W naszych rękach znajdują się aktualnie trzy smartfony robiące najlepsze zdjęcia dostępne na naszym rynku. Samsung zadebiutował jako pierwszy i jest dostępny już od kilku miesięcy. Zdążył w tym czasie otrzymać kilka aktualizacji, w tym taką wpływającą na działanie aparatów. Xiaomi od dawna funkcjonuje na rynku chińskim, ale w Polsce wersja Ultra jest wciąż nowością. Huawei Pura 70 Ultra parę dni temu wszedł do sprzedaży w Polsce. Jest też obecnie numerem jeden w rankingu foto DXOMARK. Test podzielimy na trzy części, zaczynając od porównania zdjęć z głównych aparatów w ciągu dnia.
W tym miejscu warto wymienić najważniejsze różnice. Samsung jako jedyny z tej trójki nie korzysta z matrycy typu calowego. Spośród 5 wbudowanych aparatów, 3 mają najniższą rozdzielczość w tym zestawieniu i nie były aktualizowane od kilku generacji flagowców Samsunga. Oprócz bardzo wysokiej rozdzielczości głównego aparatu Samsung pod względem sprzętowym jest w tyle za konkurencją. Jednocześnie jako jedyny nie ma ogromnej wysypy aparatów i płasko leży na stole.
Xiaomi ma najmocniejszą specyfikację sprzętową. Konsekwencją tej specyfikacji jest największa wyspa aparatów, która dominuje nad resztą smartfonu i przeważa telefon do tyłu, gdy luźno trzymamy go w ręku. Tutaj pod względem specyfikacji można się przyczepić tylko do braku autofocusu w przednim aparacie do selfie.
Huawei zgrabnie połączył topową matrycę typu calowego ze zgrabną wyspą aparatów. Aby to osiągnąć, obiektyw głównego aparatu lekko się wysuwa, gdy uruchamiamy aplikację do zdjęć. Największym kompromisem w porównaniu z Samsungiem i Xiaomi jest brak drugiego teleobiektywu o większym przybliżeniu.
Różnice w szczegółowości zdjęć z głównych aparatów w dobrym oświetleniu są marginalne, nawet po powiększeniu do 100%. Xiaomi i Huawei mają zmienną przysłonę w obiektywie głównego aparatu i domyślnie fotografują na F/2.0, co przy zdjęciach ze standardowej odległości praktycznie niweluje różnice w rozmyciu tła.
Bardziej w oczy rzucają się różnice w sposobie przetwarzania obrazu. Xiaomi konsekwentnie miał najbardziej nasycone kolory, przynajmniej w domyślnie proponowanym trybie Leica Vibrant. Xiaomi może się również pochwalić najbardziej neutralnym balansem bieli, zarówno w świetle dziennym, jak i w pomieszczeniach czy w cieniu.
Samsung okazał się najbardziej kontrastowy. Cienie są ciemniejsze, a często niebo jest bardziej nasycone niż u konkurentów. Oznacza to też do pewnego stopnia mniejszą rozpiętość tonalną, jeśli w kadrze znajdują się bardzo jasne punkty.
Huawei miał największe problemy z balansem bieli, zwłaszcza w pomieszczeniach, gdzie biel miała zielonkawy odcień, a zdjęcia w świetle słonecznym czasem były zbyt pomarańczowe. Pura ma zauważalnie węższy kąt widzenia głównego aparatu niż dwaj pozostali konkurenci. Huawei nie rozwinął skrzydeł – być może są potrzebne aktualizacje jego oprogramowania.
W ostatecznym rozrachunku prawdą jest, że w dobrych warunkach oświetleniowych wszystkie smartfony robią dobre zdjęcia i trudno byłoby wyłonić na tej podstawie niekwestionowanego zwycięzcę. Dla mnie zaskoczeniem było, że Samsung się obronił, mimo mniejszej matrycy od konkurentów.
Największy wpływ na naturalne rozmycie tła w smartfonach ma odległość od fotografowanego obiektu. Dlatego gdy chcemy wykorzystać naturalny bokeh (bez trybu portretowego) należy zmniejszyć odległość od tematu zdjęcia, ale nie korzystać z funkcji makro.
W trybie automatycznym wszystkie trzy smartfony przełączają się bez pytania na inny aparat z mniejszą matrycą, który potrafi ostrzyć z mniejszych odległości, co jednak wyraźnie zmniejsza naturalne rozmycie tła. Najbardziej agresywny jest w tym Samsung, który przełącza się na aparat szerokokątny nawet gdy jesteśmy jeszcze daleko od minimalnej odległości ostrzenia głównego aparatu, co potrafi być irytujące. Można to obejść, sięgając po tryb Pro, który daje nam pełną kontrolę, ale przydałaby się też blokada tego przełączania w trybie automatycznym.
W tym przykładzie zdjęcie zostało wykonane w trybie Pro wszystkimi trzema telefonami, a w Xiaomi i Huawei ręcznie ustawiłem najjaśniejszą przysłonę, aby rozmycie było największe. Samsung nie ma funkcji zmiennej przysłony. Następnie maksymalnie zbliżyłem telefony tak aby kwiat w centrum pozostał ostry.
Jak widać na przykładzie, rozmycie tła jest dość podobne we wszystkich trzech telefonach. Samsung potrafi wyostrzyć z najmniejszej odległości i tym sposobem dorównał rozmyciu większych matryc. Xiaomi potrzebował najwięcej dystansu i w efekcie rozmycie jest u niego trochę mniejsze niż w Huawei. Na koniec warto zwrócić uwagę, że w tym wypadku Samsung miał najmniej detali. To jest najprawdopodobniej główny powód tak agresywnego przełączania się na aparat szerokokątny do zdjęć z bliska – zdjęcia z aparatu szerokokątnego mają mniej rozmyte tło, ale są bardziej szczegółowe i ostrzejsze, co zostało uznane przez producenta za bardziej korzystne rozwiązanie.