Gdy dostałem telefon do ręki, był już niestety rozpakowany (mój kolega "dopadł" go pierwszy). Dla celów poznawczych zapakowałem telefon z powrotem do pudełka i sfotografowałem, aby każdy miał okazję zobaczenia w w jakiej formie aparat jest dostarczany użytkownikowi.
Chyba każdy przyzna, że opakowanie jest dość nietypowe. Zresztą tak jak sam telefon.
Aparat dobrze leży w dłoni - w przeciwieństwie od R320s. Można mieć pewne zastrzeżenia co do jego wagi (aż 170 g), ale zważywszy na pewne fakty, o których wspomnę poniżej nie powinno to dziwić.
Tak wysoka waga wynika przede wszystkim z przystosowania słuchawki do działania w ekstremalnych warunkach. Telefon jest odporny na wstrząsy, kurz oraz wodę. Uszczelnienie aparatu zapewnia szereg uszczelek z goretexu oraz pokryta silikonem bateria. Wodoszczelne jest również złącze, które ponadto posiada osłonkę z tworzywa sztucznego zabezpieczającą przed uszkodzeniami mechanicznymi.
Również sama obudowa przedstawia się dość solidnie i co warto zaznaczyć jest ładna stylistycznie. Szare wstawki (patrz zdjęcia) wykonane są z gumy, natomiast szkielet (kolor pomarańczowy) ze stopu magnezu.
Dość oryginalnie przedstawia się antena R310-tki. Giętka, szeroka i praktycznie niemożliwa do złamania. A co potrafi przetrwać najlepiej chyba przedstawia poniższy obrazek :-).
Dodam tylko, że z tego testu telefon wyszedł bez szwanku (nie licząc paru drobnych zagłębień po ząbkach ;-) ).
Aparat nic sobie nie robi z moczenia w wodzie (nawet dłuższego), kąpieli pod prysznicem, czy chociażby lądowania na twardym podłożu z kilku metrów (uważni czytelnicy listy dyskusyjnej mogli niedawno przeczytać o hard testach jakich uczestnikiem był opisywany model). Wspomnę tylko, że telefon "przeżył" wtedy daleki rzut na terenie betonowego parkingu.
Nadszedł w końcu czas sprawdzenia R310 w warunkach polowych. Zabrałem go ze sobą na stok, na którym naprawdę nie oszczędzałem siebie (mnóstwo padów i salt oraz rozcięta noga) a co za tym idzie i telefonu. Aparat nie wyłączył się ani razu. W końcowym efekcie Eryk wyglądał zdecydowanie lepiej niż ja. Producent powinien być z siebie dumny, chociaż przestrzega w instrukcji przed takowym traktowaniem telefonu. Krótko mówiąc prawdziwy terminator wśród komórek.
Do zamontowania karty SIM niezbędne okazują się narzędzia np. śrubokręt lub przynajmniej jakieś drobne monety. Spowodowane jest to sposobem zamocowania tylnego panelu telefonu. Panel ten przytwierdzany jest do obudowy za pomocą dwóch dość pokaźnych śrub z tworzywa sztucznego. Po zdjęciu tej części ukazuje się nam wnętrze, do którego dostępu chroni specjalnie uszczelniana bateria. Wreszcie po wyjęciu baterii można przystąpić do zamontowania SIM'a. Nie jest to zadanie skomplikowane, gdyż sposób wkładania karty jest identyczny z rozwiązaniem znanym np.: w Nokii serii 51xx. Uważam to rozwiązanie za zdecydowanie wygodniejsze od tego jakie zastosowano w R320s.
Po uporaniu się z kartą, mogłem wreszcie przystąpić do uruchomienia telefonu.
Włączenie, animacja, wreszcie ukazuje się nazwa sieci na wyświetlaczu i ... . I tu spotkała mnie przykra niespodzianka. Okazało się, że tak jak R320s, 310 reaguje z opóźnieniem na przyciskanie klawiszy. I o ile w modelu R320s można było uzyskać przyspieszenie działania przy pomocy bocznego suwaka, o tyle w tym modelu taki suwak nie istnieje (zastępują go dwa klawisze góra-dół, zastosowane zapewne przez producenta z powodu tego, iż łatwiej je uszczelnić). Po za tym wspomniane klawisze działają tak samo wolno jak klawisze nawigacyjne klawiatury.
Dodatkowo, aby ich używać trzeba posiadać dość silne palce :-(. Mimo jednak, że ich używanie jest dość męczące to okazują się przydatne przy pisaniu SMS-ów.
W modelu tym zarówno klawisze nawigacyjne jak i boczne klawisze głośności służą do przewijania menu. W obu przypadkach, w przeciwieństwie do R320s można przewijać je "dookoła".
Klawiatura telefonu działa bez zastrzeżeń. Jedynie przyciski YES i NO działają odrobinę gorzej, bez charakterystycznego kliku.
Telefon można "zawiesić". Stało się tak przy próbie (trzeciej bądź czwartej) wysłania wiadomości przy niemal zerowym zasięgu. Aparat pokazywał, że wysyła wiadomość, ale nie reagował na przyciskanie klawiszy. Konieczne okazało się wyjęcie baterii.
I jeszcze jeden dziwny objaw. Otóż podczas wysyłania SMS'a, gdy chciałem wybrać adresata z książki telefonicznej, oczom moim ukazał się ekran z tytułem zakładki "spis telefonów", ciemnym paskiem podświetlania (kursor) i ... nic więcej :-O (brak nazw w książce). Przewijanie działało, więc wybrałem na chybił trafił pozycję. Okazało się, że trafnie. Myśląc, że to jedynie chwilowa niedyspozycja aparatu, podjąłem się kolejnych prób. Za każdym razem to samo. Dopiero wyłączenie i ponowne włączenie przywróciło telefon do normy. Myślę, że producent powinien trochę jeszcze popracować nad software'm. Żeby jednak czytelnicy nie myśleli, że test polegał jedynie na wysyłaniu SMS'ów, pora na badanie zachowania się telefonu podczas rozmowy. Jakość dźwięku jest bardziej niż zadowalająca :-). Model ten bije na głowę pod tym względem R320s. Dźwięk jest czysty i wyraźny. W czasie pierwszego połączenia musiałem nawet delikatnie przyciszać słuchawkę.
Menu telefonu jest w zasadzie takie samo jak w "trzystadwudziestce". Ale w związku z tym, że aparat skierowany jest do innego segmentu rynku nie ma w nim takich funkcji jak: kalendarz czy WAP. Nie ma również portu IrDA. Są natomiast profile. Dla bliższego zapoznania się z menu tego telefonu zapraszam do testu Ericssona R320s (w przybliżeniu takie samo, ale ze względu na mniejszy wyświetlacz przy wejściu do menu widać jedynie zakładki).
Podobnie jak R320 aparat gubi adresy e-mailowe po wymianie karty SIM :-(. Ale to nie wszystko. Po zmianie SIM'a, telefon strasznie długo wczytuje książkę adresową z karty. Alarm wibracyjny w tym modelu budzi we mnie sprzeczne uczucia. Z jednej strony jest trochę zbyt słabo wyczuwalny, z drugiej strony bardzo cichy. Zachowanie takie związane jest zapewne z dużą wagą telefonu oraz doskonałym uszczelnieniem.
Testowany przeze mnie model wyposażony był w baterię Li-Ion 950 mAh. Według danych otrzymywanych z aparatu (tak jak w R320s poprzez wciśnięcie w trybie czuwania klawisza głośności) czas czuwania wynosi 120 h. Moje obliczenia wskazują, że przy dobrym sygnale z BTS'a, telefon wytrzymuje niewiele mniej bo ok. 110 godzin. Przy marnym zasięgu, jaki miałem w górach (okolice Białki Tatrzańskiej) wydajność baterii spada do około 80 godzin.
Reasumując, Ericsson R310s jest telefonem dobrym. Jeśli producent poprawi software to będzie niewiele rzeczy, które można by zarzucić temu aparatowi. Jest na pewno dość duży 131x53x25 i ciężkawy 170g, ale ja to mu potrafię wybaczyć, gdyż przypadł mi do gustu. Poza tym według mnie jest to najładniejszy Eryk dostępny obecnie na naszym rynku. Produkowany jest w 4 kolorach: pomarańczowym, niebieskim, zielonym oraz żółtym.
Dane techniczne :
System: | GSM 900/1800 oraz E-GSM |
Wymiary: | 131/53/25 |
Waga (z baterią ultra slim): | 170g |
Szybkość przesyłania danych: | 9600 b/s |
Faks: | do 9600 b/s |
Czas rozmów (bateria Li-Ion BST-12): | 6-8 godzin |
Czas czuwania (bateria Li-Ion BST-12): | 160 godzin |
Wyświetlacz: | graficzny trzyliniowy graficzny |
Książka telefoniczna: | 99 miejsc |
Ilość dzwonków: | 14 + 4 własne |
Pozostałe funkcje: | wybieranie i odbieranie głosowe, alarm wibracyjny, kalkulator, zegar, alarm, gry (tetris, solitaire), przesyłanie danych i faksów, możliwość zapisania 10 e-maili oraz 10 etykiet głosowych. |