Konsorcjum banków kredytujące El-Net nie zaakceptowało jeszcze planu ratunkowego dla spółki. Jeśli tego nie zrobi, spółka upadnie. Decydujący głos w tej sprawie ma BRE Bank, stojący na czele konsorcjum, które kilka lat temu wspomogło El-Net 305 mln zł kredytu. Do spłaty pozostało jeszcze 160 mln zł.
"To nie szantaż. Takie są po prostu realia" - powiedział Pulsowi Biznesu Eugeniusz Gaca, prezes kontrolowanego przez Elektrim Telekomunikację El-Netu.
Przejęciem El-Netu zainteresowani są pozostali gracze na rynku - Telefonia Dialog, Netia oraz Telenet, spółka budująca grupę na gruzach upadłej firmy Poland Telecom Operators. Najbardziej zdecydowana w tym gronie wydaje się Netia, której rada nadzorcza zaakceptowała pomysł wchłonięcia El-Netu. Rozmowy mają się zakończyć za miesiąc. Taki czas dały sobie strony, podpisując stosowne porozumienie.
Największą bolączką El-Netu są długi. Pomysł zarządu na uzdrowienie sytuacji nie jest niczym nowym. "Proponujemy zamianę części długu na akcje, redukcję zobowiązań i rozłożenie pozostałej kwoty na raty" - mówi Eugenisz Gaca. "Potrzebujemy zaledwie 40 mln zł w ciągu trzech lat, żeby przeprowadzić wymagane inwestycje, przyłączać nowych klientów, prowadzić sprawne akcje marketingowe. Za trzy lata możemy być w pełni zdrowym, zyskownym operatorem telekomunikacyjnym. Brakuje tak niewiele" - mówi prezes El-Netu.