Z flagowymi smartfonami Samsunga jest tak, że nie muszą wprowadzać rewolucji, aby sprzedawać się jak ciepłe bułki. Przyzwyczajenia użytkowników robią swoje. Działa to podobnie jak w przypadku iPhonów. Jest to także prawdopodobnie jedna z przyczyn stagnacji i zastosowania po raz czwarty z rzędu tych samych aparatów i szybkości ładowania baterii. Z drugiej jednak strony trudno ukryć, że wciąż są powody, by Samsunga doceniać. Sprawdziliśmy co się zmieniło i co wciąż jest świetne, a co zaczyna odstawać od konkurencji.
Bardzo podoba mi się całkowicie płaska i prosta, ale również najwyższej jakości obudowa flagowych Samsungów z serii Galaxy S. To, w jaki sposób przód i tył obudowy są idealnie zlicowane z metalową ramą urządzenia. Jak wąskie i symetryczne są ramki wyświetlacza. Wygląda na to, że inni producenci albo nie chcą powielać tego designu, albo jest to dla nich trudniejsze niż dorównanie w samej specyfikacji.
S25 jest po raz pierwszy od czterech generacji cieńszy i lżejszy od swoich poprzedników. Grubość spadła z 7,6 do 7,2 mm, a waga z 167 do 162 gramów. Różnica niby nieduża, ale czuć w ręku, jak poręczny jest to telefon.
Samsung od lat korzysta z ultradźwiękowych czytników linii papilarnych. Także w modelu S25 jest on błyskawiczny i niemal nieomylny. Całkiem dobre są także głośniki stereo, z całkowicie rozdzielonymi kanałami.
Samsung zdecydował się pozostać przy normie uszczelnienia obudowy IP68 i nie dorównał konkurencji, która wprowadziła standard IP69. Trudno powiedzieć, czy dla użytkownika ma to jakiekolwiek praktyczne znaczenie. W konkurowaniu na tabele ze specyfikacją na pewno trochę uwiera.
Ekran w nowym S25 jest dokładnie taki sam jak wcześniej - LTPO AMOLED 2X o przekątnej, 6,2 cala, z odświeżaniem 120Hz i rozdzielczością 2340 x 1080 pikseli. Szczytowa jasność to wciąż 2600 nitów, a zewnętrzne szkło to nadal Corning Gorilla Glass Victus 2. Ponieważ ramki są cieńsze, to cała obudowa zmniejszyła swoje wymiary o jedną dziesiątą milimetra na szerokość i wysokość.
Wyświetlacze w smartfonach osiągnęły już tak wysoką jakość, że trudno jednoznacznie ocenić, udoskonalanie których parametrów przyniesie zauważalną dla użytkownika poprawę. Są na rynku wyświetlacze jaśniejsze, nie ma to jednak przełożenia na codzienne użytkownie. Tutaj większe znaczenie może mieć powłoka antyrefleksyjna, którą znajdziemy tylko w modelu Ultra. Poza tym aspektem, trudno mieć pretensje, że ekran jest taki sam. Jest po prostu świetny i bardzo dobrze, że jest płaski do samej krawędzi.
W ubiegłym roku flagowy procesor Snapdragon był zarezerwowany tylko dla najdroższego modelu S24 Ultra. W tym roku wszystkie smartfony z linii Galaxy S dostały najnowszego i wyjątkowo udanego Snapdragona 8 Elite, w tym również najmniejszy S25. To istotna zaleta. Już w latach ubiegłych Snapdragony były wydajniejsze i bardziej energooszczędne od Exynosów. Jako że model Elite jest szczególnie udany, to różnica byłaby pewnie jeszcze większa niż zwykle. Oprócz tego najmniejszy S25 ma 12 GB RAM we wszystkich konfiguracjach, a rok temu miał 8 GB RAM. Można wybierać pomiędzy 128, 256 i 512 GB pamięci na system i pliki.
Niestety podobnie jak rok temu, Samsung uzyskuje wyraźnie niższe wyniki niż konkurenci, którzy mają ten sam procesor na pokładzie. Teoretycznie Samsung ma wersję specjalną z dopiskiem „for Galaxy” ale zakładam, że to powinna być zaleta, a nie wada. Jak to mówią, miało wyjść inaczej.
S25 w Antutu uzyskał najwięcej 2307415 i to nie za każdym razem. A to oznacza mniej więcej 15% niższą wydajność niż OnePlus 13 czy realme GT 7 Pro. Taka różnica pomiędzy generacjami procesorów byłaby mała, ale pomiędzy dwoma modelami smartfonów z tym samym procesorem jest już zastanawiająco duża. Bardzo podobnie było z S24 Ultra, który uzyskuje 1,8 mln punktów, a konkurencja przekraczała 2,2 mln punktów.
Co prawda S25 to najmniejszy z modeli i większa wersja z plusem, czy ultra, mogą mieć wyższe wyniki, ale myślę, że nie dorównają konkurencji, tak samo jak rok temu.
To dziwne, bo Samsung co roku chwali się, że jego Snapdragon jest w specjalnej wersji – dla serii Galaxy S.
W praktyce ma to marginalne znaczenie. W moim rocznym S24 Ultra nie czuję w żadnym wypadku niedostatku mocy obliczeniowej. Po prostu nie pasuje to do wizerunku flagowego smartfonu największego producenta.
S25 obsługuje wszystkie najnowsze standardy komunikacji: 5G, Wi-Fi 7, Bluetooth 5.4 oraz NFC. Obsługiwane jest też wyjście obrazu DisplayPort 1.2 po USB C 3.2, które pozwala uruchomić tryb DeX na zewnętrznych ekranach. Jest też opcja bezprzewodowego trybu DeX, czyli interfejsu z dolną belką i oknami niczym w systemie Windows.
Za lokalizację odpowiadają systemy GPS, GLONASS, BDS, GALILEO, QZSS. Jest też komplet czujników.
Samsung jest niedoścignionym wzorem dla wszystkich producentów smartfonów z Androidem (poza Google Pixel), jeśli chodzi o oprogramowanie. Zwłaszcza jeżeli chodzi o długość wsparcia, która wynosi 7 lat, szybkość wydawania aktualizacji łatek bezpieczeństwa i nowych wersji systemu, oraz pod kątem obsługi AI w języku polskim.
S25 ma najnowszego Androida 15, z zabezpieczeniami z grudnia i najnowszą nakładkę OneUI 7.0
Nakładka OneUI 7.0 wprowadza odświeżenie interfejsu, zmianę belki skrótów i powiadomień, a także zupełnie nową aplikację aparatu. Zmiany są przemyślane i dopracowane. Doskonała jest też optymalizacja – system, działa idealnie płynnie.
Trzeba jednak pamiętać, że OneUI 7.0 nie pozostanie unikalną zaletą S25, a niedługo trafi również do starszych modeli z serii Galaxy S. Wersję beta można na S24 Ultra testować od jakiegoś czasu. Taka polityka aktualizacji jest jednocześnie ogromną zaletą dla użytkowników, ale też zmniejsza motywację do szybkiej przesiadki na nowszy model.
Pamiętajmy jednak, że Samsungowi nie zależy, aby na S25 przesiadł się użytkownik serii S24. To ma być model dla posiadaczy S22, S23, modeli FE i serii A.
W telefonie pojawiły się nowe funkcje AI.
Now Brief to spersonalizowana odprawa z sugerowanymi treściami. Źródłem informacji do briefu są: zdrowie, informacje o podróżach, wydarzenia, procedury, cyfrowy dobrostan, komunikacja, momenty, historie w galerii, aktualizacja o ruchu drogowym, wiadomości, inteligentny dom, muzyka i podcasty oraz YouTube Shorts.
Nowa funkcja Usuwanie dźwięku pozwala edytować dźwięk w już nagranych filmach, tak aby wydobyć słowa z hałasów otoczenia. Jest to funkcja zaczerpnięta od Apple.
Dodatkowo Gemini zyskało możliwość wchodzenia w interakcje z aplikacjami systemowymi i funkcjami telefonu. Możemy włączyć latarkę czy uruchomić timer poleceniem głosowym i działa to w języku polskim. Wreszcie Gemini można wywołać skrótem klawiszowym przez przytrzymanie klawisza zasilania. Dotąd jedyny asystent, któremu można było przypisać fizyczny klawisz był mało przydatny i nieobsługujący języka polskiego Bixby. To zmiana, na którą czekaliśmy od lat.
Trudno jednoznacznie ocenić przydatność funkcji AI, bo do tego potrzeba więcej czasu i spontanicznych sytuacji, w których się akurat przydaje. Faktem jednak pozostaje, że jedynie Samsung i po części Google oferują fabrycznie funkcje AI w języku polskim. Część wbudowanych w Samsunga funkcji można zastąpić aplikacją firmy trzeciej. Są jednak rzeczy, które wymagają integracji z systemem, jak tłumaczenie rozmów telefonicznych na żywo.
Specyfikacja aparatów w S25 nie zmieniła się od 4 generacji, poczynając od S22. Wygląda ona następująco:
Od konkurencji najbardziej odstają aparaty z teleobiektywem i ultraszerokokątny, bo mają niską rozdzielczość matryc. Wiele modeli na rynku z tego segmentu co S25 oferuje zestaw 3x 50 megapikseli. Nie znajdziemy w S25 żadnych specjalnych trybów czy dodatków. Nie ma większego niż standardowo teleobiektywu, co można uzasadnić w najmniejszym telefonie z serii Galaxy S, ale nie ma również dedykowanego trybu makro (to dostała Ultra).
To co się zmieniło, to nowe algorytmy obróbki obrazu, które lepiej radzą sobie z odcieniami skóry, wyostrzaniem i odszumianiem. Mniejsze jest też opóźnienie wykonania zdjęcia. Poprawa jest więc zauważalna, ale raczej nie na tyle duża, aby stanowić uzasadnienie dla zmiany telefonu na nowszy model.
Myślę, że najkrócej aparaty z S25 można podsumować tak, że robią ładne zdjęcia, ale nie oferują niczego ekstra. To rozwiązanie skierowane do osób, które chcą mieć ładne zdjęcia z urlopu, ale nie są miłośnikami fotografii jako takiej. Są tu wszystkie zaawansowane tryby, więc kontrola nad procesem fotografowania i nagrywania może być pełna, tylko zestaw aparatów nie pozwoli w pełni rozwinąć skrzydeł, tak jak w modelach z fizycznie większymi matrycami i do tego o większej rozdzielczości. Jednocześnie, jeśli ktoś chce mieć po prostu ładne zdjęcia i filmy, to oprócz braku wyraźnego progresu, trudno się do czegoś przyczepić. Samsung pozostaje również producentem z najbardziej dopracowanym trybem nagrywania wideo, wśród producentów smartfonów z Androidem.
S25 ma baterię o pojemności 4000 mAh i 25W ładowanie przewodowe. Telefon można też ładować bezprzewodowo z mocą 15W. Te parametry nie zmieniły się w porównaniu do starszego modelu, a moc ładowania nie zmieniła się od 5 lat, od modelu S20.
Zmieniła się za to energooszczędność procesora. Dzięki niej podczas odtwarzania wideo z YouTube z jasnością ekranu ustawioną na połowę (to zdecydowanie więcej niż potrzeba w pomieszczeniach), telefon rozładował się w połowie po 13 godzinach. Blisko 26 godzin ciągłego strumieniowania wideo, dla tak małego i cienkiego telefonu to rewelacyjny wynik. Wiadomo jednak, że najnowszy Snapdragon może mieć duży apetyt na energię pod dużym obciążeniem. Wówczas liczy się już tylko pojemność baterii, a ta jest nieduża, w porównaniu do innych telefonów z tym procesorem, które mają nawet 6500 mAh i więcej. Dlatego na S25 raczej długo nie pogramy w najbardziej wymagające gry.
Na Samsunga Galaxy S25 można spojrzeć z dwóch perspektyw. Jedną jest zmiana i innowacja w porównaniu do kilku ostatnich modeli. I tutaj spojrzenie może być głównie krytyczne. Najważniejszy jest nowy, udany procesor, ale on jest w niemal wszystkich nowych flagowcach i na dodatek u konkurentów Samsunga osiąga wyższe wyniki. Poza tym najwięcej dzieje się w oprogramowaniu, ale to z kolei trafi do starszych modeli Galaxy S w postaci aktualizacji. Powodów do przesiadki z S23 czy S24 jest naprawdę niewiele.
Inną perspektywą jest ocena S25 jako np. propozycji przesiadki z niższego modelu albo telefonu innego producenta. Wówczas S25 prezentuje się doskonale, jeśli porównamy go z innymi równie małymi i smukłymi smartfonami. Ma fenomenalną jakość wykonania, brak uciążliwej wyspy aparatów, doskonały ekran, działa ultrapłynnie, ma najbardziej rozbudowane funkcje AI w języku polskim oraz najlepszą politykę aktualizacji. Ma też Snapdragona zamiast Exynosa i robi po prostu ładne zdjęcia i filmy. W takim podejściu rozczarowująca może być jedynie 25W moc ładowania baterii. Reszta jest świetna, bo jest taka od dłuższego czasu.