Na sam koniec wakacji do testów otrzymaliśmy potężny głośnik SONY XG300. Jest przenośny, ale jest to raczej mobilność dla osób podróżujących własnym samochodem, a nie rowerem lub pieszo. Głośnik jest po prostu duży i ciężki. Waży 3 kg. Jego przenoszenie na szczęście ułatwia wygodna plastikowa rączka, która chowa się w obudowie. Sony aktualnie oferuje w Polsce kilkanaście różnych głośników Bluetooth. XG300 należy do tzw. średniej półki cenowej i „mocowej”. Bezpośrednio nad nim jest wersja 500 oraz potężne kolumny imprezowe XP500, XP700 oraz XV900. Fani mogą także zdecydować się na zakup „designerskiego” głośnika RA5000.
Design Sony XG300 trochę pasuje do jego charakterystyki dźwięku. To „poważny” głośnik, którego obudowa jest ukryta pod bardzo ładną czarną tkaniną. Nie jest to festyniarski design – będzie pasował nawet do drogiego, nowoczesnego wnętrza. Jego rączka jest ukryta, podobnie jak tylny panel ze złączami (jest tam USB-A, USB-C i gniazdo audio-in). Mamy też przycisk do sprawdzania poziomu naładowania baterii oraz wyłącznik imprezowych diod LED (one świecą bardzo oszczędnie i prawie ich nie widać). Głośnik ma plastikowe nóżki i gra „na jedną stronę”. Obudowa, choć wygląda bardzo delikatnie, jest odporna na pył i wodę (norma IP67). Głośnik możemy więc zabrać np. na plażę. XG300 może ładować inne urządzenie przez USB-A, a sam jest ładowany wyłącznie przez USB-C.
Jeśli chodzi o jakość dźwięku to najnowszy głośnik SONY trochę zaskakuje. Jego waga i rozmiary sprawiają, że spodziewamy się, że po jego włączeniu sąsiad już po chwili będzie pukał do naszych drzwi. Tak się jednak nie dzieje. Głośnik potrafi grać głośno, ale nie jest to ta dynamika, której się można było spodziewać. To nie jest dźwięk znany z głośników i słuchawek JBL z mocnym, mięsistym basem, który dominuje. Tutaj dominuje środek, co wielu osobom może się podobać, bo taki dźwięk nas nie zamęczy po godzinie. Gdy jednak potrzebujemy głośnika do muzyki EDM i większej imprezy to SONY może niestety dostać zadyszki. To jest raczej głośnik do codziennego użytku, a nie wybijania szyb w całym bloku. Porównywaliśmy jego brzmienie z małym głośnikiem JBL, z małym i dużym głośnikiem Apple, z głośnikiem z Ikei i dużym głośnikiem Google i SONY bez problemu deklasowało najmniejsze urządzenia, ale większe głośniki konkurencji już radziły sobie trochę lepiej. Należy jednak wspomnieć, że nie są to już urządzenia przenośne.
Producent zaleca zainstalowanie na urządzeniach mobilnych dwóch aplikacji: Fiestable oraz Music Center. Tę pierwszą raczej możemy sobie darować. Ta druga to rozbudowane centrum do zarządzania funkcjami naszego głośnika. W tej aplikacji włączymy gniazdo Audio in, ustawimy equalizer lub pobawimy się efektami DJ (nie działają zbyt dobrze). W apce możemy włączyć także legendarny tryb Stamina, wybrać sposób działania diod LED lub zgrupować kilka głośników. Aplikacja działa stabilnie, ale bez jej instalacji też da się żyć i korzystać z XG300.
Bateria w Sony XG300 działa bardzo dobrze, bo nasz głośnik potrafi działać bez ładowarki około doby. To wynik, który zaspokoi najbardziej szalonych imprezowiczów. Producent obiecuje, że 10 minut doładowania pozwoli nam słuchać muzyki przez kolejne 70 minut. Należy pamiętać jedynie o tym, aby mieć w pobliżu ładowarkę na USB-C. I tutaj największa niespodzianka – taką ładowarkę (niestety sporą) otrzymujemy w komplecie z głośnikiem. To teraz duże wydarzenie, bo większość urządzeń jest już sprzedawana bez ładowarek.
Chyba największym konkurentem naszego testowego głośnika Sony XG300 będzie model SRS-XG500 ważący 5.6 kg. Oba te produkty nie są już przesadnie mobilne, a można przypuszczać, że XG500 będzie oferował znacznie potężniejszy dźwięk i moc, który sprawdzi się na dużych domówkach. Jeśli jednak nie chcemy wkurzać naszych sąsiadów to lepszym wyborem będzie „300”. To bardzo ładny, elegancki, a nie festyniarski głośnik spełniający normę IP67, z bardzo wydajną baterią pozwalającą na odtwarzanie muzyki przez niemal dobę. Głośnik jest wspierany przez 2 aplikacje mobilne. Jego największą chyba wadą jest brak potężnego, mięsistego basu, którego można się by było spodziewać po takich rozmiarach i wadze. To może być jednak także zaleta dla osób, które nie lubią tego typu charakterystyki i wolą dźwięk, który nie męczy na dłuższą metę i podkreśla raczej środek pasma.