są bardziej subtelne i lepiej przemyślane. Większość zmian znajduje się w ustawieniach, jak ciemny motyw, zarządzanie pamięcią i uruchamianiem aplikacji OptiFlex, czy dyskretny tryb asystenta Google.
Asus ma na pokładzie dwa aparaty fotograficzne. Główny z nich ma flagową matrycę Sony IMX586 oferującą 48 megapikseli. Obiektyw aparatu ma jasność F/1,8 i ekwiwalent ogniskowej 26 mm, co daje pole widzenia 79 stopni. Autofocus jest wspomagana laserowym pomiarem. W nowym Asusie nie ma optycznej stabilizacji obrazu.
Drugi aparat oferuje ultra szeroki kąt widzenia i rozdzielczości 13 megapikseli. Ekwiwalent jego ogniskowej to 11 mm i 125 stopni kąta widzenia.
Nowatorskie rozwiązanie polega na umieszczeniu obu tych aparatów na obrotowym elemencie, który może spełniać rolę głównego aparatu, aparatu selfie, a także być automatycznie lub ręcznie ustawiony na dowolnym pośrednim położeniu.
Po pierwsze rozwiązuje to problem drugiego, gorszego aparatu do selfie. Po drugie daje możliwość wykorzystania aparatu szerokokątnego do selfie. Po trzecie umożliwia fotografowanie w różnych nietypowych pozycjach.
Lista trybów aplikacji aparatu obejmuje:
Są też filtry nakładane na żywo, proporcje zdjęcia oraz funkcja HDR+.
Jak można zauważyć, jednym z trybów jest śledzenie ruchu. Gdy trzymamy telefon w układzie poziomym można zaznaczyć osobę lub przedmiot na ekranie i smartfon sam będzie śledził obiekt poruszając modułem aparatów. Oczywiście śledzenie jest możliwe tylko w jednej osi i w zakresie na jaki pozwala mechanizm.
Co do wspomnianego śledzenia nie jestem jeszcze do końca przekonany do tej funkcji. Podoba mi się jednak możliwość robienia selfie bez żadnych kompromisów w jakości i również szerokokątnym obiektywem. Faktycznie również wykorzystywałem różne kąty uchylenia obiektywów, aby np. wygodnie fotografować tuż nad ziemią.
Minusem jest mniej wygodne korzystanie z odblokowywania twarzą, które każdorazowo musi obrócić i zamknąć kamerę. Kwestią otwartą pozostaje też żywotność mechanizmu oraz jego odporność na paprochy znajdujące się w kieszeni. Mechanizm przekreśla również możliwość stworzenia uszczelnionej obudowy telefonu. Nie mogę również powiedzieć, aby mechanizm działał u mnie idealnie.
Asus zapowiedział jednak, że do momentu wysyłki urządzeń wyjdzie duża aktualizacja aparatu.
Ma ona przede wszystkim poprawić jakość zdjęć w trybie nocnym.
Sama jakość zdjęć wygląda obiecująco. Asus nie nawiąże rywalizacji z najlepszymi foto smartfonami, ale też nie rozczarowuje. O ile możemy zrezygnować z jakiegokolwiek powiększenie optycznego, powinniśmy być zadowoleni. Z oceną trybu nocnego wstrzymam się do czasu aktualizacji - na razie jest średnio.
Za to co innego wyszło Zenfone 6 bardzo dobrze - stabilizacja nagrywanego wideo, również w przypadku nagrań 4K, co można zobaczyć na załączonych przykładach. Podczas jazdy na rowerze po niezbyt równej nawierzchni efekty są świetne. Tutaj bardzo duży plus dla Asusa.
Asus ma kilka cech, które trudno znaleźć u konkurencji - połączenie topowej specyfikacji z pełnym dual SIM i wsparciem dla karty pamięci. Mamy rekordową baterię 5000 mAh, dedykowany przycisk asystenta głosowego, ekran bez wycięć i obrotowy aparat, którym można swobodnie sterować. Całość uzupełnia atrakcyjna cena, prawie na poziomie Mi 9. Wszystko razem sprawia że z chęcią przetestuję Asusa dokładnie, bo zapowiada się naprawdę obiecująco.
Asus Zenfone 6 będzie dostępny od 25 maja w następujących konfiguracjach i cenach. Przedsprzedaż rusza już dziś.