Według informacji Onetu, najważniejsze osoby w rządzie w korespondencji służbowej używały nie tylko prywatnych kont mailowych - do wymiany wrażliwych treści stosowano też komercyjne, szyfrowane komunikatory. Onet widział publiczne, jak i zastrzeżone rządowe dokumenty, które pokazują rzeczywistą skalę łamania przez najważniejsze osoby w państwie procedur bezpieczeństwa. Wynika z nich, że spośród najważniejszych osób w państwie aż 70 proc. w codziennej korespondencji służbowej (także tej o charakterze „zastrzeżone”) korzysta z WhatsApp, a 17 proc. z komunikatora Signal.
Choć w skład zespołu formalnie wchodzili przedstawiciele służb, to jednak nie służby specjalne miały zbudować nową bezpieczną sieć komunikacji rządowej. Za cały projekt odpowiadali zaufani ludzie Morawieckiego zarówno w KPRM, jak i NASK
Na czele zespołu, który miał zbudować nową Sieć Komunikacji Rządowej stanął od samego początku szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk, a cały projekt pilotowało rządowe centrum GovTech.
Narodowy komunikator miał zapewnić najważniejszym osobom w państwie zarówno łączność głosową, wideo jak i tekstową z każdego miejsca na świecie z dowolnymi osobami. GovTech miał w ciągu 6 miesięcy dokonać wyceny i wyboru technologii oraz odpowiadać miał za przekonanie decydentów do zamiany WhatsAppa na nowe narzędzie.
Pod koniec września br. projekt ten został nagle zatrzymany przez Janusza Cieszyńskiego, który w połowie roku niespodziewanie wrócił do rządu i teraz odpowiada w KPRM właśnie za cyfryzację i cyberbezpieczeństwo
Cieszyński poinformował Onet, że: "KPRM w partnerstwie z NASK-PIB i we współpracy z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego pracuje nad rozwojem stworzonego przez ABW systemu bezpiecznej łączności CATEL, który spełnia warunki niezbędne do przekazywania informacji z klauzulą zastrzeżone. Pozwoli to na zapewnienie bezpiecznego kanału komunikacji dla jeszcze większej niż dziś grupy użytkowników i uprości wdrażanie systemu w kolejnych instytucjach centralnych".