HTC był pierwszym producentem, który wprowadził w smartfonach metalową obudowę oraz głośniki stereo skierowane w stronę użytkownika. Smartfony tej marki kojarzyły się z jakością, dopracowaniem i unikalną nakładka producenta. Od dłuższego czasu nie widzieliśmy nowych propozycji od tajwańskiego producenta, aż przyszedł czas na HTC Desire 20 Pro. Nowy telefon na tle konkurencji wyróżnia się designem oraz wysokiej jakości trybem głośnomówiącym. Ze smutkiem muszę jednak stwierdzić, że brakuje tutaj tego czegoś, co telefony HTC oferowały w przeszłości i to nie tylko dlatego, że mamy tu do czynienia z modelem ze średniej półki cenowej.
HTC Desire 20 Pro wyróżnia się charakterystycznym wzorem z tyłu obudowy. To detal, ale telefon zwraca moją uwagę i podoba mi się znacznie bardziej, niż gdyby był w jednolitym kolorze. Dodatkową korzyścią pasków jest skuteczne ukrywanie śladów palców, które na gładkiej obudowie byłby wyjątkowo widoczne i drażniące. HTC pokazuje, że nie tylko matowa obudowa może być pod tym względem praktyczna. Trochę szkoda, że HTC zdecydowało się wykonać zarówno tył obudowy, jak i ramę urządzenia z tworzywa. Sporo telefonów w tym przedziale cenowym oferuje metal i szkło. Za to wśród plastikowego wykończenia HTC podoba mi się bardziej od większości urządzeń.
Z tyłu obudowy znajduje się klasyczny czytnik linii papilarnych, który jest bardzo szybki i skuteczny. Zwłaszcza w telefonach ze średniej i niższej półki jestem zwolennikiem korzystania ze sprawdzonych rozwiązań w zamian wciskania na siłę gadżetów naśladujących flagowce, które jednak nie sprawdzają się równie dobrze. Czytnik w HTC Desire 20 Pro dzięki temu, że nie jest ekranowy działa o wiele lepiej.
HTC ma gniazdo słuchawkowe, USB C i głośnik monofoniczny na dolnej krawędzi. Muszę przyznać, że jakość trybu głośnomówiącego pozytywnie mnie zaskoczyła – dźwięk jest głośniejszy, ale także pełniejszy i bardziej zrównoważony niż w wielu smartfonach, nie wyłączając kilku flagowców, które stosują podobne, monofoniczne rozwiązanie.
Przy 201 gramach wagi i rozmiarach 162 x 77 x 9,4 mm HTC znajduje się w grupie większych i cięższych urządzeń. Zastosowanie tworzywa nie przesunęło znacząco Desire w stronę lżejszych urządzeń. Producent nie podaje żadnych informacji na temat uszczelnienia obudowy i zabezpieczenia jej przed wnikaniem wody. To w moim odczuciu najistotniejszy minus konstrukcji HTC Desire 20 Pro – ze smartfona chce korzystać bezstresowo w każdych warunkach pogodowych i okolicznościach.
HTC Desire 20 Pro ma ekran o przekątnej 6,5 cala wykonany w technologii IPS. Jego rozdzielczość to 2340 x 1080 pikseli. Wypełnienie obudowy ekranem przekracza 83%, proporcje ekranu to 19,5:9, a gęstość pikseli wynosi 396 PPI.
Ekran HTC ma przeciętną maksymalną jasność, dobre kąty widzenia w tym rozumieniu, że kolory nie zmieniają się, gdy patrzymy na ekran pod kątem. Za to gdy patrzymy na ekran z boku widać zmniejszenie jasności, szczególnie na białym tle. Ekran jest czytelny w większości sytuacji i nie sprawia problemów w użytkowaniu.
W ustawieniach znajdziemy podświetlenie nocne i redukujące ilość światła niebieskiego. Można też włączyć ciemny motyw z czarnym tłem. To są podstawy, nie ma jednak regulacji balansu bieli, czy nasycenia kolorów. Nie znajdziemy w HTC również podwyższonego odświeżania ekranu. Mamy więc wystarczająco dobry panel, który nie wyróżnia się jednak niczym szczególnym na tle konkurencji. Podobne panele znajdziemy w telefonach od HTC tańszych.
HTC Desire 20 Pro jest wyposażony w ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 665 taktowany zegarami 4 x 2,0 GHz + 4 x 1,8 GHz, wspomagany przez 6 GB RAM oraz 128 GB miejsca na system i pliki użytkownika.
Benchmarki wypadły następująco:
Smartfon działa większości płynnie i bezproblemowo. Czasami na uruchomienie niektórych aplikacji trzeba chwile poczekać, choć nie psuje to znacząco komfortu korzystania z telefonu. Korzystałem z HTC Desire 20 Pro bez przeszkód i dyskomfortu. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że tańsze odpowiednio o 100 zł Realme 7 Pro oraz o 600 zł Realme 7 w Antutu uzyskują powyżej 280 tysięcy punktów – czyli ich cena jest znacząco niższa, a wydajność o 75% wyższa. To duża różnica, którą trudno zignorować. Co prawda nie każdy użytkownik musi odczuć ją w praktyce, ale zawsze powstaje pytanie czemu mam płacić więcej za mniej? Najlepszym uzasadnieniem są zalety i przewagi innych aspektów urządzenia niż wydajność, nie jestem jednak przekonany, że w ogólnym rozrachunku HTC je zapewnia.
Pakiet komunikacyjny obejmuje LTE kat. 400/150 Mbps, WiFi ac, Bluetooth 5.0, a także NFC. Lokalizacja jest realizowana za pomocą standardów GPS, GLONASS, GALILEO i BDS. Zestaw czujników obejmuje akcelerometr, żyroskop, czujnik zbliżeniowy, czujnik siły światła, kompas cyfrowy i czytnik linii papilarnych.
System zainstalowany na HTC to Android 10 z aktualizacjami bezpieczeństwa na dzień 1 lipca. W przeszłości HTC znane było z dopracowanej i unikatowej nakładki systemowej. Obecnie system na HTC Desire 20 Pro jest niemal całkowicie czystym Androidem, który ma kilka dodatkowych aplikacji np. programów, ale wszystkie aplikacje dublujące się z programami Google zostały zastąpione właśnie rozwiązaniami z Mountain View. Uniknięcie duplikacji znacznie uprościło system, ale też pozbawiło go jego charakteru. Choć system działa stabilnie i płynnie, to zabrakło tutaj czegoś co pozwoliłoby HTC Desire 20 Pro wyróżnić się z tłumu, tak jak jego obudowie. HTC ani nie deklaruje udziału w programie Android One, nie obiecuje wielu aktualizacji, ani też nie oferuje rozszerzenia podstawowej funkcjonalności systemu. Nie ma tu niemal żadnych dodatkowych funkcji wartych osobnego opisania.
HTC Desire 20 Pro jest wyposażony w 5 aparatów. W praktyce jednak będziemy chcieli robić zdjęcia trzema z nich – standardowym, szerokokątnym i aparatem do selfie. Dwa pozostałe to aparat makro o niskiej rozdzielczości 2 mpx oraz aparat pozwalający na detekcję głębi sceny – spełniają one bardziej funkcję marketingową niż praktyczną.
Aplikacja aparatu jest mocno uproszczona w swojej konstrukcji. Nie znajdziemy tutaj trybów przesuwanych palcem na lewo i prawo. Szybkim skrótem można jedynie przełączyć tryb fotografowania na tryb wideo. Reszta trybów aparatu znajduje się w menu rozwijanym w prawym górnym rogu ekranu. Na liście trybów znajdują się: panorama, 48 MP, szeroki kąt, makro, skanowanie kodu QR, zdjęcie, wideo. Dziwną decyzją jest moim zdaniem umieszczenie dostępu do dodatkowych aparatów jedynie z poziomu menu trybów aparatu – tam znajdziemy tryb makro i szeroki kąt. Jest suwak stopnia powiększenia poniżej podglądu kadru, ale odpowiada wyłącznie za cyfrowy zoom. Oznacza to, że nie można przełączyć aparatu nie wychodząc z podglądu kadru.
Początkowo aplikacja aparatu miała także problemy ze stabilnością działania – zdarzało się, że po wygaszeniu ekranu podczas robienia zdjęć i ponownym wybudzeniu podgląd był nieaktywny, co wymagało wyjścia z aplikacji aparatu, zamknięcia aplikacji uruchomionych w tle i ponowne uruchomienie aparatu. Z czasem jednak aktualizacja rozwiązała ten problem, który przestał u mnie występować. Mimo wszystko nie jestem fanem aplikacji aparatu od HTC – można się do niej przyzwyczaić, ale zrywa ona z powszechnymi i tzw. dobrymi praktykami UX bez uzasadnienia, nie oferując nic w zamian. Od aplikacji istotniejsza jest jednak jakość zdjęć i filmów.
Główny aparat w przypadku zdjęć dziennych daje całkiem dobre efekty. Zdjęcia nie wyróżniają się niczym szczególnym, ale też nie mają oczywistych bolączek. Aparat szerokokątny oferuje wyraźnie niższą szczegółowość. W zdjęciach architektury to się nie rzuca w oczy, ale gdy w kadrze znajdują się odleglejsze drzewa to ich liście zlewają się w nienaturalną zielona masę. W przypadku zdjęć nocnych jest słabo – nie ma dedykowanego trybu nocnego. Aparat nie łączy wielokrotnej ekspozycji, przez co często cienie są zbyt ciemne, a światła wypalone do białej plamy. HTC nie radzi sobie zbyt dobrze z bardziej wymagającymi scenariuszami.
Aparat nagrywa wideo w rozdzielczościach HD, FHD oraz 4K. Nie można zmieniać klatkarzu z 30 na 60 klatek na sekundę. W trybie wideo nie jest dostępny aparat szerokokątny, ani żaden inny poza głównym. Jedyną dostępną opcją podczas filmowania jest skorzystanie z zooma cyfrowego w zakresie x1 – x4.
Jakość nagrań wideo pod względem szczegółowości jest w porządku, natomiast brakuje rozpiętości tonalnej oraz stabilizacji – zarówno nagrania 4K jak i 1080p są jej pozbawione. W tym przedziale cenowym to już praktycznie niespotykane.
HTC Desire 20 Pro ma baterię o pojemności 5000 mAh oraz ładowarkę 15W. Po 14 godzinach strumieniowania wideo z YouTube z jasnością ekranu ustawioną na połowę smartfon rozładował się do 11%. Oznacza to, że HTC miał szansę dobić do 16 godzin działania, co jest bardzo dobrym wynikiem. Po części jest to jednak zasługa niezbyt jasnego ekranu, który ustawiony na połowę jasności w wielu sytuacjach okazałby się zbyt ciemny. Dlatego realny wynik byłby krótszy. Pomimo to baterię HTC Desire 20 Pro można śmiało zaliczyć do zalet tego urządzenia.
HTC znany był z wysokiej jakości wykonania, autorskich rozwiązań, własnego i niepowtarzalnego charakteru. Niestety z tego za co lubiłem HTC w najnowszym modelu HTC Desire 20 Pro zostało niewiele. Jakością wykonania nie wyróżnia się na tle konkurencji, oprogramowanie to czysty i generyczny Android z kilkoma aplikacjami HTC, które nie zmieniły się znacząco od wielu lat. Dziś HTC znacznie bardziej przypomina jeden z wielu telefonów produkowanych w chińskich fabrykach. Przy zderzeniu z konkurencją ma wyższą cenę i niższą wydajność.
Ponieważ w HTC Desire 20 Pro nie spotkałem żadnych poważnych problemów, oceniam ten model nie jako zły, lecz źle wyceniony. Dostępny obecnie za 1399 zł powinien konkurować raczej w cenie do 1000 zł i wówczas byłby to wybór konkurencyjny i z charakterem dzięki zwracającej uwagę obudowie. Zalecam więc poczekać na świąteczną jego wyprzedaż.