Smartfony Google nie są niestety oficjalnie dostępne w Polsce. Najnowszego Pixela można co prawda kupić w jednym ze sklepów z elektroniką, ale ponieważ on sam jest odpowiedzialny za import, jest sporo drożej niż na Zachodzie. Trzeba za niego zapłacić aż 3999 zł, co patrząc na specyfikację jest wręcz ceną absurdalną. Mniej więcej o tysiąc złotych taniej wyjdzie nam kupienie Pixela na niemieckim Amazonie z dostawą do Polski. Tyle, że to wciąż dużo, wychodzi więc na to, że Pixel 5 jest po prostu drogi. Pytanie, czy oferuje tyle, by uzasadnić tak wysoką cenę. Zwłaszcza, że wygląda na to, że Google wraz z wprowadzeniem modelu 5 po raz kolejny zmienił politykę dotycząca swoich smartfonów. Modele 4 i 4 XL na tą chwilę są ostatnim urządzeniami z flagowym procesorem, w 5 zdecydowano się na użycie średniopółkowego Snapdragona 765 5G. To bardzo wydajna jednostka, ale nie flagowa. Historia linii dowodzi jednak, że ważniejsza od procesora jest optymalizacja i oprogramowanie, a tu Google jest mistrzem. Podobnie jest ze zdjęciami. Patrząc na ilość pikseli w matrycach można się tylko uśmiechnąć z politowaniem. Oprogramowanie jednak potrafi zdziałać cuda i końcowy efekt często zapiera dech w piersi. Zobaczmy więc, czy tak jest i w tym modelu i czy Pixel 5 jest w stanie choć trochę wytłumaczyć swoją cenę.
Wymiary Pixela 5 to 144.7 x 70.4 x 8 mm (przy przekątnej ekranu 6 cali), a waga 151 g. Smartfon jest więc minimalnie mniejszy od Pixela 4 który ma 5.7 calowy ekran. W piątce nie mamy jednak burzącego symetrię sporego czoła, a ramki są równe z każdej strony. Kamerkę do selfie tym razem ukryto tradycyjnie, w niewielkich rozmiarów otworze w lewym górnym rogu. Pixel jest też cieniutki, co jest tym bardziej godne pochwały, że bateria w końcu jest przyzwoitych rozmiarów. Przy takich wymiarach Pixel 5 idealnie wręcz leży w ręce, da się go obsłużyć jedną dłonią, a przy tym bardzo dobrze sprawdza się przy przeglądaniu Internetu, oglądaniu filmów czy YouTube.
Plecki i rama są aluminiowe, ale pokryte warstwą przyjemnego w dotyku i nie zbierającego odcisków palców matowego tworzywa. Ukryto pod nim tackę do indukcji, więc telefon mimo użycia aluminium obsługuje taki rodzaj ładowania. Dostępne są dwa kolory – miętowy i czarny. Na dolnej krawędzi mamy jeden z dwóch głośników i wejście USB-C. Prawy bok to przyciski do regulacji głośności i włączania, na górze nie mamy nic, tacka na kartę SIM jest na lewym boku, telefon obsługuje też eSIM. Tył to lekko wystający ponad obudowę kwadrat z obiektywami i czytnik linii papilarnych. Pisząc ładnie, telefon jest wykonany w estetyce gustownego, nie rzucającego się w oczy minimalizmu. Czyli tak naprawdę niczym się specjalnie nie wyróżnia, ale zdecydowanie zyskuje po wzięciu go do ręki.
Ekran to 6 calowa jednostka wykonana w technologii OLED, z adaptacyjnym 90Hz odświeżaniem, obsługą HDR10+, o rozdzielczości FHD+, 1080 x 2340 pikseli, 432 ppi i proporcjach 19.5:9. Pokryto go szkłem ochronnym Corning Gorilla Glass 6. Nie ma diody powiadomień, są za to informacje wyświetlane na wygaszonym ekranie. AoD pokazuje nam powiadomienia z każdej aplikacji, z tego poziomu możemy też np. sterować muzyką.
Kąty widzenia są doskonałe, kolory znakomite, mocne i głębokie, świetna jest jasność minimalna i maksymalna. I wszystko jest niesamowicie płynne, co jest z pewnością miksem 90Hz odświeżania i doskonałej optymalizacji. W ustawieniach wyświetlacza możemy wybrać kolory (naturalne, wzmocnione, adaptacyjne), style i tapety, tryb ciemny i aktywność ekranu (nie wyłączy się, gdy na niego patrzymy).
Pixel 5 jest napędzany 8-rdzeniowym procesorem Snapdragon 765G (1x2.4 GHz Kryo 475 Prime; 1x2.2 GHz Kryo 475 Gold; 6x1.8 GHz Kryo 475 Silver) z GPU Adreno 620, obsługującym sieci 5G. Do pomocy ma 8 GB RAM, pamięć wbudowana to 128 GB. W AnTuTu Benchmark telefon osiągnął 305177 pkt. Przy topowych procesorach osiągających wyniki ponad 600 tys. pkt może się to wydawać niewiele, ale Pixel 5 to dowód na to, że cyferki to nie wszystko. Wrażenia z używania tego urządzenia są absolutnie topowe. Płynność jest nieosiągalna dla innych smartfonów z Androidem i z mocniejszymi procesorami. Przez kilka dni nie napotkałem się na żadne, najmniejsze nawet przycięcie czy spowolnienie. I nie chodzi tu o proste przewijanie stron czy uruchamianie programów. Fantastyczne jest np. poruszanie się po aplikacji foto, zapisywanie zdjęć i płynne a nie skokowe (co jest codziennością w świecie Androida) przemieszczanie się pomiędzy poszczególnymi obiektywami. Trzymanie zakładek w pamięci także jest doskonałe, telefon świetnie radzi sobie z grami (testowane na PUBG).
Dzięki głośnikom stereo dobrze wypada dźwięk. Jednak muszę zauważyć, że Pixel 4, z którym mogłem porównać Pixela 5, gra lepiej – brzmienie jest zdecydowanie głębsze i bogatsze. Na słuchawkach bezprzewodowych jest już identycznie i w obu przypadkach bardzo dobrze.
Telefon spełnia normę IP68. GPS działa bez zastrzeżeń, dzięki NFC zapłacimy nim zbliżeniowo, jakość rozmów jest bardzo dobra. Niestety Google nie zdecydowało się na zaimplementowanie w tym modelu odblokowywania twarzą. Możemy to zrobić tylko czytnikiem linii papilarnych. W Pixelu 4 nie mamy za to czytnika, a jest tylko zaawansowane odblokowywanie twarzą. W czasach pandemii i maseczek niby czytnik jest wygodniejszy, ale gdy np. umieścimy telefon w uchwycie samochodowym mamy kłopot. Może Google doda tą funkcjonalność w jakiejś aktualizacji, a może w Pixelu 6 doczekamy możliwości odblokowywania na oba sposoby…
Pakiet komunikacyjny obejmuje: 5G, LTE, eSIM, dwuzakresowe WiFi, NFC, Bluetooth 5.0, aptX HD. Lokalizacja jest realizowana za pomocą: A-GPS, GLONASS, GALILEO, QZSS, BDS. Zestaw czujników to: akcelerometr, zbliżeniowy, światła, magnetometr, żyroskop, barometr, grawitacyjny, czytnik linii papilarnych.
Pixel 5 działa na najnowszym, czystym Androidzie 11, w chwili pisania tekstu z najświeższymi, styczniowymi zabezpieczeniami. Możemy w nim zmienić style i tapety, jest tryb ciemny, podświetlenie nocne, gesty, rozpoznawanie muzyki. W porównaniu do 4-ek nie ma już ściskania telefonu w celu wywoływania różnych funkcji, ale nie sądzę, by wiele osób tęskniło za tym rozwiązaniem. Oczywiście nakładki innych producentów oferują więcej funkcji, ale dla mnie osobiście jest w niej dokładnie to, czego potrzebuję.
Zestaw kamer obejmuje:
Zoom wykonywany jest cyfrowo i jego maksymalna wartość wynosi niezbyt imponujące 7x. Mamy tryb nocny, portret, aparat, film, panoramę, tryb sferyczny i Google Lens. Zdjęcia możemy zapisywać w formacie RAW, nie ma trybu profesjonalnego.
Pixel 5 błyszczy przede wszystkim w kategorii zdjęć portretowych. Tak fantastycznego rozmycia tła i odcięcia pierwszego planu nie ma moim zdaniem w żadnym innym telefonie z Androidem, a fotografie śmiało mogę nazwać zachwycającymi. W fotografii miejskiej Pixel 5 ma przede wszystkim bardzo realistyczną kolorystykę, co spodoba się raczej wyrobionym użytkownikom. Sporej liczbie osób z pewnością jednak bardziej do gustu przypadną podkręcone i podkolorowane zdjęcia z Samsunga. To po prostu bardzo indywidualna kwestia, a jeśli dla kogoś zdjęcia będą za mało kolorowe, poprawi wszystko jednym przyciskiem w edytorze. Ja do jakości fotografii nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Imponująco pod względem ilości szczegółów wypada szeroki kąt. Tryb nocny działa „dyskretnie”, lekko wyostrzając ujęcia, w kilku przypadkach chciałbym, by jego ingerencja w fotografię była nieco większa. Zdjęcia selfie są bardzo ładne, rozmycie tła i tryb portretowy również wyglądają doskonale.
Filmy nagramy w najwyższej rozdzielczości 4K 60 FPS, w FHD możemy wybrać opcję, by to telefon decydował o ilości klatek. Jakość filmów zachwyca. To moim zdaniem największa różnica pomiędzy Pixelem 4 a 5. Tam było dobrze, ale tu jest jeszcze lepiej. Stabilizacja jest wręcz obłędna, także w najwyższej rozdzielczości. Głos jest świetnie zbierany, a szczegółów na nagraniach mnóstwo. Ostrość jest idealnie utrzymywana.
Ogniwo ma pojemność 4080 mAh. W końcu, chciałoby się napisać. Bo np. większy Pixel 4 ma baterię 2800 mAh i jest ona zdecydowanie jego największą słabością. W doskonale zoptymalizowanym Pixelu 5 ogniwo spokojnie wytrzyma nam średnio dwa dni używania – mniej jeśli będziemy intensywnie grać i więcej, jeśli z telefonu będziemy korzystać rzadziej. Czasy pracy na jednym ładowaniu oscylują od 6h w górę. Naładowanie go 18W ładowarką zajmuje nieco ponad godzinę. Telefon naładujemy też indukcyjnie (12W), obsługuje także 5W ładowanie zwrotne.
Pixel 5 jest telefonem w którym dość łatwo się zakochać, pod warunkiem, że da mu się szansę. Czyli nie skreśli się go na starcie z powodu procesora o nie topowych osiągach. Gdy weźmie się go do ręki i zacznie używać, magia zadziała: szybkość, płynność, piękny ekran, fantastyczne zdjęcia, bardzo dobre audio, świetny czas pracy na jednym ładowaniu, praktyczne wykonanie. W tym telefonie nie znajdziemy bajerów w postaci 100xzoomu czy nagrywania w 8K, dostaniemy za to ładowarkę i ja zdecydowanie wolę taką opcję. Cena za to urządzenie jest bez wątpienia wysoka, ale to chyba jeden z niewielu przypadków, gdy mogę napisać że wiem, za co płacę. Choć oczywiście wolałbym płacić mniej.