Samsung SGH N-100 to telefon, który według niektórych bije na głowę całą konkurencję w postaci Nokii, Ericssona itd. Większość uważa tak, bo po prostu N100 został wyprodukowany przez Samsunga, inni natomiast skrupulatnie wyliczają jego zalety. Ja dotychczas nie używałem żadnego z aparatów tego producenta, więc mam nadzieję pozostać obiektywnym krytykiem produktu koreańskiej firmy.
N100 jest bardzo małym, co nie oznacza bardzo lekkim telefonem. Nie wiem dlaczego (modele te diametralnie się różnią wyglądem), ale według mnie Samsung na rynku będzie konkurował głównie z Panasonic'em GD93. Oba są przeznaczone dla zamożniejszej części abonentów. Oba są telefonami ( tak wynikło z moich obserwacji), które podobają się kobietom. Oba mają metaliczny kolor. Samsung ma przewagę w postaci swych rozmiarów, Panasonic bije konkurenta na głowę swą wagą.
|
W pudełku telefonu znaleźliśmy, oprócz standardowych elementów wyposażenia, także zestaw słuchawkowy. To zapewne niewielki wydatek dla producenta a duża zaleta dla użytkownika. Po kupieniu N100 w salonie możemy np. od razu wsiąść do samochodu i bez obawy o mandat korzystać z dobrodziejstw GSM'u (oczywiście po wcześniejszej aktywacji karty SIM). Notabene zestaw jest bardzo elegancki (ma posrebrzaną słuchawkę i przycisk do odbierania rozmów) i w niczym nie przypomina tanich zestawów słuchawkowych dostępnych na ulicznych targowiskach. To szczegóły, ale dobrze świadczą o trosce o klienta. Gniazdo do zestawu słuchawkowego jest zaślepione gumowym korkiem - nie wiem, czy będzie to trwałe rozwiązanie. Dodatkowo producent dołączył też wieszadełko na szyję.
|
Dostęp do książki telefonicznej aparatu jest bardzo prosty, ale i sama książka też taka jest. Aby się do niej dostać musimy być na poziomie głównego ekranu. Wciskamy Phonebook i i możemy wpisać nazwisko osoby szukanej lub od razu zobaczyć cały spis, którym dysponujemy. Przy wpisywaniu szukanych nazwisk możemy korzystać z pomocy słownika T9 (w wersji niemieckiej lub angielskiej). Chwili zastanowienia wymagało znalezienie sposobu dodania nowego kontaktu do książki. Można do zrobić wpisując numer na głównym ekranie i wybierając opcję Save. W samej książce takiej opcji nie ma. To proste - może aż za. W telefonie dodatkowo mieści się 100 numerów a obie pamięci (SIM i telefonu) dostępne są jednocześnie (Nokia do poprawki).
Telefon zapamiętuje jedynie po 10 z rozmów wychodzących, odebranych i nie odebranych . Wiemy kto dzwonił i kiedy a jak zostawił nagranie na lokalnej sekretarce, możemy odsłuchać pozostawioną wiadomość. Aparat mierzy też czas i opcjonalnie koszt rozmów. Rozmowę przychodzącą możemy odebrać bez otwierania klapki wciskając srebrny klawisz regulacji głośności znajdujący się z boku obudowy.
|
W menu wiadomości żadnej niespodzianki - nie ma obsługi poczty elektronicznej (takiej jak w Panasonicu). Możemy wysyłać SMS, dzięki temu menu możemy też połączyć się z pocztą głosową. Wielką wadą w tej klasie telefonu jest brak pamięci na większą ilość wiadomości SMS. Możemy włączyć odbiór kanałów informacyjnych a w Polsce raczej jednego z nich - 50. W Plusie wyświetla się np. Warszawa, co razem z nazwą operatora zajmuje cały ekran (ale informacja się mieści - inaczej niż w Panasonicu). W czasie pisania SMS'ów w języku angielskim lub niemieckim możemy korzystać ze słownika T9.
Następne menu - voice functions - jest o wiele ciekawsze. Wybieranie głosowe staje się powoli standardem i N100 go spełnia. Nagrywanie jest dziecinnie proste - powtarzamy etykietkę dwukrotnie - przypisujemy do numeru z książki telefonicznej i możemy wybierać aż do 20 numerów głosowo. Ale to tylko przedsmak możliwości głosowych Samsunga - możemy głosowo wybierać funkcje z menu. Najlepiej włączyć wówczas opcję aktywnej klapki. Aparat po jej otwarciu prosi po angielsku o wymówienie nazwy funkcji i za dłuższą chwilę (zbyt długą) funkcja ta pojawia się na ekranie. Telefon według mnie oferuje za małą tolerancję wobec sposobu wymawiania komendy, co czasami powoduje konieczność powtórnego jej wypowiedzenia (ale być może wynika to z tego, że moja dykcja jest nieporównywalna z dykcją Grażyny Torbickiej). Szybszą nawigację zapewnia korzystanie z kodów dostępu do menu. Do dyspozycji mamy również prosty dyktafon, który pozwala na zapisanie trzech notatek głosowych po około 35 sekund każda. Dlaczego tak niewiele - bo telefon musi mieć jeszcze miejsce na informacje pozostawione w...automatycznej sekretarce. To chyba najciekawsza funkcja - wewnętrzna sekretarka, pozwalająca na zapisanie do trzech wiadomości również po około 35 sekund. Wadą jej jest to, że po zapełnieniu pamięci nadpisuje stare informacje nie informując dzwoniącego o tym, że zabrakło już pamięci na nowe wiadomości. Mamy do dyspozycji trzy różne zapowiedzi (dwie w języku angielskim, jedna personalizowana). W momencie odtwarzania zapowiedzi możemy jeszcze samodzielnie odebrać telefon.
Liczba dzwonków powinna zadowolić każdego komórkowego melomana - 47 sztuk + trzy własne, które możemy skomponować. 47 sztuk dzwonków, które pomiędzy sobą niemal niczym się nie różnią - ponadto Samsung wygrywa je w sposób, który po prostu drażni. Głośnik w N100 jest za słabej jakości i nawet przy przyciszonej głośności membrana nie radzi sobie z tak wysokimi (naprawdę wysokimi) dźwiękami (ciekawym pozostaje fakt, że jakość dźwięku w trakcie rozmowy jest więcej niż zadawalająca). Natomiast jakość alarmu wibracyjnego jest niedościgniona. Telefon wibruje, co czuć a nie słychać tak jak w większości modeli innych producentów. Dla oszczędnych można włączyć powiadamianie o upłynięciu minuty w czasie prowadzonej konwersacji (to dotychczas niespełnione marzenie niektórych posiadaczy Nokii).
Z drobnych funkcji, które cieszą wymienię wspominaną już opcję wyłączania migającego światełka serwisowego oraz możliwość wydłużenia podświetlenia klawiszy gasnących po pewnym czasie braku ingerencji użytkownika. W menu możemy włączyć rodzaj "oszczędzacza" ekranu. Mamy do dyspozycji pięć animowanych motywów (według mnie smak twórców tych wygaszaczy jest wielce dyskusyjny), które nie będą działały przy włączonej local area information. Podczas ich wyświetlania nie widoczne są na ekranie: data i aktualny czas. Możemy personalizować również tekst jakim telefon powita nas po włączeniu.
Użytkownicy Nokii mogą poczuć się zagrożeni - Samsung N100 ma im do zaoferowania aż 11 gier. 11 prawdziwych gier, które w odróżnieniu od dzwonków różnią się od siebie, czyli oferują dla każdego coś miłego. Osobiście nie gram, ale parę razy przejechałem się samochodzikiem w grze Racing i postrzelałem do tarczy w Sniper. Dla hazardzistów jest Roulette, Black Jack i Casino (jednoręki bandyta). Jest też Snake (wiadomo), Mole, Othello, Hexa, Puzzle I i Vacteria. Nie można wymagać więcej (chyba, że ekranu rodem z 7110). Gry mają bardzo ładną, skomplikowaną grafikę. Sony z Playstation 2 powinna poczuć się zagrożona.
Dla osób mających wiele spotkań lub innych zajęć Samsung oferuje Scheduler. Możemy zapisać w nim przypomnienie o konieczności wykonania jakiegoś telefonu , urodzinach, spotkaniu lub dowolnym zdarzeniu, które dzięki tej aplikacji nie umknie naszej pamięci. Alarm zaimplementowany w Samsungu składa się z trzech dostępnych opcji - jednorazowy, dzienny i cotygodniowy - nic więcej chyba nie udało się wymyślić. Jest też lista rzeczy do zrobienia "to do list" oraz kalkulator - niestety bez przelicznika walut. Dla często podróżujących Samsung oferuje czas światowy - strefę w której aktualnie się znaleźliśmy wybieramy z mapy świata wyświetlanej na tym małym ekraniku.
No i na koniec dwie łyżeczki dziegciu do beczki miodu.
Telefon oferuje przeglądarkę WAP firmy Phone.com. Marka powinna świadczyć o bezproblemowych kontakcie z mobilnym internetem, w moim przypadki jednak do tego kontaktu nie doszło w ogóle. "Requested service is unavailable" to jedyny efekt wielu prób - WAP na tej karcie SIM działał bez problemu w telefonach innych producentów. Skrócony dostęp do przeglądarki uzyskujemy wciskając mały klawisz "wtopiony" w klawisze przewijania znajdujące się pod wyświetlaczem.
Głęboki zawód mogą przeżyć użytkownicy, którzy myślą, że kupując dosyć drogi aparat będą mieli mniej kłopotów z ładowaniem baterii niż użytkownicy starych (bardzo starych) Siemensów S6. Bateria Samsunga N100 wytrzymywała dwie noce czuwania i jeden dzień normalnego użytkowania (około 30-40 minut rozmów + trochę "zabawy" menu). To najgorsza bateria jaką widziałem od czasów wspomnianego S6. Nadzieję wzbudzała myśl, ze w zestawie jest ogniwo, które można później wymienić na lepsze. Okazało się jednak, że to był ten lepszy model - BTSN10G 3.6V Li-ion (tego gorszego - slim - nie jestem w stanie sobie wyobrazić). Samsung zawiódł a przecież np. Xenium Philipsa obiecuje ponad tydzień (a w niektórych materiałach ponad dwa tygodnie czuwania).
|
Podsumowując Samsung SGH-N100 jest bardzo małym, ładnym telefonikiem, którego klawiatury, po wstępnym ustawieniu opcji, możemy później niemal nie dotykać (oczywiście w pewnym uproszczeniu). Brakuje mu dobrej baterii i działającego WAP'u - (to akurat może była ułomność tego egzemplarza). Automatyczna sekretarka i aż 11 gier kuszą, ale proponujemy wstrzymać się z zakupem aż do momentu, gdy producent dołączy do zestawu lepsze ogniwo.
|