Polska firma mPTech specjalizuje się w produkcji pancernych smartfonów. Grupa ich odbiorców nie jest może zbyt wielka, za to jest bardzo wymagająca. W tych urządzeniach na pierwszy plan wychodzą praktyczność i wytrzymałość, nowoczesny wygląd nie jest ważny. Ich użytkownicy nie zwracają uwagi na bezbramkowe wyświetlacze albo niską wagę, dlatego to, co w innych telefonach jest wadą, tu może być zaletą. Liczy się głośny dzwonek, tak by usłyszeć go na budowie, dobry zasięg, by można było rozmawiać w każdych warunkach i wytrzymała bateria. Także zdjęcia nie będą najważniejsze – muszą wystarczyć do udokumentowania postępów prac czy zepsutej części – nikt nie będzie wymagał artystycznych ujęć. To oczywiście nie znaczy, że telefon ma być byle jaki. Wprost przeciwnie, tyle że musi spełniać inne wymogi niż każdy „normalny” smartfon. I w ten, nieco inny sposób należy go też oceniać. Hammer Explorer Pro jest flagowym, najdroższym smartfonem w portfolio marki i kosztuje niebagatelne 1999 zł.
Hammer Explorer Pro jest przede wszystkim telefonem dużym i ciężkim. Wymiary to 160 x 77.2 x 14.8 mm a waga 273 g. W swojej kategorii jest także ładny. Plecki są wykonane z czarnego tworzywa/gumy połączonego ze złotym – wg. specyfikacji, a bardziej pomarańczowym wg. mojego oka, metalem. Szkoda tylko, że na niektórych częściach gumy mamy drobną fakturę w którą łatwo wchodzi błoto, a które potem dość ciężko z niej wyciągnąć, nawet myjąc telefon pod mocnym strumieniem bieżącej wody. Guma pokrywa wszystkie wystające części obudowy czyli rogi, plecki oraz wyraźnie wystaje ponad powierzchnię ekranu. Dzięki temu powinien być on mniej narażony na rozbicie podczas upadku. Czytnik linii papilarnych umieszczono z tyłu, na dobrej wysokości. Działa w wystarczającym tempie. Niestety zupełnie zawodzi gdy palec jest mokry bądź mocno zatłuszczony, a takie dłonie pewnie będą sięgały do niego dość często. Na szczęście alternatywnie możemy odblokować urządzenie twarzą i ta metoda działa sprawnie, zwłaszcza, gdy ustawimy opcję by ekran wybudzał się sam po podniesieniu.
Nad czytnikiem umieszczono pojedyncze oczko aparatu z diodą doświetlającą. Inaczej niż w normalnych telefonach zamiast wystawać nad powierzchnię, są w nią delikatnie zagłębione i dodatkowo zabezpieczone plastikiem.
Na dolnej krawędzi jest pojedynczy głośnik. Stereo byłoby z pewnością lepiej słyszalne, ale i tak poziom hałasu jaki może on wygenerować jest godny podziwu. Nawet na budowie powinniśmy usłyszeć, że ktoś do nas dzwoni. Jest też USB-C i tu kolejna uwaga. Ponieważ telefon zabezpieczono od dołu warstwą gumy, dostanie się do gniazda ładowania wymaga nieco dłuższego niż standardowy wtyku USB. Dlatego jeśli zgubimy firmowy kabelek, możemy mieć problem z naładowaniem urządzenia. Na prawym boku umieszczono przycisk włączania, nad nim jest szuflada na hybrydowy dual-SIM. By ją wyciągnąć nie musimy mieć szpilki, wystarczy podważyć ją paznokciem. Jest ona oczywiście uszczelniona, telefon spełnia normy: IP69, IK07, MIL-STD-810G. Możemy używać dwóch numerów i wtedy nie ma miejsca na kartę pamięci, ale telefon obsługuje e-SIM. Na górnej krawędzi jest wskaźnik laserowy (koty go uwielbiają) i wejście mini-jack na słuchawki. Na lewym boku na górze jest przyjemnie klikający i dobrze wyczuwalny pod palcem przycisk do regulacji głośności, pod nim klawisz boczny, do którego możemy przypisać dowolną czynność – osobną dla długiego i krótkiego wciśnięcia.
Panel ma przekątną 5.7 cala, rozdzielczość FHD 1080 x 2160 pikseli, 424 ppi i jest wykonany w technologii IPS TFT. W porównaniu z „normalnymi” telefonami ekran jest niewielki – większość mimo mniejszych rozmiarów ma panele powyżej 6 cali. Tu jednak kłania się stara konstrukcja z gigantycznymi przestrzeniami nad i pod wyświetlaczem. Ta górna została przynajmniej w jakiś sposób wykorzystana, bo znalazło się tam miejsce na diodę powiadomień. Jest ona bardzo przydatna, bo nie musimy sięgać do telefonu brudnymi rękami żeby sprawdzić, czy ktoś do nas nie dzwonił – wszystko widać z daleka. Także głośnik do rozmów umieszczony poniżej krawędzi sprawdza się bardzo dobrze, rozmówca jest wyraźnie słyszalny w każdych warunkach, więc telefon spełnia swoją podstawową funkcję.
Sam wyświetlacz jest przeciętnej jakości. Rozdzielczość FHD jest dobra, ale intensywność kolorów czy kąty widzenia już nie. Prócz ciemnego motywu i podświetlenia nocnego nie znajdziemy żadnych możliwości zmiany ustawień ekranu. Nie znalazłem też nigdzie informacji o powłoce oleofobowej, a panel tłuści się bardziej niż inne smartfony. Być może producent uznał, że nie warto w nią inwestować skoro i tak telefon przez większość czasu będzie obsługiwany bardzo brudnymi rękami, a po pracy można go zwyczajnie umyć pod bieżącą wodą.
Telefon jest napędzany procesorem MediaTek Helio P60 MT6771. Do tego mamy 6 GB RAM i 128 GB pamięci wbudowanej z możliwością rozszerzenia kartą. W AnTuTu Benchmark układ osiąga 166166 pkt. Hammer Explorer Pro pracuje w przyzwoitym tempie, nie ma mowy o jakiejś wielkiej płynności, zdarzają się przycięcia animacji, ale też trudno na niego specjalnie narzekać. Bardzo dobrze trzyma zakładki w pamięci, robi to co ma robić, jest typowym wołem roboczym.
GPS działa bez problemu, a producent nie zapomniał o module NFC, więc możemy nim płacić zbliżeniowo. Jakość rozmów jest bardzo dobra.
Problem zaczyna się w momencie, gdy spojrzymy na jego cenę. Telefony z podobną specyfikacją kosztują w chwili obecnej kilkaset złotych. Oczywiście w pancernych telefonach nie płaci się za procesor, który z założenia nie jest topowy, ale tu różnica między kosztami a wydajnością jest bardzo duża.
Pakiet komunikacyjny obejmuje: LTE, WiFi ac 2,4/5 GHz, Bluetooth 4.2 i NFC. Zestaw czujników to: akcelerometr, zbliżeniowy, światła, magnetometr, żyroskop, grawitacyjny, czytnik linii papilarnych. Lokalizacja jest realizowana za pomocą standardów: GPS, A-GPS, Glonass.
Hammer Explorer Pro działa pod kontrolą Androida 10 z zabezpieczeniami z września i aktualizacją systemową z grudnia 2020 r. To w zasadzie czysty system, który firma uzupełniła kilkoma dodatkami, ale co ciekawe, kilka rzeczy odjęła. Nie mamy np. możliwości nawigacji gestami – widocznie producent uznał, że tradycyjne przyciski nawigacyjne będą bardziej praktyczne. Szkoda też, że nie możemy ściągnąć górnej belki z powiadomieniami gestem z dowolnego miejsca na ekranie, tylko musimy sięgać do krawędzi. A reakcja ekranu na dotyk nie jest najlepsza, w teście AnTuTu Multi-Touch reaguje on na pięć punktów, podczas gdy zazwyczaj jest to 10 punktów.
Dodatki od producenta to: radio FM, rejestrator dźwięku, eSIM oraz zestaw narzędzi: kompas, latarka, poziomica, wieszanie obrazu, lupa, alarm, pion, laser oraz pomiar jakości powietrza.
Zestaw kamer jest zdecydowanie podstawowy. To 48 MP obiektyw Samsung S5KGM1 z AF, f/1.8 z tyłu i 8 MP obiektyw do selfie. Nie ma szerokiego kąta, maksymalny zoom cyfrowy wynosi 4x. Na start ustawione są zdjęcia w maksymalnej, 48 MP rozdzielczości, lepiej więc zmienić to na 12 MP. Dostępne mamy: krótki film, zwolnione tempo, film, zdjęcie, portret oraz zdjęcie nocne. Jest też tryb HDR.
Jakość zdjęć jest słaba. Zazwyczaj są prześwietlone, ze spranymi kolorami, dlatego też dobrze jest poprawić ich jakość we wbudowanym edytorze Google. Także ilość szczegółów jest zadowalająca tylko przy dobrym świetle, w pochmurny dzień czy po zmierzchu jest po prostu źle. Tryb nocny nie zachwyca. Filmy nagramy w najwyższych rozdzielczościach FHD z tyłu i HD z przodu. Brak jest stabilizacji, jakość jest zła. Telefon nadaje się więc raczej do dokumentowania postępu prac na budowie, fotografowania części czy mechanizmów samochodu, a do „cywilnych” zastosowań lepiej wybierać jakikolwiek inny smartfon.
Ogniwo ma sporą pojemność 5000 mAh. To jednak, mimo niewielkich rozmiarów ekranu odświeżanego w 60 Hz starcza na półtora, dwa dni. Oczekiwałem lepszego wyniku. Być może wpływ na to ma procesor MediaTek, być może nie najlepsza optymalizacja oprogramowania, w każdym razie w innych urządzeniach z identyczną baterią dwa dni pracy były powtarzalnym standardem. Nie ma ładowania indukcyjnego, ładowanie 15 W ładowarką trwa ponad dwie godziny.
Hammer Explorer Pro jest z pewnością urządzeniem solidnym, wytrzymałym i w swojej kategorii nawet ładnym, nie ma też w nim większych błędów. Jakość rozmów jest bardzo dobra, głośnik bardzo donośny, działanie dobre a bateria wystarczająca. Podstawowe zastrzeżenie można mieć do ekranu i jego czasem mało zadawalającej reakcji na dotyk, ale przede wszystkim do ceny. Podobnie wyceniane są smartfony konkurencji z wydajniejszym procesorem, większym ekranem z nowocześniejszymi proporcjami czy bogatszym zestawem kamer. W starciu z nimi Hammer Explorer Pro broni się w zasadzie tylko jednym – obsługą e-SIM.