Jeśli miałbym odpowiedzieć jaka aplikacja dostarczająca rozrywkę jest na moim telefonie najczęściej w użyciu, to nie byłby Netflix, YouTube czy Spotify, a aplikacja służąca do odtwarzania podcastów i audiobooków. Słuchanie audycji i książek pozwoliło mi zagospodarować czas podczas prowadzenia samochodu, w trakcie domowych obowiązków, na spacerze i przed snem.
Dzięki smartfonom słuchanie audiobooków i podcastów jest wygodniejsze niż kiedykolwiek wcześniej, np. na odtwarzaczach MP3. Miejsce, w którym skończyliśmy słuchać jest zawsze zapamiętywane i możemy kontynuować po przerwie, nawet jeśli słuchamy wielu książek i audycji na przemian. Aplikacje są tak zaprojektowane, że wznawiają odtwarzanie cofając się o kilkanaście lub kilkadziesiąt sekund od miejsca, w którym skończyliśmy, tak aby ułatwić kontynuację wątku. Smartfon pozwala wyświetlić listę rozdziałów, linki dodawane do opisów audycji, ale przede wszystkim pozwala rozpocząć odtwarzanie nowego tytułu gdziekolwiek jesteśmy. Całość uzupełniają wygodne, bezprzewodowe słuchawki wstrzymujące odtwarzanie, gdy wyjmiemy je z ucha oraz możliwość strumieniowania dźwięku na domowy lub samochodowy zestaw audio.
Osobiście książek i audycji słucham niemal wyłącznie na słuchawkach z przewodnictwem kostnym, które dają mi nieporównywalny komfort – nie zatykają uszu i nie męczą, nawet gdy noszę je cały dzień.
Każdy kto dopiero planuje zacząć przygodę z audiobookami może zastanawiać się czy nie jest to przypadkiem marna namiastka książki. Sądzę, że dla każdego miłośnika audiobooków sprawa jest oczywista, ale jest też odpowiedź, która powinna zadowolić malkontentów. Według badań opublikowanych na łamach Journal of Neuroscience dla mózgu nie ma różnicy, czy treść jest podawana w formie tekstu do samodzielnego przeczytania, czy w formie dźwiękowej. Wysłuchanie 50 audiobooków powinno być tożsame z przeczytaniem 50 książek. Oczywiście możemy preferować którąś formę bardziej, ale to kwestia gustu, a nie wyższości jednego medium nad drugim.
Na koniec wprowadzenia chciałem podkreślić, że czasami przyjemność ze słuchania audiobooków nie pojawi się od pierwszego rozdziału książki. Sam miałem kilka nieudanych podejść 12 lat temu. Gdy jednak sytuacja życiowa postawiła mnie w sytuacji „audiobook albo nic” w pewnym momencie słuchanie załapałem na tyle mocno, że jak dotąd wysłuchałem więcej audiobooków niż przeczytałem książek. Warto więc nie zniechęcać się na początku i spróbować wysłuchać ze dwie dobre książki z dobrym lektorem zanim ostatecznie odrzuci się tę formę przyswajania treści.
Niektóre tytuły można wysłuchać za darmo. Serwis Wolne Lektury udostępnia kilkaset audiobooków zarówno na swojej stronie i na kanale YouTube. Nie każdy znajdzie tutaj tytuły, które faktycznie chciałby wysłuchać – w katalogu dominują lektury szkolne oraz książki, które nie są już chronione prawem autorskim. Inną pośrednią opcją jest o dziwo Spotify. W serwisie znajduje się wiele audiobooków, które można wyszukać po tytule. Można spróbować, zwłaszcza jeżeli już jesteśmy użytkownikami serwisu. Są tutaj nawet współczesne pozycje, ale nie można tego nazwać usługą skoncentrowaną na audiobookach. Największy wybór oraz dedykowane aplikacje oferują serwisy specjalizujące się w książkach audio.
To jeden z najdłużej funkcjonujących serwisów z audiobookami, który od samego początku skupiał się wyłącznie na książkach w formie audio. Oferuje własne superprodukcje, czyli słuchowiska realizowane z podziałem na role odtwarzane przez aktorów.
W Audiotece można kupować każdą książkę osobno i na własność. Ceny najczęściej mieszczą się pomiędzy 30 a 50 zł za jedną pozycję. Taką książkę możemy po zakupie od razu posłuchać w aplikacji Audioteka albo pobrać na dysk w formacie MP3. Wówczas możemy zakupione książki słuchać offline w dowolnej aplikacji bez ponownego logowania się do serwisu. To rozwiązanie dobre dla osób nie lubiących abonamentu, ale sprawdza się tylko przy pojedynczych tytułach. Jeśli chcielibyśmy w ten sposób kupić więcej książek szybko stanie się to mało opłacalne.
Drugą opcją jest abonament Audioteka Klub za 24,90 zł miesięcznie. Abonament daje nam dostęp do czterech "opcji":
Wystarczy więc, że chcemy kupić jedną książkę miesięcznie za 44,80, aby jej zakup w obniżonej cenie wraz z ceną abonamentu się opłacił. Można też zapłacić za rok Audioteki Klub z góry, wówczas zamiast 298 zł zapłacimy 249 zł i zaoszczędzimy dodatkowe 49 zł.
Aplikacja Audioteki spełnia swoją funkcję i jest konieczna, jeśli chcemy wykorzystać abonament. Jeśli kupujemy książki na własność jest opcjonalna. Można słuchać książek w innych aplikacjach również, jeśli pobierzemy je w formie MP3. Jest także wersja na iOS.
Ten serwis od samego początku stawiał na model subskrypcyjny, jak Netflix i Spotify. Żadnej pozycji nie możemy pobrać na własność i słuchać jej po zrezygnowaniu z abonamentu. Nie możemy też korzystać z alternatywnych aplikacji. Za to abonament daje swobodę w poznawaniu nowych autorów oraz gatunków i opłaca się tym bardziej im więcej książek jesteśmy w stanie wysłuchać w miesiącu. Aplikacja ma też funkcję offline. Serwis chwali się, że ma 400 tysięcy tytułów do wysłuchania. Wśród pozycji polskojęzycznych liczba jest trochę mniejsza – w okolicach kilkudziesięciu tysięcy pozycji.
Storytel ma trzy wersje abonamentu:
Storytel ma aplikację na Androida oraz iOS.
Empik uruchomił własną usługę subskrypcji łączącą ebooki i audiobooki. W ofercie znajdziemy trochę ponad 13 tysięcy audiobooków i niecałe 50 tysięcy e-booków. Subskrypcja Empik Go ma dwa poziomy:
W wersji Mini niewykorzystane pozycje przechodzą na następny miesiąc, a rozpoczęte książki można dokończyć w kolejnych okresach rozliczeniowych nie wykorzystując limitu z nowego miesiąca.
Można też wykupić abonament na dłuższy okres obniżając jego cenę z 39,99 na 31,67 przy zakupie na 180 dni z góry za 189,99 zł lub na 30 zł przy zakupie na 360 dni za 359,99 zł.
Empik Go ma aplikacje na Android, iOS oraz w sklepie Huawei App Gallery.
Legimi to serwis, który powstał na początku jako pierwsza usługa subskrypcyjna e-booków w Polsce. Audiobooki są tutaj jedynie dodatkiem w najwyższym abonamencie. W serwisie jest dostępnych około 1200 audiobooków. Abonament kosztuje 44,99 zł miesięcznie w umowie na 12 miesięcy i 49,99 zł bez umowy i opłaca się tylko wówczas, gdy oprócz audiobooków chcemy tez korzystać z czytania e-booków bez limitu. To jest trzon tej usługi. Wówczas można czytać na 4 urządzeniach, a 10 zł każdego miesiąca wraca do wydania w serwisie Legimi.
Legimi oferuje aplikacje na Androida, iOS, w sklepie Huawei AppGallery, na Windows oraz na macOS.
Dwa największe serwisy oferujące audiobooki w Polsce to Audioteka i Storytel. Pierwszy z nich polecam osobom planującym kupować książki na własność oraz szukający tzw. superprodukcji. Drugi polecam osobom lubiącym model subskrypcyjny, w którym swoboda doboru treści wypiera chęć posiadania na własność określonych tytułów. Epik Go jest dodatkiem do tej oferty i podobnie jak Legimi jest to oferta skierowana bardziej do osób pragnących połączyć czytanie ze słuchaniem.
Jeśli mamy pliki audio z audiobookami i potrzebujemy aplikacji niepowiązanej z żadnym z serwisów najbardziej polecam Smart AudioBook Player na Androida. Jedna z najlepszych, najszybciej rozwijanych aplikacji na rynku, która zadowoli najbardziej wymagających. To na nim wysłuchałem najwięcej audiobooków zakupionych w Audiotece, zanim pojawiły się modele subskrypcyjne.
Podcasty to odpowiednik audycji radiowych, ale zamiast uruchamiać radio o konkretnej godzinie można po prostu posłuchać dowolnego opublikowanego odcinka. Większość podcastów jest wspieranych przez reklamy i dla słuchaczy jest dostępna za darmo. Zdarzają się wyjątki - aby dotrzymać dostęp do pełnej treści trzeba wykupić dostęp. Jest też model mieszany, czasami niektóre podcasty są dostępne za darmo z reklamami, a za opłatą można otrzymać wersję bez reklam.
Większość podcastów to pojawiająca się regularnie cykliczna audycja, którą można zacząć słuchać od najnowszego odcinka. Niektóre podcasty mają sezony i opowiadają pewną historię, wówczas lepiej zacząć słuchać od początku. Jeśli dany podcast skupia się na przeprowadzeniu wywiadów ze znanymi ludźmi możemy też wybierać tylko te audycje, które mają interesujących dla nas gości.
Najważniejszą zaletą podcastów jest to, że są zawsze na wyciągnięcie ręki i zawsze można znaleźć coś nowego do posłuchania. Jedyne co jest nam potrzebne to darmowa aplikacja, która odczyta dane RSS danego podcastu i wyświetli je w postaci listy odcinków. Cały mechanizm działania podcastów przypomina kanały na YouTube (tam też są publikowane podcasty w wersji wideo), tylko w wersji audio. Główna różnica polega na tym, że YouTube to serwis należący do Google, a podcasty to otwarta platforma niczym strony WWW czy blogi, które też można subskrybować za pomocą RSS.
Jedną z najprostszych aplikacji tego typu są Podcasty Google dostępne na Androida i na iOS. Większość z nas konto Google już ma, więc nie trzeba nigdzie dodatkowo się logować, aby z Podcastów Google zacząć korzystać. Wystarczy zainstalować aplikację, wyszukać interesujące nas podcasty albo tematy, dodać do subskrypcji i zacząć słuchać. Aplikacja podzielona jest na trzy ekrany:
Na tym jednak możliwości Podcastów Google się kończą. Nie ma tu funkcji wyszukiwania w obrębie jednego kanału, która pozwoli znaleźć konkretny odcinek o określonym tytule, lub mający konkretnego gościa. Oprócz kolejki odtwarzania i listy pobranych odcinków nie ma tutaj nic więcej. Dlatego dla bardziej wymagających polecamy inną aplikację.
To moja ulubiona aplikacja do słuchania podcastów na Androida. Ma też wersję na iOS. Tutaj znajdziemy o wiele więcej opcji niż w Podcastach Google. Mamy możliwość skorzystania z filtrów podczas tworzenia listy odtwarzania, lepsze wyszukiwanie uwzględniające tytuły odcinków, statystyki słuchania czy funkcję pomijanie ciszy. Te opcje są dostępne za darmo.
Jeśli zdecydujemy się wykupić wersję premium za 8,11 zł miesięcznie lub 81,57 zł rocznie dodatkowo otrzymamy desktopowe wersje aplikacji na Windows i macOS oraz odtwarzacz działający w przeglądarce WWW. Dostaniemy też nowe opcje: tworzenia folderów, przesyłania własnych treści na serwer, samodzielną aplikację na Apple Watch działającą bez pomocy telefonu i więcej motywów aplikacji.
Chociaż sam z iPhone’a nie korzystam, to myślę, że ta Overcast może być szczególnie godny polecenia na tym systemie. Oprócz tego, że jest bardzo dobrze oceniany przez użytkowników na 4,8 gwiazdki, to słucham też, nomen omen, podcastu w którym jednym z prowadzących jest autor Overcast. Ponieważ łączy prowadzenie własnych podcastów z aplikacją do ich obsługi wierzę, że ma dobry wgląd w potrzeby użytkowników.
To rozwiązanie z najmniejszą barierą wejścia, jeśli już z aplikacji korzystamy do słuchania muzyki. Możemy mieć wszystko w jednym miejscu. Mi jednak taka opcja nie przypadła do gustu. Nie podoba mi się ani interfejs do słuchania podcastów w Spotify, ani łączenie muzyki z audycjami. Zdecydowanie preferuję do tego celu osobny program, który od początku powstał z myślą o słuchaniu podcastów.
Uważam, że w życiu każdej osoby znajdzie się czas na posłuchanie ciekawych audycji i dobrych książek. Uważam również, że każdy kto jeszcze tego nie spróbował nawet nie zdaje sobie sprawy, ile monotonnych czynności będzie w stanie sobie za pomocą audiobooków i podcastów uprzyjemnić. Dla mnie to była większa rewolucja niż pojawienie się Netflix i Spotify. Filmy i seriale lubię, ale wymagają pełnego poświęcenia uwagi, a na to czasu mam mało. Muzyka też jest istotna, ale nie zawsze jest w stanie zaangażować moją uwagę na tyle, aby stanie w korku nie wydawało się ogromną stratą czasu. Zarówno podcasty i audiobooki pod tym względem wydają się być bezkonkurencyjne i gorąco zachęcam, aby dać im szansę.