Od dłuższego już czasu 5G dominuje w branży telekomunikacyjnej. Wiele jest publikacji na temat potencjalnych zastosowań nowej technologii, o startach kolejnych sieci i premierach coraz bardziej zaawansowanych urządzeń. Powstaje pytanie - jak 5G sprawdza się w praktyce? Czy nowa sieć stanowi rzeczywiście przełom w komunikacji bezprzewodowej? Czy szumne zapowiedzi niemalże kosmicznych jej zastosowań mają rację bytu.
Aby zaspokoić ciekawość swoją i Czytelników postanowiłem się o tym przekonać. Naszym terenem doświadczalnym była sieć O2 w Londynie od ponad miesiąca udostępniająca 5G dla swoich abonentów.
Korzystając okazji przedłużenia umowy zaopatrzyłem się w telefon Samsung S10 5G. Aby możliwe było skorzystanie z nowej technologii konieczna była aktualizacja oprogramowania urządzenia, wizyta w salonie celem wymiany karty SIM oraz zmiany taryfy na taką z dostępem do 5G. O ile z pierwszym i drugim nie było problemu to trzeci punkt był nie lada wyzwaniem. Konsultanci O2 nie bardzo wiedzieli, jak się za to zabrać. Ostatecznie poinformowano mnie, że niestety nie mogę przejść do nowej taryfy, dopóki nie rozpocznie się kolejny okres rozliczeniowy, czyli w moim przypadku trzy tygodnie. Zawiedziony wyszedłem z salonu, ale coś podkusiło mnie, by od razu zmienić tryb sieci w telefonie na 5G/4G/3G/2G. Huk, dym, iskry i....zadziałało. Nawet manager z salonu O2 nie umiał wytłumaczyć jak to możliwe.
Ostatecznie pozostałem przy starej taryfie ze względu na upust promocyjny jaki otrzymałem i dodatkowe usługi, z których musiałbym zrezygnować (wliczony Netflix oraz darmowy roaming w 70 krajach). Komentarze na forum O2 pokrywają się z moimi doświadczeniami - karta SIM 5G oraz któraś z wyższych taryf wystarczy, by cieszyć się nową technologią. Obecnie jednak nie jest ona dostępna w ofertach na kartę oraz u MVNO. Skoro jednak udało się wszystko aktywować przejdźmy do kwestii zasadniczej - zasięgu.
Brakuje tu logiki, choć prawdopodobna przyczyna to trudności techniczne - dodanie 5G do stacji nie jest proste. Oprócz często konieczności wymiany całego sprzętu, trzeba zainstalować nowe anteny, podciągnąć wydajny światłowód, a na to wszystko zdobyć pozwolenia. Zasięg poprawia się jednak z dnia na dzień choć nadal pozostaje "punktowy" Czasem przejście na drugą stronę ulicy czy zrobienie paru kroków powoduje spadek z wszystkich "kresek" 5G do 4G. Dają u o sobie znać wysokie częstotliwości pasma NR 78 oraz jeszcze niewielka liczba stacji bazowych.
Obecnie więcej jest w Londynie hotspotów Wifi O2 niż miejsc z zasięgiem 5G. Nie udało mi się też znaleźć żadnej lokalizacji z sygnałem wewnątrz budynków. Brakuje pokrycia miejsc z największym ruchem i wiecznie przeciążoną siecią - a do tego przecież nowa technologia została stworzona. Patrząc jednak na tempo rozbudowy, można założyć że w ciągu kilku miesięcy przynajmniej centrum i okolice będą pokryte, choć z pewnością wystąpią problemy wewnątrz budynków. Jeśli mamy odpowiedni telefon, aktywne usługi u operatora i przypadkiem znaleźliśmy się w jednym z nielicznych miejsc objętych zasięgiem, to na pewno zainteresują nas testy szybkości działania nowej sieci.
Technologia 5G w zamyśle została projektowana, by zapobiec przeciążeniom sieci w miejscach w których występuje duży ruch takich jak dworce kolejowe, centra handlowe lub biznesowe. W związku z tym pomiary prędkości postanowiłem wykonać w okolicach Waterloo (najbardziej ruchliwej stacji w całej Wielkiej Brytanii) w godzinach szczytu, w centrum londyńskiego City w porze lunchu oraz dla odmiany na dalekim przedmieściu niedaleko Wimbledonu. Miałem też wielką chęć przetestować sieć w lokalizacjach - ikonach Londynu, czyli pod Big Benem i na samym środku Trafalgar Square, ale na razie 5G próżno tam szukać. Dodatkowo, dla porównania, sprawdziliśmy, jak sprawuje się LTE w tych samych lokalizacjach.
Pamiętajmy jednak że operator od dłuższego czasu sprzedaje telefony 5G i z pewnością kilkaset tysięcy tych urządzeń już teraz pracuje. Poza tym stacje muszą dzielić "dosył" (światłowód, radiolinię) pomiędzy wszystkie technologie. Wyniki są jednak zachęcające, zwłaszcza, gdy porównamy je z LTE.
Najbardziej irytujący problem dotyczy połączeń VoLTE. Otóż od czasu do czasu (kilka razy w tygodniu) zdarza się, że telefon zalogowany do stacji bazowej 5G traci możliwość wykonywania i odbierania rozmów, a poprawę daje jedynie restart lub przejście na chwilę w tryb samolotowy. Jest to o tyle irytujące, że tak naprawdę nigdy się nie wie, czy ów problem w danej chwili występuje. Dopiero nieudana próba zadzwonienia lub nerwowy SMS od żony typu „co się z tobą dzieje” pozwalają się zorientować, że "wypadliśmy z sieci". Pomaga wyłączenie VoLTe na stałe, ale wówczas przy rozmowach jesteśmy skazani na wiecznie przeciążoną sieć WCDMA900 oraz długi trwający nawet kilka minut powrót do LTE/5G.
Kolejny problem to zrywanie połączenia internetowego podczas przelogowywania z LTE do 5G i na odwrót. Do tej pory przy starszych technologiach jedyną różnicą była zmiana prędkości na szybszą lub wolniejszą, a w 5G jest na razie inaczej. Jeśli akurat jesteśmy w trakcie ściągania jakiegoś pliku, zostanie ono przerwane, Youtube przestanie buforować wideo, a Speedtest wyświetli komunikat błędu. Bywa to bardzo uciążliwe zwłaszcza biorąc pod uwagę „dziurawy” zasięg. Sama transmisja danych 5G jest też bardzo niestabilna nawet przy pełnym zasięgu. Zjawisko to występuje zwłaszcza przy dużym obciążeniu sieci LTE i, jak mi wyjaśniło O2, jest typową wadą pierwszych generacji sieci 5G, gdzie sygnalizacja jest realizowana poprzez starsze technologie. W praktyce oznacza to że np. jeśli uda się nam rozpocząć ściąganie dużego pliku to prędkość będzie utrzymana na wysokim poziomie, lecz jeśli np. spróbujemy np zagrać online lub wejść na dużą stronę internetową to napotkamy problemy. Nie do końca więc sprawdza się jeden z głównych argumentów zastosowań 5G, czyli lepsze radzenie sobie z dużymi obciążeniami. Prawdopodobnie pomogło by wydzielenie niewielkiego kawałka pasma LTE (np. 5 Mhz) wyłącznie jako „podkładkę” pod 5G, lecz przynajmniej w Londynie była by to zbyt wielka strata dla pojemności sieci. Ostatecznym rozwiązaniem wydaje się dopiero wprowadzenie sieci w wersji SA (standalone), a nie sądzę by stało się to w najbliższej przyszłości.
Rozumiem strach przed odstawaniem od konkurencji, triki marketingowe, lecz może operatorzy powinni zadać sobie poważne pytanie, czego tak naprawdę potrzebuje przeciętny użytkownik? Czy suchych i trudnych do osiągnięcia liczb wyznaczających prędkości transferu, czy niezawodnej infrastruktury umożliwiającej swobodne i wygodne korzystanie z Internetu?
O2 w ostatnich dwóch latach poczyniło ogromny postęp w modernizacji i optymalizacji swojej sieci LTE. Większość Londynu pokryta jest agregującymi między sobą pasmami 800,1800,2100 oraz pojemnościowym 2300 z agregacją 2x20Mhz i technologią Massive MIMO, co nawet w miejscach o dużym ruchu gwarantuje stabilne prędkości rzędu 30-70 Mbps. Czy to naprawdę zbyt mało? Czy musimy w każdym miejscu ściągać gigabajtowe piliki lub filmy 4K? Czy odczekanie kilku minut na ich pobranie stanowi duży problem?
Nadal uważam że 5G to przyszłość telekomunikacji. Z pewnością szumne obietnice marketingowe kiedyś się spełnią, lecz chyba jeszcze nie teraz, a raczej po pozbyciu się chorób wielu dziecięcego, dopracowaniu niuansów technicznych i zintegrowaniu z istniejącą infrastrukturą.
Obecne urządzenia są jeszcze nie do końca dopracowane. Ciężko je też nazwać inwestycją w przyszłość biorąc pod uwagę, że znakomita większość z nich nie obsłuży ani nowych częstotliwości, ani tym bardziej sieci SA (standalone), które to dopiero będzie można nazwać prawdziwym 5G.