Dziennik Rzeczpospolita podał, że do danych, które będą magazynowane w polskiej „narodowej chmurze” będzie miało dostęp amerykańskie FBI.
Chmura Krajowa, w której mają być przechowywane m.in. wrażliwe dane rodzimych firm, miała gwarantować pełne bezpieczeństwo danych, ale jej partnerem został Google.
W ramach współpracy Google zbuduje on nad Wisłą centra danych. I choć wszystkie strony zapewniają, że pliki magazynowane na polskiej ziemi będą w efekcie tego bezpieczne, to według dziennika Rzeczpospolita i prawników nie można spać spokojnie.
Klucze do „tylnych drzwi” mają bowiem władze amerykańskie. Zgodnie z Cloud Act, Waszyngton, bez potrzeby zawierania bilateralnych porozumień z innymi krajami, może obligować amerykańskich operatorów chmury do udostępnienia gromadzonych tam danych klientów. Wystarczy, że np. FBI takie żądanie umotywuje względami bezpieczeństwa.
Katarzyna Szczudlik, adwokat z kancelarii Wardyński i Wspólnicy, twierdzi, że Polska bez umowy bilateralnej z USA jest tu bezradna – nie ma możliwości przeciwstawienia się kontrowersyjnym przepisom.
Roman Młodkowski, dyrektor strategii Operatora Chmury Krajowej (OChK), uspokaja: gdy klient potrzebuje absolutnej pewności, że dane podlegają wyłącznie polskiej jurysdykcji, OChK oferuje własną infrastrukturę.
Jeśli klient chce podnieść poziom bezpieczeństwa, może posługiwać się kluczami szyfrowymi, które są w jego posiadaniu, i ani my, ani nasi partnerzy nie będą w stanie udostępnić tych kluczy żadnym władzom – wyjaśnia.