mPunkt miał w 2005 r. 335 mln zł przychodów. Jest to wynik zbliżony do osiągniętego w 2004 r. Podobnie w stosunku do poprzedniego roku wygląda wynik EBITDA — 5,3 mln zł. "Ponieśliśmy duże koszty utworzenia nowych kanałów sprzedaży, np. centrum telesprzedaży, oraz rozwinięcia hurtowego handlu, w którym sprzedajemy telefony bez umowy, produkty prepaid oraz doładowania telefonów na kartę. To wpłynęło na wynik EBITDA. Przychód nieznacznie spadł, ale tylko z powodu spadku cen telefonów kupowanych od operatora i dalej odsprzedawanych wraz z aktywacją abonentom" — mówi Dariusz Chlastawa, wiceprezes mPunktu.
Dodaje jednak, że w tym roku przychody i zyski zwiększą się, bo funkcjonują już w pełni uruchomione w 2005 r. nowe kanały sprzedaży oraz zacznie pracować kilkadziesiąt nowych salonów otworzonych w 2005 r. Sieć składa się z 210 salonów. "Optymalna liczba na polskim rynku to 200-300 punktów. Nie sądzę, żeby nasza sieć rosła znacząco w tym roku. Nie myślimy o akwizycjach" — mówi Dariusz Chlastawa. "Możliwości wzrostu upatrujemy w sprzedaży nowych usług, rozwijaniu elektronicznych kanałów sprzedaży oraz poprawie jakości obsługi. To nie jest tylko frazes. Jakość obsługi ma coraz większy wpływ na przychody, bo rośnie rola sprzedaży innego asortymentu niż usługi Polkomtela — dodaje wiceprezes mPunktu.
Prowizje od sprzedaży usług Polkomtela generują mPunktowi 75-80 proc. przychodów, ale sieć stara się wprowadzać także nowe produkty. W 2005 r. sprzedał ponad 25 tys. telefonów bez aktywacji operatora.