Gwałtownym spadkiem akcji Deutsche Telekom rynek zareagował na pogłoski o rychłym ustąpieniu ze stanowiska prezesa niemieckiej firmy - Rona Sommera. Spadek walorów zagraża umowie zawartej między Deutsche Telekom a amerykańskim operatorem VoiceStream. Akcjonariusze spółki z USA mogą zażądać renegocjacji umowy o przejęciu VoiceStream, jeżeli piętnaście dni przed sfinalizowniem transakcji tygodniowa średnia kursu akcji Deutsche Telekom spadnie poniżej 33 euro. Rzecznik niemieckiej firmy zaprzecza, jakoby Sommer miał ustąpić. Inne zdanie mają analitycy. Jego pozycja jest zagrożona, a presja rośnie - mówi Josef Scarfone z Frankfurt Trust. Panuje również opinia, że rezygnacja Sommera przed zakończeniem przejęcia VoiceStream jest mało prawdopodobna. To prawdziwy wojownik i wiele już przeszedł. Nie sądzę, by odszedł z własnej woli, raczej zostanie wyrzucony - uważa anonimowa osoba związana ze spółką. Prezesowi Deutsche Telekom zarzuca się także nieudaną fuzję z Telecom Italia i słabą taktykę w walce o niemiecką licencję na UMTS. Kontrowersje budzi też wysoka cena, 50,7 mld USD w gotówce i akcjach, jaką Sommer zgodził się zapłacić za VoiceStream. Analitycy dopatrują się jeszcze innych czynników, które pogrążyły w środę akcje Deutsche Telekom. Słaby debiut Orange pokrzyżował plany wprowadzenia na giełdę T-Mobile, kolejnej firmy należącej do niemieckiego operatora i spowodował osłabienie walorów wszystkich europejskich spółek telekomunikacyjnych. (Prawo i Gospodarka). |