Słuchawki z mikrofonem przydawały się nam przez ostatni rok częściej niż kiedykolwiek wcześniej. Rozmowy telefoniczne zamiast spotkań, telekonferencje, zdalna szkoła, praca z domu – powodów było wiele. Część z nas pozostanie już na pracy zdalnej, jeśli będzie miała taką możliwość. Zapewnienie sobie odpowiednich narzędzi do połączeń znacząco podnosi komfort – nie trzeba się martwić o sprzęganie się mikrofonu z głośnikami w laptopie, nie ma problemów z wyciszeniem, mikrofon przy ustach zapewnia dużo lepsza separację od dźwięków otoczenia. Logitech ma w swojej ofercie dwie wersje słuchawek, które dedykowane są przede wszystkim do telekonferencji i mają zapewniać profesjonalną jakość i komfort. Tańszy i nowszy model przewodowy kosztuje w okolicach 400 zł, a bezprzewodowy to wydatek ponad 800 zł. Postaram się odpowiedzieć na pytania, czy warto je kupić i co zyskamy względem innych np. tańszych rozwiązań.
Logitech Zone Wired, a więc tańsza wersja przewodowa ma kabel w oplocie, na którym znajduje się pilot, zakończony USB C. W pudełku znajduje się też przejściówka na pełnowymiarowe USB A oraz materiałowy woreczek służący przechowywaniu i transportowaniu słuchawek. Logitech Zone Wired są certyfikowane do użytkowania z oprogramowanie Microsoft Teams. W praktyce oznacza to, że dobrze integrują się z oprogramowaniem i mogą bezproblemowo sterować jego funkcjami. Działają jednak z każdym programem, jak i ze zwykłym dzwonieniem na telefonie.
Na pilocie znajdziemy regulację głośności, podświetlany przycisk wyciszenia mikrofonu, podświetlany przycisk słuchawki do odbierania przychodzącego połączenia oraz guzik play/pauza.
Kabel USB C wraz z przejściówką powoduje, że możemy bez problemu podłączyć słuchawki zarówno do smartfona czy tabletu, nawet jak nie mają gniazda słuchawkowego, ale także do laptopa, czy komputera stacjonarnego, nawet jeśli ten nie ma Bluetooth. Powiem szczerze, że choć cenię sobie wygodę bezprzewodowych słuchawek, czasem ciężko jest przebić prostotę kabla z wtyczką – podłączamy i działa. Przełączenie na inne urządzenie jest super proste i szybkie. Nie trzeba też słuchawek ładować.
Logitech Zone Wireless to model pozbawiony kabla, choć w zestawie otrzymujemy kabelek służący do ładowania i podobny woreczek z materiału, a także dodatkowy dongle Bluetooth który pozwoli podłączyć słuchawki do komputera, który nie jest wyposażony w łączność bezprzewodową. Logitech Zone Wireless ma 6 przycisków na lewej słuchawce. Przycisk włączania/wyłączania/parowania, guzik aktywujący redukcję szumów otoczenia, regulację głośności, okrągły przycisk odbierania połączenia i przycisk wyciszania mikrofonu. Dodatkowym plusem modelu bezprzewodowego jest składanie się słuchawek do transportu, czego wersja przewodowa nie potrafi. Niestety wersja bezprzewodowa ładowana jest starszym typem kabla micro USB.
Pierwszą korzyścią jaką dają oba modele słuchawek jest kilka sposobów wyciszenia mikrofonu. W obu można to zrobić przyciskiem, ale ten sam efekt uzyskamy podnosząc ramię mikrofonu do pionu. Wówczas głos w słuchawkach poinformuje nas, że mikrofon jest wyciszony. Dostajemy więc trzy informacje o wyciszeniu – mikrofon jest pionowo, głosową informację, a w modelu przewodowym podświetlony na czerwono przycisk na pilocie. Wszystko razem sprawia, że możemy się wyciszyć lub wrócić do rozmowy szybko i sprawnie, bez sięgania do myszki czy symboli na ekranie dotykowym. Co szczególnie istotne, praktycznie wyklucza to pomyłkę, w której możemy pomyśleć, że jesteśmy wyciszeni, a tak naprawdę wszyscy mogą nas usłyszeć. Każdy chyba słyszał o takich wpadkach i czasem poważnych konsekwencjach z nich wynikających. Tutaj Logitech rozwiązał ten aspekt wzorowo.
Muszę również przyznać, że komunikaty głosowe w słuchawkach Logitech mają najmilszy i najbardziej czytelny głos ze wszystkich słuchawek jakie oferują tę funkcję i miałem możliwość ich wypróbowania. Głos kobiecy nie brzmi elektronicznie, ani nie jest stłumiony. W modelu bezprzewodowym za każdym razem głos informuje o włączeniu zasilania, trybie parowania, uaktywnieniu redukcji szumów, itp. Za każdym razem gdy uruchamiamy słuchawki dostajemy także informację ile godzin pracy nam pozostało. Podczas ładowania i gdy włączone jest zasilanie na słuchawce świeci się biała dioda.
Ponieważ w obu modelach mikrofon obraca się o trochę ponad 180 stopni, jeśli nie chcemy mieć ramienia z lewej strony ust, możemy przekręcić mikrofon do tyłu, a następnie obrócić słuchawki i wówczas mikrofon będzie z prawej strony. Trzeba się jednak liczyć, że kanał lewy i prawy ulegną zamienieniu co w przypadku rozmów głosowych nie ma znaczenia.
W obu słuchawkach konstrukcja poduszek z eko skóry opierających się na naszych uszach jest identyczna. To są słuchawki typu „on-ear headphones” a więc opierają się bezpośrednio na uszach. Przy dłuższym użytkowaniu może to powodować lekkie grzanie się uszu. Osobiście preferuję raczej słuchawki „over-ear” a więc takie, które są na tyle duże, że uszy mieszczą się wewnątrz muszli, które opierają się na głowie. Takie rozwiązanie znacząco jednak podniosłoby rozmiar i wagę takich słuchawek, co przy wielogodzinnym użytkowaniu byłoby niepożądane. Dlatego decyzja Logitecha wydaje mi się zrozumiała. Obie pary słuchawek zapewniają sensowną izolację od dźwięków otoczenia, a model bezprzewodowy oferuje dodatkowo aktywną redukcję szumów otoczenia.
Obie pary recenzowanych słuchawek nie są przedstawiane jako słuchawki uniwersalne z mikrofonem, czy słuchawki dla graczy, ale precyzyjnie jako słuchawki do telekonferencji. Nie jest to pusta deklaracja marketingowa, ale dostosowanie sprzętu do określonego zadania. Dzięki temu faktycznie słuchawki lepiej się sprawdzają w telekonferencjach, niż inne słuchawki z mikrofonem, które użytkowałem do tej pory. Sam mechanizm wyciszenia z komunikatem głosowym na to wpływa, jak i pilot w wersji przewodowej. To samo dotyczy się charakterystyki dźwięku.
Największa różnica widoczna jest w działaniu mikrofonu. Zamiast jakości studyjnej, która przy okazji wiązałaby się ze zbieraniem dźwięków z otoczenia, włącznie z echem pomieszczenia, oba modele oferują przede wszystkim komfort pracy w normalnym, nieidealnym otoczeniu z hałasami, a nie studio nagraniowym. Obie pary słuchawek fenomenalnie wręcz filtrują dźwięki otoczenia, zarówno echo, jak i hałas czy rozmowy innych osób w pobliżu.
Aby zasymulować taką sytuację, siedząc mniej niż metr od głośników puściłem z nich najpierw ścieżkę dźwiękową zarejestrowaną w ruchliwej kawiarni, a później ożywioną dyskusję będącą komentarzem do meczu piłkarskiego. Na koniec energicznie stukałem w klawisze klawiatury i myszki. We wszystkich próbach głośność szumu otoczenia była ustawiona wyraźnie wyżej niż zazwyczaj, gdy oglądam multimedia siedząc w tym miejscu – do tego stopnia, że zacząłem się obawiać o sens takiego testu, myśląc, że mój głos musi zostać zagłuszony. Nagrałem odczytywanie fragmentu książki Paragraf 22 do mikrofonu Logitech Zone Wired, nagrywając jednocześnie z mikrofonów telefonu leżącego bezpośrednio przede mną, co symuluje telekonferencję bez użycia słuchawek, a jedynie na wbudowanych mikrofonach telefonu, tabletu, bądź laptopa. Różnicę można ocenić samemu.
Chociaż mikrofony smartfonu rejestrują szersze spektrum dźwięków, to słuchać zarówno echo pokoju, jak i szumy otoczenia. W nagraniu ze słuchawek Logitech Zone Wired niemal całkowicie zostało to wyeliminowane. Dodam, że eliminacja szumu z mikrofonu działa sprzętowo i na każdym urządzeniu, bez konieczności instalacji jakiegokolwiek oprogramowania. Jest więc to idealny wybór dla osób, które albo pracują na przestrzeni open space, albo pracują z domu i mają dzieci, albo hałasujących sąsiadów. Jestem przekonany, że nawet sąsiad wiercący w ścianie zostałby przez naszego rozmówcę zupełnie niezauważony.
Jednocześnie obie pary słuchawek nie są uniwersalne i nie wybrałbym ich do codziennego użytkowania z jedynie okazjonalnymi i krótkimi rozmowami przez telefon. Oczywiście można na nich słuchać muzyki, a także używać do komunikacji głosowej w grze, jednak standardowe rozwiązania w postaci słuchawek telefonicznych czy słuchawek dla graczy sprawdzają się tutaj lepiej, zarówno z powodu sygnatury dźwięku, jak i swoich odpowiednio mniejszych i większych rozmiarów. Wynika to też wprost z deklarowanego przez Logitech pasma przenoszenia:
Pasmo przenoszenia (tryb odtwarzania muzyki): 30~13 KHz przy -10dB
Pasmo przenoszenia (tryb rozmów): 100~8 kHz
Mikrofon w obu słuchawkach funkcjonuje praktycznie identycznie. Główną różnicą pomiędzy obiema słuchawkami jest aktywna redukcja szumów otoczenia w Logitech Zone Wireless – czyli dodatkowa izolacja od hałasu otoczenia, ale nie podczas nagrywania, lecz podczas odtwarzania dźwięku do naszego ucha.
Ten aspekt nie dotyczy wersji przewodowej, która baterii nie ma. Jedynie bezprzewodowa wersja Logitech Zone Wireless ma własne zasilanie. Jak wspomniałem, słuchawki każdorazowo informują ile godzin działania im pozostało. Logitech deklaruje do 16 godzin słuchania, do 15 godzin rozmów bez ANC i do 14 godzin rozmów z aktywnym ANC. Biorąc pod uwagę, że w ciągu dnia następują przerwy, można śmiało powiedzieć, że Logitech Zone Wireless wstrzymują praktycznie całą dobę na jednym ładowaniu i to udało się potwierdzić w praktyce.
Co może być dla niektórych istotnym detalem, możemy mieć słuchawki Logitech Zone Wireless podłączone bezprzewodowo do komputera i jednocześnie ładować je po kablu z powerbanka w kieszeni albo ładowarki. Nie ma więc ryzyka, że słuchawki nam się rozładują w najmniej odpowiednim momencie. Nie zawsze tak jest – wiele urządzeń po podłączeniu do ładowania nie pozwala na normalną pracę. Szkoda, że ładujemy kablem micro USB a nie USB C.
Obie pary słuchawek do prowadzenia rozmów telefonicznych i uczestniczenia w telekonferencjach sprawdzają się bardzo dobrze. Są wygodne w obsłudze, pozwalają korzystać z takich funkcji jak odbieranie, kończenie połączeń i wyciszenie mikrofonu bez sięgania do funkcji aplikacji do prowadzenia rozmów, a interfejs i komunikaty głosowe zostały zaprojektowane tak, że nie da się pomylić sytuacji w której mamy wyciszony mikrofon z taką, w której nie został on wyciszony. Czasami taki drobiazg może pozwolić uniknąć niechcianej wpadki.
Ze słuchawek będą szczególnie zadowolone osoby, które spędzają wiele godzin na rozmowach telefonicznych i konferencjach. Szczególnie jeśli zależy nam na eliminacji szumu otoczenia. Ze słuchawek Logitech Zone w wersji przewodowej i bezprzewodowej można dzwonić w niemal dowolnych warunkach, nawet gdy ktoś prowadzi ożywioną dyskusję tuż nad naszą głową i sprawić wrażenie, że się dzwoni z cichego pokoju.
Gdybym jednak szukał uniwersalnych słuchawek z mikrofonem i ani wyciszenie otoczenia, ani wygodna obsługa programów do telekonferencji, w tym szczególnie Microsoft Teams, nie były kluczowe, zdecydowałbym się na standardowe słuchawki telefoniczne - gdy kluczowa jest mobilność lub słuchawki dla graczy - gdy najważniejszy jest dźwięk i wygoda. Wówczas stosunek możliwości do ceny jest korzystniejszy, a ewentualne kompromisy dotyczące telekonferencji nie będą takie istotne.