Resort infrastruktury pracuje nad projektem ustawy regulującej opłaty koncesyjne niezależnych operatorów telekomunikacyjnych. Ma na to dwa tygodnie. Termin przyznanego operatorom odroczenia upływa 30 czerwca. Długi spółek sięgają 400 mln EUR (1,5 mld zł). Operatorzy chcą zamienić długi na inwestycje. Przekonanie do tego rządu może okazać się jednak trudne.
"Prowadzimy negocjacje z MI. Jeśli nie uda się dojść do porozumienia do końca czerwca, można się spodziewać odroczenia terminu płatności" - mówi Stefan Kamiński, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.
"Operatorzy zrzeszeni w Izbie lansują pomysł zamiany opłat koncesyjnych na inwestycje. Możemy pokazać wiele przykładów, że jest to dużo bardziej opłacalne niż pobieranie od operatorów gotówki. Znajdujemy też zrozumienie w resorcie infrastruktury" - twierdzi prezes KIGEiT.
Szczegóły takiego porozumienia znalazłyby się w umowach zawieranych między poszczególnymi operatorami a MI. Wcześniej resort sugerował, że koncesje mogą zostać zamienione na udziały w Krajowej Grupie Telekomunikacyjnej, która miałaby powstać na bazie spółek telekomunikacyjnych z udziałami Skarbu Państwa.
Operatorzy telekomunikacyjni nie chcą płacić za koncesje, bowiem - ich zdaniem - wygasły one z mocy prawa. Od 2001 r. nie wydaje się już koncesji na świadczenie usług telekomunikacyjnych, lecz zezwolenia.
Negocjacje nie są jednak proste. Jedną z rządowych propozycji jest zamiana długów na akcje w poszczególnych spółkach. Skarb Państwa stałby się więc współwłaścicielem np. giełdowej Netii.
"Mamy zgodę operatorów na lobbowanie pomysłu dotyczącego zamiany opłat na inwestycje" - twierdzi Stefan Kamiński.
Kolejną przeszkodą w negocjacjach jest stanowisko Ministerstwa Finansów. Kwoty z tytułu koncesji zostały bowiem zapisane w budżecie państwa na ten rok. Ich konwersja skomplikuje więc sytuację, w jakiej znajdują się finanse publiczne.