Do krótkich testów otrzymałem odkurzacz Mi Robot Vacuum-Mop 2 Ultra Set, który już od paru miesięcy jest dostępny w sprzedaży w Polsce. Urządzenie można teraz kupić w znacznie lepszej cenie – za 2799 zł zamiast standardowych 3169 zł. Jest to obecnie najbardziej „wypasiony” model Xiaomi, bo tylko ten wspiera stację dokującą z torbą na kurz, ma najpojemniejszą baterię, największy pojemnik na kurz i zaawansowane nawigowanie. Niestety wersja Ultra ma jedną ułomność w porównaniu do wersji Pro – brakuje jej mopa „akustycznego”, czyli takiego, który podczas zmywania podłogi drga. Jeśli więc zależy nam na lepszym mopie to powinniśmy wybrać model Mi Robot Vacuum-Mop 2 Pro lub jeden z produktów marki Roborock. Pamiętajmy, że roboty Xiaomi nie obsługują podnoszenia mopa na dywanach, co powoli staje się już rynkowym standardem w najdroższych modelach. Wersję Ultra możemy kupić także bez stacji dokującej, ale warto do niej dopłacić.
Tutaj na filmie widać przez chwilę jak działa ten wibrujący mop:
Złożenie robota polega na wsadzeniu do niego pojemnika na kurz, a gdy chcemy mopować to także zestawu do mopowania (zbiornik na wodę plus szmatka). Szmatkę przed mopowaniem powinniśmy zmoczyć ręcznie – to dosyć kłopotliwe, ale poprawia znacznie jakość przejazdu z mopem.
Odkurzacz jest zarządzany przez aplikację Xiaomi Home. To wygodne szczególnie, gdy korzystamy w domu z innych urządzeń tej firmy. Sama obsługa odkurzacza jest dziecinnie prosta, gdy nie chcemy korzystać z jego zaawansowanych funkcji. Na początku robot tworzy mapę naszego mieszkania jednocześnie przeprowadzając jego pierwsze sprzątanie. Gdy nie chcemy niczego zmieniać to po prostu przy kolejnych uruchomieniu odkurzacz wyczyści wszystkie pomieszczenia i wróci do bazy. Dzięki aplikacji mamy jednak opcję podziału domu na pomieszczenia, możemy zakazać wjazdu na dany obszar np. z mopem. W aplikacji jest też funkcja agendy sprzątania, np. gdy jesteśmy w pracy. Z poziomu apki Xiaomi możemy też nawigować ręcznie odkurzaczem lub kazać mu posprzątać dane miejsce, gdy np. wysypie się nam kawa lub cukier. Odkurzacz może komunikować się z nami po polsku, co może być dla wielu osób bardzo ważne. Aplikacja jest stabilna i wygodna, choć samo dzielenie lokalu na pomieszczenia nie jest przesadnie wygodne i wymaga od nas pewnej wprawy.
Odkurzacz da się także uruchamiać poleceniem Asystenta Google, ale ja nie potrafiłem go nawet głosowo skierować do odpowiedniego pomieszczenia – potrafił tylko czyścić cały obszar. Ta integracja wymaga jeszcze trochę wysiłku od deweloperów Google lub/i Xiaomi.
Stacja dokująca jest dosyć duża, więc jeśli mamy niewielkie mieszkanie i walczymy o każdy centymetr powierzchni to zakup tej stacji powinniśmy przemyśleć trochę dłużej. Stacja jest bardzo przydatnym uzupełnieniem naszego odkurzacza, choć nie ukrywam, że do tej pory myślałem, że jest to tzw. przerost formy nad treścią. Osoby z budżetem no limit powinny zainteresować się odkurzaczem Roborock S7 MaxV, którego stacja bazowa obsługuje także mopa – w naszym Xiaomi tego trochę brakuje. Kilku internetowych recenzentów zarzuca bazom odkurzaczy, że są głośne, gdy opróżniają kurz z pojemnika w robocie, ale taki hałas trwa zaledwie kilka sekund i w ogóle nie stanowi to żadnego problemu - chyba, że zaczniemy złośliwie czyścić nasz odkurzacz, gdy inni domownicy będą już spać. Wadą stacji dokującej jest to, że musimy korzystać w niej ze specjalnych worków na kurz – gdy ich zabraknie w sklepach to pojawi się spory problem. Sam worek jest spory – ma 4L i będzie nam wystarczał na parę tygodni sprzątania (gdy nasze mieszkanie jest w miarę czyste i nie mamy zwierząt). Pojemniki są czyszczone z kurzu dokładnie dwoma rurami z mocą 16 500 Pa. Konkurencja radzi sobie z czyszczeniem nieco gorzej.
Roboty do sprzątania są przez wielu krytykowane za jakość sprzątania, która nie dorównuje zwykłemu odkurzaczowi i mopowi. Może jest to trochę prawda, ale gdy mamy takiego robota, to w praktyce nasze mieszkanie jest o około 80% czystsze i mniej zakurzone niż bez niego, bo po prostu nikomu z nas nie chce się codziennie sprzątać. Robotom zdarza się rozrzucić drobne śmiecie obracającą się szybko szczotką, niedokładnie posprzątać jakieś zakamarki lub nie domyć mopem zaschniętej plamy. Jednak to co udaje im się posprzątać powoduje, że są genialnym gadżetem dla fanów czystości i alergików. W przypadku Mi Robot Vacuum-Mop 2 Ultra można mieć zarzut o to, że przy mopowaniu nie włącza tzw. jodełki i nie ma wibracji mopa. Pewnym rozwiązaniem tego problemu jest podwójny przejazd. Gdy chcemy jednak tylko odświeżyć czystą podłogę to jeden przejazd na pewno nam wystarczy. Mi Robot Vacuum-Mop 2 Ultra na pewno zaskoczy użytkowników starszych modeli tym, w jakim stylu potrafi omijać przeszkody. Mój starszy robot po ustawieniu suszarki na pranie lub przestawieniu paru krzeseł od razu myślał, że jest w zupełnie innym miejscu i tworzył mapę od początku. Tutaj to się nie zdarza. Za nawigowanie w pomieszczeniu i tworzenie map odpowiadają czujniki LDS (LiDAR – czujnik laserowy). Za unikanie kolizji z przedmiotami, ich omijanie i unikanie przypadkowych zaklinowań odpowiada system dwóch kamer vSLAM i ToF. Są też dodatkowe czujniki dbające bardziej o bezpieczeństwo samego robota niż o sprzątanie. Są to
Postęp technologii w robotach sprzątających jest ogromny, więc trochę szkoda, że mopowanie w modelu Ultra zostało potraktowane nieco po macoszemu (brak wibracji, konieczność samodzielnego namaczania mopa, mały pojemnik na wodę, mop się nie podnosi na dywanach). Teraz mop to przecież jedna z najważniejszych funkcji w automatycznych odkurzaczach.
Testowy Xiaomi przez parę tygodni testów tylko raz zaplątał się w kabel – ale było to kabel niemal niewidoczny i cienki. To bardzo ważne w mieszkaniach, gdzie różnych przewodów jest na ziemi sporo i nie planujemy ich specjalnie usuwać przez automatycznym sprzątaniem. Gdy wychodzimy z domu na dłużej to warto planować podwójny przejazd robota, aby sprzątanie było jeszcze dokładniejsze – to informacja dla prawdziwych pedantów walczących z paprochami na podłodze. Nie testowałem odkurzania dywanów, ale chyba coraz mniej osób z nich korzysta – to są jednak bardzo duże siedliska kurzu i innych niezbyt zdrowych małych organizmów. Odkurzacz ma duże koła i potrafi wjechać na przeszkody o wysokości do 2 cm.
Jeśli od dłuższego czasu zastanawiamy się nad zakupem odkurzacza robota to warto przestać się zastanawiać. Nawet, gdy mamy wypasione wodne tęczowe odkurzacze i ręczne Dysony za grube tysiące to odkurzacz automatyczny jest dla fanów czystości mieszkania i domu gadżetem niezbędnym. To jest tak przydatne urządzenie jak pralka i zmywarka. Oczywiście dotyczy to nie tylko największych fanów sprzątania – taki odkurzacz jest genialny także dla największych leniuchów. Gdy się coś rozsypie lub kurz już nawet nam będzie przeszkadzał to Mi Robot Vacuum-Mop 2 Ultra ogranie to sam, nawet gdy nie będzie nas przez chwilę w domu. Nie spodziewajmy się jednak, że robot wyczyści naprawdę mocno zaplamioną podłogę lub rozbity słoik z dżemem – to musimy zrobić już sami.
Mam złe wiadomości dla użytkowników pierwszych automatycznych odkurzaczy – robotów i to nawet tych już z mopami. Postęp technologiczny w tej branży jest ogromny. Mój stary robot w swój ulubiony fotel biurowy potrafi walić głową po 10 razy zanim go ominie. Mi Robot Vacuum-Mop 2 Ultra to zupełnie inna klasa sprzętu. Warto się więc poważnie zastanowić nad zakupem nowego odkurzacza – stary możemy oddać rodzinie, sprzedać znajomym lub wykorzystać np. w domku na działce. Także stacja dokująca, choć kosztuje całkiem sporo, wbrew moim przewidywaniom jest udanym uzupełnieniem samego robota. Automatyczne sprzątanie jest dzięki temu jeszcze bardziej automatyczne i jeszcze bardziej sterylne.
Przed zakupem robota warto zapoznać się z czytelnym rankingiem odkurzaczy na stronie:
https://bezprzeplacania.pl/ranking-robotow-sprzatajacych-top-20/