Jeśli lubisz nasze newsy to polub także nasz profil na Facebooku - KLIKNIJ TUTAJ
Witold Tomaszewski TELEPOLIS.PL, Łukasz Dec TELKO.in, Wojciech Piechocki GSMONLINE.PL
Jak zwykle w styczniu, razem z kolegami z TELKO.in i TELEPOLIS.PL, próbujemy przewidzieć dziesięć najważniejszych i najciekawszych wydarzeń na polskim rynku telekomunikacyjnym w rozpoczynającym się właśnie roku.
1. Ostatni rok spadków?
2015 rok – koniec spadków wartości polskiego rynku telekomunikacyjnego? Tak w ubiegłym roku przewidywały m.in. Orange i T–Mobile. Usługi telewizyjne zawsze charakteryzowały się stabilnością lub lekką tendencją wzrostową. DVB–T jeszcze nie zachwiała tym rynkiem. TV–over–Internet, to jeszcze pieśń przyszłości. Inaczej na rynku dostępu do Internetu, na którym przybywa nowoczesnych sieci stacjonarnych i mobilnych, które to trzeba wypełnić ruchem. Proces ten nie zakończy się ani w tym, ani w przyszłym roku. To skłania do przecen, choć operatorzy zarzekają się, że jest inaczej. Per saldo bilans tych wszystkich zjawisk dla całego rynku telekomunikacyjnego może być dodatni, bo kluczowy dla jego wartości jest segment mobilny. Tu wojna cenowa wygasa, a rozwój mobilnego dostępu daje szansę na nowe przychody i wyższe ARPU. Jaki może być tego efekt tego wszystkiego? Naszym zdaniem, w najbliższym czasie nie spektakularny. Odbicie negatywnego trendu, to jeszcze zbyt mało, aby radykalnie zmienić strategię operatorów.
2. Kto kogo przejmie, kto z kim będzie współpracował?
Polska z czterema operatorami infrastrukturalnymi na rynku mobilnym będzie niedługo w europejskiej awangardzie. Niemcy, Francja, Irlandia – to tylko kilka krajów, gdzie operatorzy się łączą i spada ich liczba. Nigdzie jednak nie było sytuacji podobnej do Polski, gdzie udziały rynkowe telekomów (liczone kartami SIM) niedługo się wyrównają. To może bardzo mocno skomplikować proces uzyskiwania zgód urzędów antymonopolowych na fuzje i przejęcia.
W naszym kraju może się zatem pisać trochę inny scenariusz – zamiast łączenia operatorów komórkowych, raczej dążenie do rozbudowy portfolio o nowe usługi. Netia – Polkomtel? Vectra, Multimedia, UPC – T–Mobile? Do gry może w końcu wejść Carlos Slim, przejmując P4 wraz z jakimś operatorem stacjonarnym. Dla TeliiSonery Polska jest jedynym krajem z basenu Morza Bałtyckiego, w którym operator nie prowadzi działalności na masową skalę (kilkanaście lat temu sparzył się na Netii). Zapalnikiem procesu zmian właścicielskich może aukcja LTE, która na dłuższy czas określi perspektywy biznesowe czterech rynkowych graczy.
3. Jak zmienią się oferty polskich operatorów?
Na ten rok nie prognozujemy dużych redukcji cen abonamentów. Być może kolejny raz potanieją najdroższe taryfy powiązane z cenami smartfonów z wyższej półki, które mają się pojawić w dużo niższych cenach. Klienci raczej nie są już skłonni do opłat 150–200 zł, skoro wiedzą już o ofertach no limit za np. 19, 39 lub 50 zł. Należy także pamiętać, że część smartfonów jest już sprzedawana na raty (z dodatkową umową), i że rośnie rynek sprzedaży pozaoperatorskiej. Marzeniem sieci komórkowych jest wiązanie rodzin i małych firm wspólnymi pakietami głosowymi no limit oraz wspólnymi pakietami danych. Klienci będą także jeszcze silniej “atakowani” dosprzedażą usług bankowych, ubezpieczeniowych, telewizyjnych itp. Wszyscy liczą także na nowego szefa T–Mobile i świeże pomysły. Szefa jednak jeszcze nie ma, a I kwartał już się rozpoczął.
4. Kto będzie nowym szefem T–Mobile Polska?
Nie ma ludzi niezastąpionych, a strategii wielkich koncernów nie określają jednostki. Z drugiej strony dobór jednostki może być wyrazem strategii (nowej?) wielkiego koncernu. Deutsche Telekom od blisko roku szuka następcy Miroslava Rakowskiego i nie może go znaleźć. To znaczy, że rekrutacja nie jest formalnością. Gdyby chodziło o zwykłego korporacyjnego urzędnika, to byśmy już go poznali. DT szuka zatem na zewnątrz i to dosyć starannie. Ostatnie plotki: celem jest postać dużego formatu, z międzynarodowym doświadczeniem, która zatrzęsie polskim rynkiem. Mniej lub bardziej realnie. Jako przykład wskazuje się Johna Legere'a z T–Mobile US, który zdobył renomę "niegrzecznego chłopca" rynku mobilnego. Ramy urwisowania są ściśle wyznaczone realnym biznesem, ale wizerunkowo zdają się nie szkodzić, a raczej pomagać operatorowi.
5. Pieniądze z POPC dla małych i dużych.
W bieżącej perspektywie finansowej publicznych środków na budowę sieci jest tyle samo, co w poprzedniej, ale dostęp do nich – inaczej, niż w latach 2007–2013 – zyskają także duże firmy telekomunikacyjne. Od razu więc zrobiło się gorąco, bo duże firmy umieją chodzić koło swoich interesów, a 4 mld zł do podziału, to nie lada gratka. Padają więc tezy, że duzi chcą ograbić małych, że Orange chce położyć rękę na całej puli, że sieci komórkowe chcą z tych środków budować LTE, i że to jedyny sposób realizacji celów Agendy Cyfrowej 2020. Ta dyskusja pokazuje, ilu jest i jak bardzo zainteresowanych graczy. Zasady podziału środków nie chcą się wyklarować do przeszło pół roku, ale muszą się wyklarować niebawem, bo pierwsze konkursy w 2015 r., to konieczność. Wszystko wskazuje na preferencje dla dużych graczy, bo taka jest "dziejowa sprawiedliwość", a dużymi projektami łatwiej jest zarządzać. Niemniej małe sieci też będą miały dostęp do pewnej puli środków, choć raczej nie na zasadzie wyłączności. Sieci komórkowe uszczkną co nieco, ale pewnie nie miarę swoich chęci i potrzeb. Priorytetem bowiem – słusznie, czy nie słusznie – są stacjonarne sieci optyczne. Tak, czy inaczej ważne, by pierwsze konkursy rozstrzygnięto w tym roku, bo inaczej znowu będą problemy z rozliczeniem dotacji na czas.
6. Fablety, czy tablety?
2015 r. będzie rokiem fabletów. To okropne słowo na określenie smartfonów z ekranami o przekątnej powyżej 5 cali. To urządzenia 5, 5.3, 5.5 lub 6 cali będą sprzedażowymi hitami we wszystkich segmentach rynku. Nawet najtańsze modele będą miały naprawdę duże wyświetlacze, bo tego oczekują klienci. Wielu z nich zaczyna dopiero teraz wykorzystywać internetowe usługi w swoich telefonach do czego większe ekrany są dużo wygodniejsze. Nie należy także niedoceniać mody na duży ekran wśród osób... które wcale tego nie potrzebują. To także napędzi proces wymiany urządzeń. Takiego “drivera” brakuje na rynku tabletów. Wielu klientów sparzyło się na najtańszych, chińskich urządzeniach, z których nie da się korzystać. Podobnie było w przypadku smartfonów, ale telefony muszą mieć wszyscy, a nowy tablet już niekoniecznie. Osoby, które kupiły drogie tablety raczej mają na razie potrzeby zakupu modelu nowej generacji, która w większości przypadków niczym szczególnym się nie różni. Tablety muszą także walczyć na rynku z coraz lżejszymi komputerami z klawiaturą, którą są dużo bardziej przydatne w codziennym użytkowaniu.
7. Krajobraz po aukcji LTE
Aukcja częstotliwości 800 MHz, naszym zdaniem, zakończy się spokojnie. Każdy z czterech operatorów dostanie po kawałku pasma. Nikomu nie jest na rękę podbijanie ceny. Powstaną dwie, ogólnopolskie sieci LTE. P4 będzie musiało w końcu bliżej współpracować z Polkomtelem. Jedyną niewiadomą jest tylko to, w której drużynie zagra Emitel. Czyją infrastrukturę pasywną weźmie pod swoje skrzydła po aukcji – NetWorkS! czy Polkomtela i P4? Chyba, że cała aukcja wcześniej wyłoży się z jakichś niewiadomych teraz powodów. Wprawdzie to chyba niemożliwe, skoro dokumentacja jest przecież kompleksowo przemyślana i była dwukrotnie konsultowana...
8. Nowi regulatorzy
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Urząd Komunikacji Elektronicznej, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji – trzej regulatorzy, którzy coraz częściej zaczynają sobie wchodzić w paradę, uzurpując prawo do regulacji tego, czy innego fragmentu rynku. Naturalną konsekwencją wydaje się scenariusz połączenia przynajmniej dwóch z nich. Najlepszym wyjściem zaś mariaż KRRiT z UKE, ale – z racji tego, że ten pierwszy regulator wpisany jest w konstytucję – potrzebna byłaby szeroka, parlamentarna koalicja. Nie mamy więc chyba szans na byt w stylu brytyjskiego Ofcomu. Może w takim razie model duński, który połączyłby UOKiK z UKE? Biorąc pod uwagę fakt, jak bardzo telekomunikacją jest zainteresowany (pewnie zupełnie przypadkowo) nowy prezes urzędu antymonopolowego, ciągle wyrażając w oficjalnych stanowiskach swoją odmienną od UKE wizję, to chyba ten scenariusz jest i najprostszy. I najbardziej prawdopodobny.
Nieco złośliwie można spojrzeć też z trochę innej perspektywy. 2015, to rok wyborczy. Tak samo jak był nim 2005 r. Czy powtórzy się scenariusz sprzed 10 lat, kiedy nowa władza szybko zmieniała ustawy medialne i telekomunikacyjne, zmieniając URTiP na UKE i wprowadzając do nich “swoich” ludzi? Tak samo może zrobić aktualna władza – okopując się na pozycjach – bądź nowa – zdobywając szańce. Może być ciekawie.
9. Czy Samsung zmieni strategię “walca drogowego”?
Wszyscy analitycy przewidują, że 2015 r. Samsung zmieni swoją strategię i ograniczy portfolio produktów mobilnych oraz działalność marketingową. Powodem mają być gorsze od spodziewanych wyniki z ostatnich kwartałów 2014 r. Samsung może sobie na to pozwolić, bo nawet po uporządkowaniu portfolio zachowa w swojej ofercie produkty ze wszystkich segmentów. Być może w tym roku koreański producent daruje sobie zapełnianie kolejnych, jeszcze istniejących nisz. Należy się także spodziewać redukcji liczby zatrudnionych w Samsungu. Według najświeższych plotek polskie, rozdmuchane, zasoby R&D już zaczęły się kurczyć. Jeśli chodzi o wydatki marketingowe, to także i one zostaną przycięte. Nie oznacza to, że Samsung odda pole do gry konkurentom. Obecnie jest już na rynku naprawdę niewiele firm, których wydatki reklamowe są choćby zbliżone do wydatków Koreańczyków. Samsung pozostanie w 2015 r. numerem jeden, ale baczniej będzie obserwował zmieniający się dynamicznie rynek.
10. Netia na dwa
Podobno nie ma lepszej drogi dla aktualnych akcjonariuszy, niż podział operatora na dwa i sprzedaż inwestorom branżowym. Jest jednak wiele zmiennych, które wpłyną na realizację tej strategii. Mogą ją przyspieszyć, lub opóźnić, a może nawet przekreślić. Gdyby jednak podział miał być realizowany, to mała szansa, aby jeszcze w tym roku. Do I-II kwartału spółka będzie optymalizowała koszty, czyli mówiąc wprost: zwalniała. To warunek przyzwoitych wyników finansowych na koniec roku, co z kolei warunkuje dobrą wycenę. Plan podziału, jeżeli w mocy, na pewno będzie kreślony jeszcze w tym roku (pewnie już jest), ale tak złożonej operacji nie da się przeprowadzić jak pstryknięcia palcami. Nawet, jeżeli teoretycznie wiadomo, jak to zrobić, to negocjacje z potencjalnymi nabywcami muszą trochę potrwać. A potem ci nabywcy muszą zaplanować całą operację. Właściciele Netii mogą dokładnie wiedzieć, jak to zrobić, co nie znaczy, że wiedzą także ich potencjalni kontrahenci. Proces podziału może się zatem zacząć w tym roku, ale wątpliwe, by się w tym roku zakończył.