W piątek sąd po raz kolejny wróci do postępowania arbitrażowego między Elektrimem a Deutsche Telekom. Na wokandę trafi sprawa Holdco, spółki, która kilka lat temu przejęła od Polpagera 4-% pakiet udziałów w Polskiej Telefonii Cyfrowej. Elektrim uważa, że zrobiono to bezprawnie. W ciągu dwóch miesięcy Vivendi ma ponadto ustalić szczegóły sprzedaży ET. Elektrim ma prawo pierwokupu, choć raczej z niego nie skorzysta. Elektrim zarzuca DT, że w ten sposób, omijając umowę wspólników, Niemcy zwiększyli pośrednio swój pakiet w PTC. Holding argumentuje, że Holdco jest spółką fikcyjną (z kapitałem założycielskim 1,5 tys. zł), która powstała tylko po to, aby za rekomendacją DT odkupić część udziałów w PTC. Holdco sfinansowało transakcję kredytem bankowym, który ponoć został zaciągnięty z pomocą niemieckiego operatora. DT zaprzeczył tym informacjom.
Bliźniaczy pozew złożyli także Niemcy. W tym przypadku chodzi o transakcję przejęcia udziałów w PTC przez Elektrim m.in. od BRE Banku, jak i późniejszej operacji przeniesienia udziałów w operatorze komórkowym do Elektrimu Telekomunikacja.
Po ostatniej rozprawie Trybunał Arbitrażowy zakazał Elektrimowi sprzedaży udziałów w ET, ale tylko takich, które nie byłyby możliwe do przeprowadzenia "w drugą stronę". Wcześniej DT zakwestionował transakcję, w której Elektrim sprzedał Vivendi 2 proc. udziałów w PTC. Elektrim może więc sprzedać swój pakiet w ET, jeśli w umowie zapisze, że może go odkupić.
DT zakwestionuje pewnie też szykowaną przez Vivendi sprzedaż 49 proc. udziałów w ET na rzecz konsorcjum finansowego tworzonego m.in. przez Citigroup i Eastbridge. Przeprowadzenie transakcji nie jest jeszcze przesądzone. Na razie podpisano list intencyjny, a szczegóły mają zostać uzgodnione w ciągu dwóch miesięcy.
Elektrim może pokrzyżować plany Vivendi, jeśli zdecyduje się skorzystać z prawa pierwokupu udziałów po cenie rynkowej. W sytuacji, kiedy polska spółka podstawiona jest pod ścianą (trwa postępowanie układowe), taka transakcja pozornie wydaje się nierealna. Nie wszyscy są jednak takiego zdania.
Powiększony w ten sposób pakiet, dający Elektrimowi ponownie kontrolę w PTC, mógłby zostać korzystniej sprzedany. Udziały mogłyby trafić do DT, co rozwiązałoby problem postępowania arbitrażowego, a uzyskane pieniądze pewnie wystarczyłyby na spłatę wierzycieli - powiedział Pulsowi Biznesu jeden z analityków.
Problemem byłoby sfinansowanie transakcji, na którą potrzeba około 1,5 mld zł. Spółka musiałaby uzyskać kredyt, choć nasi rozmówcy wskazują w tym przypadku także na DT. Niemcy zdobyliby kontrolę nad PTC, a przy okazji zakończyłyby się również spory arbitrażowe.
Być może po wejściu do spółki BRE Banku byłaby szansa na utworzenie konsorcjum - oceniają nasi rozmówcy podkreślając też, że w przypadku Elektrimu praktycznie każdy scenariusz jest prawdopodobny, z upadłością włącznie.