Prezes firmy "One-2-One", zajmującej się marketingiem interaktywnym (głównie w oparciu o technologię SMS), skrytykował projekt ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
W ramach pakietu "Przedsiębiorczość-Rozwój-Praca" uchwalona została w Parlamencie ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną. W zamyśle autorów dotyczy ona głównie marketingu i handlu internetowego, jednakże jej uchwalenie będzie miało poważne konsekwencje dla tworzącego się dopiero, lecz niezwykle obiecującego rynku reklamy mobilnej i m-commerce.
Zgodnie z zasadami utworzonymi przez Mobilie Marketing Association - ze względu na wysoką inwazyjność marketingu mobilnego - dla jego stosowania wymagana jest czynna i potwierdzona zgoda adresata. Oznacza to, że klient sam musi zaznaczyć opcję zgody na otrzymywanie reklamy na swój telefon komórkowy, a kolejnym kroku jeszcze to potwierdzić.
Polski projekt ustawy mówi, że "zakazane jest przesyłanie niezamówionej informacji handlowej skierowanej do oznaczonego odbiorcy za pomocą środków komunikacji elektronicznej", przy czym "informację handlową uważa się za zamówioną, jeżeli odbiorca wyraził zgodę na otrzymywania takiej informacji, w szczególności udostępnił w tym celu identyfikujący go adres elektroniczny".
"W praktyce wiele firm będzie więc uważać, że skoro otrzymały od swoich klientów numer telefonu komórkowego to będą mogły "legalnie" wysyłać np. smsy reklamowe. Już dziś w spamie smsowym celują np. banki internetowe, które posiadają bazę numerów przekazanych przez klientów do zupełnie innych celów. Tak więc nieprecyzyjne zapisy ustawy zamiast wprowadzić porządek w tej dziedzinie usankcjonują pośrednio fatalna praktykę, niezgodną z interesem branży. "Zaszycie" zgody w regulaminie nagminnie stosowane przez niektóre polskie firmy jest absolutnie niezgodne z branżową zasadą czynnej i potwierdzonej zgody, mimo że wyczerpuje wymogi ustawy." - mówi Tomasz Długiewicz, prezes One-2-One.
Dodatkowo ustawa mówi że usługodawca jest zobowiązany do udostępnienia usługobiorcy regulaminu świadczenia usług drogą elektroniczną przed zawarciem umowy, lecz za pomocą systemu teleinformatycznego, którym posługuje się usługobiorca.
"Zapis taki wydaje się sensowny w odniesieniu do usług stricte internetowych. Jednak nie wiem, kto będzie w stanie zawrzeć regulamin usługi smsowej w smsie, a nawet w dziesiątkach smsów i to na własny koszt. Jeżeli w rozumieniu ustawodawcy komunikacja za pomocą telefonii cyfrowej jest komunikacją elektroniczną (a trudno przypuszczać, że jest inaczej) nie można spodziewać się, aby ustawa zaproponowana przez rząd i przegłosowana przez Sejm w obecnym kształcie mogła uczynić coś dobrego dla rozwoju polskiego m-commerce. Obecnie ostatnią szansą na poprawienie tego dokumentu jest głosowanie w Senacie" - dodaje Tomasz Długiewicz.